Wydawnictwo Nowej Ery
BOK: +48 739 200 932

Wędrówka z Ablem

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
4.00 na 5
(6 opinii klienta)

39.90  25.90 

Dziennikarka Anna Badkhen, która swoje reportaże buduje na fundamencie osobistego doświadczenia, dołącza do największej grupy nomadów w ich tradycyjnej, corocznej wędrówce, aby opisać ich ekstremalne przeżycia.

661 w magazynie

SKU: 9788365506085 Kategoria: Product ID: 21035

Opis

Anna Badkhen, dziennikarka portretująca życie w ekstremalnych warunkach, od rozdartego wojną Afganistanu po tereny amerykańsko-meksykańskiego pogranicza, dołącza do największej grupy nomadów w ich tradycyjnej, corocznej wędrówce.

Z rodziną pasterzy z rodu Fulanów przemierza Afrykę wzdłuż południowych obrzeży Sahary. Migracja, choć praktykowana od wieków, z roku na rok staje się coraz trudniejsza – pielgrzymom zagrażają bojówki islamskie, zmiany klimatyczne oraz nowoczesność, która kusi młodych do porzucenia tradycji swoich przodków. Ale Fulanie są przyzwyczajeni do niestabilności: znają głód, suszę i wojny.

„Anna Ba” – jak nazywają ją wędrowcy ⎼ opisuje podróż z zacięciem i wnikliwością zaangażowanego obserwatora. Swoją opowieść wzbogaca o historię i zwyczaje plemion neolitycznej Sahary, dzięki czemu czytelnicy mogą prześledzić, jak zmieniało się życie koczowniczego ludu na przestrzeni dziejów.

____

Obrazowa, godna uwagi książka z kategorii non-fiction.

– „Playboy”

Liryczne. Badkhen stworzyła niewymowną kompozycję, łącząc reporterski dryg z najgłębszym uczuciem. Członkowie plemienia Fulanów to indywidualności, nie masa. To jednocześnie piękna i trudna proza – interpretowana z wyczuciem i napisana po mistrzowsku.

„Publisher’s Weekly”

____

O autorce: Anna Badkhen od 2000 roku pisze między innymi do „San Francisco Chronicle”, „The New Republic”, „Foreign Policy” i „The Boston Globe”. W swoim dorobku ma reportaże z Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej, Afryki Wschodniej, rodzinnej Rosji oraz Kaukazu. Za reportaże wojenne zdobyła w 2007 roku nagrodę Joel R. Seldin Award from Psychologists for Social Responsibility. Autorka publikacji Cztery pory roku w afgańskiej wiosce, Kałasznikow Kebab i innych książek non-fiction. Mieszka w Filadelfii.

PATRONI MEDIALNI

 

Autor

EAN

9788365506085

Format

13.5 x 20.5 cm

ISBN

978-83-65506-08-5

Oprawa

Miękka ze skrzydełkami

Rok wydania

2017

Wydawnictwo

Wydawnictwo Kobiece

Tytuł oryginału

Walking with Abel

Tłumaczenie

Maria Białek

Liczba stron

392

Podtytuł

Podróż z nomadami przez afrykańską sawannę

6 opinii dla Wędrówka z Ablem

  1. 4 na 5

    Qultura słowa

    W poszukiwaniu korzeni …

    „Wniknąć w taką kulturę. Niezagrożoną wyginięciem, nie wyjątkowo oryginalną, ale mającą całkowicie odmienny sposób na życie, inaczej postrzegającą świat. Czerpać garściami z jej wiedzy, którą można zdobyć tylko dzięki bardzo, bardzo długiej wędrówce z ludźmi wędrującymi od zawsze. Dołączyć do tułaczki ciągnącej się miesiące, lata, całą wieczność (…)” – choć marzenia o wiecznej tułaczce nie są zbyt popularne, są jednak jednostki, które nie widzą i nie chcą widzieć dla siebie innej przyszłości.
    Taka wędrówka bez kresu, powtarzająca się lecz nigdy nie taka sama, dla wielu nie jest wyborem, ale jedynym sposobem na życie. Tak jest w przypadku Fulanów, którzy przemierzają Afrykę wraz ze swoimi zwierzętami, modląc się zarówno o ich, jak i o swoje bezpieczeństwo. Brak wody lub – przeciwnie – wartka rzeka, bojówki islamskie, ale i cywilizacja, która wypiera tradycję, to wszystko stanowi prawdziwe zagrożenie, skutkuje nie tylko śmiercią ale i całkowitą zmianą funkcjonowania, upadkiem wartości, wyparciem się korzeni. Wraz z pasterzami z tego rodu powędrować postanowiła Anna Badkhen, na potrzeby tej drogi przybierając fulańskie nazwisko, Anna Ba. Książka dziennikarki, która w swoich tekstach odzwierciedla niełatwe życie ludzi funkcjonujących w ekstremalnych warunkach, to niezwykła relacja z tradycyjnej wędrówki nomadów, w której autorka postanowiła im towarzyszyć.
    Publikacja Wydawnictwa Kobiecego, pt. „Wędrówka z Ablem”, to zaproszenie do niezwykłej podróży, ale i do zgłębienia historii nomadów, wędrownego pasterstwa, ale i zapis codzienności, której coraz częściej towarzyszy huk samolotów wojskowych czy strzały z karabinu. Autorka, Anna Badkhen, opisuje drogę, jaką przebyła wraz z pasterzami, wplatając w swoją relację niezwykłe opowieści z przeszłości, ale również rozmowy z różnymi ludźmi czy mrożące krew w żyłach lub po prostu smutne historie.
    Droga autorki nie wiedzie przez enklawy przeznaczone dla turystów, lecz pozwala przekonać się, jak wygląda życie Fulanów obecnie, a jak wyglądało dużo wcześniej. I do ich świata wkracza bowiem cywilizacja, która bezlitośnie obchodzi się z tradycją czy głęboko zakorzenionymi wartościami. „Fulanowie tracą starą wiedzę. Kiedyś życie było trudniejsze, dziś są wszelkie udogodnienia, a Fulanie uczą się w szkołach, ale zapominają o tradycjach” – mówi jeden z rozmówców autorki. Czy jest sposób na powstrzymanie tego destrukcyjnego postępu cywilizacyjnego? Chyba tylko taki, jaki wybrała Badkhen, czyli utrwalanie rzeczywistości, pisanie o niej i dzielenie się ich codziennością, bowiem wkrótce może być to obraz unikatowy.
    Tę codzienność poznajemy dzięki rodzinie Umaru Diakajate, dla której sensem życia i jedyną przyszłością, jaką znają, jest wypas bydła w regionie zwanym przez miejscowych burgu, od gatunku rośliny go porastającej. Wyruszamy na pełną niebezpieczeństw wędrówkę po Sahelu, choć sposób podejścia autorki do tematu, nieco naukowy, daleki od wciągającej relacji z podróży, może nieco nużyć. Mimo tego, warto zagłębić się lekturę, która przybliża nam nieznany i niezrozumiały świat, w którym wciąż woda noszona jest przez kobiety w wiadrach z koziej skóry, zaś zagubienie krowy oznacza poważne problemy. Lektura pozwala otworzyć nasze serca i umysły na inność, a – kto wie – może nawet zachęci do ruszenia śladem autorki.

  2. Czytanie jest magiczne

    „Wędrówka z Ablem” była moim pierwszym spotkaniem z literaturą faktu. Książka przyciągnęła mnie swoim podróżniczym podłożem. Dodatkowo nigdy wcześniej nie słyszałam o nomadach, więc ta pozycja była dla mnie smakowitym kąskiem.

    Anna Badkhen na pewno nie pisze lekko. Stosuje ona wiele wtrąceń, dat oraz tekstów źródłowych. Niestety przez te wszystkie zabiegi książkę czyta się ciężko. Momentami jest ona bardzo poplątana. Dodatkowo w książce występuje ogorm bohaterów, z czego niektórzy mają takie samo imię. Ja w pewniej chwili nie potrafiłam powiedzieć kto jest kim. Rozróżniałam jedynie najbliższych krewnych Umaru.

    Autorka zdecydowanie za mocno skupiła się na zarysach przyrody. Rozumiem, że poprzez nie chciała jak najlepiej pokazać krajobrazy Sahelu oraz Malii, ale pisanie o tym, że po rzecze chodziła czapla biała, a wikłacz siedział na drzewie jest bezsensowne. Żałuję, że takie opisy były notoryczne, bo bez nich książka byłaby znacznie ciekawsza i mniej by się dłużyła.

    Nie za bardzo wiem w jaki sposób mam odnieś się do bohaterów, ponieważ nie są oni postaciami wykreowanymi przez autorkę tylko żywymi ludzi. Niektóre ich zachowania były dla mnie niezrozumiałe i zastanawiałam się co nimi kierowało. Jednak przez zdecydowaną większość książki czułam do nich podziw. Ja nie byłabym w stanie żyć w buszu i pokonywać tak wielu przeciwności losu. Życie Fulanów w ogromniej mierze powierzone jest pogodzie, która przez nadmierne eksploatowanie środowiska przez człowieka wariuje. Ich egzystencja jest skromna, ale oni starają się cieszyć najmniejszymi rzeczami, na które większość z nas nie zwróciłaby uwagi. Takie życie wymaga wielu poświęceń.

    Cieszę się, że wojna oraz temat nowoczesności były nieoczywistym tłem tej książki. Przewijały się on przez całą pozycję, ale bardzo rzadko były dosadnie stwierdzone. Pojawił się fragment w którym Anna Ba skupia się na wojnie, ale więcej ten temat nie był wyraźnie zakreślony. Jednak przez całą powieść przewijały się spostrzeżenia na temat latających samolotów wojskowych przez co nie byliśmy w stanie zapomnieć, że Mali pogrążone jest w konflikcie.

    W reportażu występują wtrącenia dotyczące życia osobistego autorki, które mi w większości przeszkadzały. Nie rozumiałam jej zachowania, a wręcz byłam nim miejscami zniesmaczona. Jej rozpacz na temat utraty ukochanego, który jej ukochanym nie powinien się stać, była dla mnie wręcz żałosna.

    W pewnej chwili zapomniałam, że powieść nie jest napisana przez Polkę. Stało się to za sprawą licznych nawiązań do polskiej literatury. Na samym początku znajdziemy fragment wiersza Czesława Miłosza, a w dalszej części książki- Wisławy Szymborskiej. W pozycji tej znajdują się też kawałki wykładów oraz artykułów Ryszarda Kapuścińskiego. Jest to bardzo miły akcent.

    „Wędrówka z Ablem” jest niezwykle mądrą pozycją. Opowiada o nieszczęśliwej miłości, przyjaźni, sile rodziny, cierpieniu skrywanym głęboko w sercu. Smutek odczuwalny po starcie bliskich jest trzymany tylko dla siebie. Autorka pokazała siłę tradycji, udowodniała, że są na świecie ludzie dla których wygrywa ona z nowoczesnością. Przez całą powieść przewijają się tematy przesądów bardzo ważnych dla Fulanów. Przesądów na których opierają swoje życie.

    Anna Badkhen stworzyła niezwykłą powieść, w którą włożyła wiele serca. Reportaż jest bardzo dokładny i emocjonalny. Czuć, że autorka zżyła się z Fulanami i zaczęła traktować ich jak rodzinę. Jednak książka nie jest idealna. Momentami chaotyczna i nudnawa. Pojawiły się również drastyczne sceny. Odnoszę wrażenie, że akcja mogłaby zostać lepiej poprowadzona. Jeśli pozycja ta byłaby mniej zagmatwana i wtrącenia z życia autorki byłyby mniej infantylne dałabym tej książce najwyższą ocenę. Bez zastanowienia, ponieważ jej ona mądra i piękna. Po prostu. Jednak nie mogę przymknąć oka na te mankamenty.

    Recenzja pochodzi z bloga http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

  3. Erna

    Czy bylibyśmy w stanie na pewien czas odrzucić przyjemności i wybrać się w dziką podróż, gdzie nic nie może być oczywiste? Odcięci od znanej sobie rzeczywistości, poznający zupełnie obce otoczenie. Czy można docenić rytuały, nie tylko odnaleźć podobieństwa, a zwyczajnie pokochać wynikające z wychowania różnice?

    W Afryce zdarzają się ludy specyficzne. Przykład to Fulanie. Żyją daleko od cywilizacji, mistrzowie przetrwania. Istnieje w nich coś pierwotnego, nakazującego do ciągłego przemierzania kilometrów i zdobywania pożywienia własnymi siłami. Wypasają bydło, nierzadko jelenie, kozy lub konie. Jednak migracja staje się coraz trudniejsza. Grupie zagraża mnóstwo czynników, choć są przyzwyczajeni do problemów. Nieobcy jest im głód, doskonale znają wojny. Próbują zachować swoją kulturę, momentami dziwną, ale okrutnie fascynującą. Pielęgnują ceremoniały i tradycje, przekazując je kolejnym pokoleniom, a poprzez tę książkę, również czytelnikom… Młodzi Fulanie dają się kusić technologii, niekiedy uciekają wprost w ramiona współczesności, lecz cała masa ich pobratymców nadal walczy o suwerenność.

    Kilka miesięcy temu po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Anny Badkhen. Już wtedy wzbudzała lekkie kontrowersje, gdyż nie każdemu spodobała się stylistyka jej pisania. Reportaże, które posiadają delikatną magię, opowieści snute w sposób szczególny, niczym smutne bajki. Osoby poszukujące konkretów odczuwały pewnego rodzaju rozczarowanie, co szanuję i rozumiem. Sama zaliczam się do grona miłośników pióra Badkhen. Z radością sięgnęłam po jej kolejną publikację, „Wędrówkę z Ablem”. Po opisie wnioskowałam, że utrzymano ją w podobnym klimacie do „Czterech pór roku w afgańskiej wiosce”, a wspomniana pozycja naprawdę mnie zauroczyła. Byłam ciekawa, czy autorka dała radę sprostać wyzwaniu, ponieważ zdążyła podnieść sobie wysoko poprzeczkę. Wyszła zwycięsko z tej próby, a ja już czekam na kolejne elementy tak ładnie rozwijającej się kariery. Razem z Anną przenosimy się do gorącej Afryki, aby poznać rejony, gdzie żyją Fulanie.

    Muszę nadmienić, że Badkhen bardzo mi imponuje. Ma tyle siły i energii, by móc poświęcić wygody na rzecz obcowania z czymś oryginalnym, więc (na pewno w jakimś stopniu) przerażającym. Zgrabnie wkomponowała się w nomadów, zyskała ich akceptację, nadali jej też pseudonim. Dzięki temu doszło do jeszcze mocniejszego zespolenia, czego owocem jest ta książka. Całość należy do tworów bardziej poetyckich niż antropologicznych — czy to wada? Nie. Skupienie na detalach powoduje, że znajdujemy się w środku „Wędrówki z Ablem”. Sugestywne opisy działają na wyobraźnię, granice z rzeczywistością stopniowo zacierają. Dlatego to dobra lektura na wieczór, gdy nic nie zakłóca spokoju.

    Autorka nie ubarwia faktów, ale chwilami podchodzi dość luźno do trudnych tematów. Znowu trzeba podkreślić — to nie publikacja naukowa. Uwaga skupia się na wierzeniach, codziennych czynnościach, wyjaśnia powody konkretnych zachowań. Jednak ciężko znaleźć wątki stricte dramatyczne, trochę nad nimi przelatujemy. Dla jednych będzie to duża wada, dla innych zaleta, gdy ktoś chciałby odpocząć od pozycji wręcz depresyjnych. Czytelników spotka ogrom wzruszeń, choć w sensie odrobinę powierzchownym. Za ciekawy uznaję wybór tytułu, nie od razu dowiemy się, kim był Abel.

    Książka ma swój rytm, powolny, jednostajny. Plastyczny język i piękne określenia przyrody tylko wzmagają tę atmosferę, chwilami senną, w dobrym tego słowa znaczeniu. Od czasu do czasu pojawiają się małe rysunki, stworzone przez samą Annę, przedstawiające bohaterów i miejsca. Prosta kreska, acz cieszą oko. Miła niespodzianka. Żywo uczestniczymy w lekturze. Można odczuć zapach powietrza, kolor nieba, smak potraw. Nawet deszcz wydaje się być absolutnie magiczny. Ołówkiem pozaznaczałam interesujące fragmenty, urodziwe opisywanie natury zawsze porusza we mnie szczególną strunę. Sądzę, że wiele osób podejdzie do tematu podobnie, więc zachęcam — coś do zakreślenia w dłoń, by móc wrócić do Afryki!

    Badkhen wybrała się w tę podróż, ponieważ potrzebowała psychicznego wytchnienia, pragnęła poukładać swoje życie. „Wędrówka z Ablem” sprawiła, że nabrałam ochoty na taką przygodę. Nie musimy lecieć na inny kontynent. Lato w pełni, poszukajmy w swojej okolicy odskoczni. Zabierzcie nad wodę tę książkę, spędźcie przyjemne godziny mącone najwyżej cykaniem świerszczy…

  4. 3 na 5

    lunaluni

    Anna Badkhen podróżując po afrykańskiej sawannie, przyjmuje nazwisko „Ba”, które odwołuje się do jednej z rodzin wielkiego rodu. Kobieta spędza wiele czasu z Fulanami i uczy się dużo nowych rzeczy. Swoje doświadczenia rzetelnie zapisuje, czego skutkiem jest możliwość przeczytania oto tej książki. W „Wędrówce z Ablem” poznajemy historię rodziny nomadów, ich kulturę, sposób życia, a także trud i cierpienie jakie trzeba włożyć w ciężką podróż. Całość jest zapisana bardzo, bardzo szczegółowo z uwzględnieniem najmniejszych detali, dzięki czemu książka wydaje się pełna nieprawdopodobnych zdarzeń, które jednak miejsce w rzeczywistości miały oraz fascynujących historii. Za to daję ogromnego plusa! Reportaż właśnie taki powinien być!

    Jeżeli zaś chodzi o sam styl pisania czy fabułę, to muszę troszkę ponarzekać. Generalnie nie jest bardzo źle, jednak kiedy czasem czytałam, miałam wrażenie, że niektóre wydarzenia są ułożone w sposób chaotyczny i ciężki do zrozumienia. Gdy natrafiałam na takie momenty, musiałam wracać do poprzednich fragmentów, aby załapać o co tu chodzi. Pomimo że książka dotyczy bardzo ciekawego tematu, to kompletnie nie mogłam się wciągnąć w ten świat. Czasami nudziłam się, nie mogłam się skupić i musiałam analizować wcześniejszą stronę jeszcze raz. Czytanie nie było takie szybkie i przyjemne, jak bym chciała. Ten fakt niestety zaniża końcową ocenę.

    Podsumowując,
    Wędrówka z Ablem Anny Badkhen to w miarę ciekawy i interesujący reportaż o Fulanach i ich wędrówce. Wielką zaletą książki jest to, że została wykonana bardzo dokładnie. Widać włożony trud w pisanie przez autorkę. Dzięki temu możemy poznać życie tych ludzi ze szczegółami. Czytając, mamy wrażenie, jakby to wszystko było wymyślone, ponieważ historie nomadów wydają się magiczne, a jednak takie osoby żyją naprawdę i to czyni książkę atrakcyjną. Poległo natomiast wykonanie, gdyż niektóre elementy moim zdaniem były w miejscu, gdzie być ich nie powinno albo w ogóle tutaj nie pasowały. Minusem jest także to, że czasem czyta się ciężko i trudno całkowicie wciągnąć się w ten afrykański świat. Książkę oceniam jako taką średnią, czyli nie do końca złą, ale też i niedobrą.

    Myślę, że wielbicielom reportaży może się bardziej spodobać, ale koniec końców to i tak sprawa gustu.

    Recenzja pochodzi z http://filizanka-ksiazkoholika.blogspot.com

  5. 4 na 5

    Biały Notes

    Fulanie to koczownicza ludność zamieszkująca tereny Afryki Zachodniej. Są wyznawcami islamu. Kierowani porami roku wędrują po swoim kraju, nigdzie nie osiadając na dłużej. Aby się utrzymać hodują bydło – krowy są dla nich źródłem mięsa i mleka, a sprzedaż tego ostatniego zapewnia im dostęp do innych potrzebnych artykułów. Anna Badkhen przez wiele miesięcy obserwowała codzienność Fulanów, przemierzając wraz z nimi afrykańskie ziemie. Opisy tradycji i zwyczajów nomadów zamieściła w książce „Wędrówka z Ablem”.

    Po przykrym zawodzie miłosnym Anna dołącza do koczowniczych Fulanów. Przyjmuje nazwisko Anna Ba i żyje tak, jak inni członkowie plemienia. Co jakiś czas przemieszcza się w inne rejony kontynentu, rozstawia obozowiska, wędruje z kobietami na targ i sprzedaje kwaśne mleko. Przekazuje także Fulanom swoją wiedzę o świecie, o powstaniu kosmosu oraz innych, obcych plemieniu zagadnieniach. Wśród nomadów Anna odnajduje prawdziwych przyjaciół, którzy traktują ją jak swoją rodzinę.

    Ciężko przyporządkować mi powieść „Wędrówka z Ablem” do konkretnego gatunku. Z jednej strony pełno w niej informacji i faktów historycznych, a z drugiej mnóstwo opisów zwykłego, codziennego życia. Można zatem rzec, że książka Anny Badkhen to literatura faktu połączona z wątkami obyczajowymi. Taka konstrukcja fabuły okazała się świetnym zabiegiem – czytelnik nie czuje się przytłoczony masą suchych informacji, tylko prawdziwie angażuje się w przedstawioną historię i śledzi ją z zaciekawieniem.

    Anna Badkhen opisała życie plemienia w sposób bardzo wnikliwy, szczegółowy, a jednocześnie przystępny. Na karatach książki widać silny związek Fulan z naturą, widać ich wierzenia, widać troski i obawy. Widać także coraz trudniejszą codzienność, którą naznaczyły klęski suszy i głodu, w ostatnim czasie również wojna. Fulanie jednak nie poddają się, nie pragną „zapuszczenia korzeni”, odnajdując w swym koczownictwie i braku dostępu do wygód prawdziwą wolność.

    Tradycje Fulanów fascynują i urzekają, głównie za sprawą drastycznej odmienności od europejskich obyczajów. Osobom nawykłym do stabilizacji, do jednego miejsca, które nazywają domem, ciężko zrozumieć ciągłą wędrówkę plemienia i same motywy koczownictwa. Opisy surowych zasad rządzących ludnością momentami szokują, momentami przerażają, czasem wywołują obrzydzenie. Czytelnik szybko przekonuje się jednak, że tylko rygorystyczne reguły pozwalają Fulanom od setek lat zachować swój tryb życia i utrzymać harmonię.

    Do konserwatywnych obyczajów Fulanów wkrada się jednak nowoczesność – odtwarzacze muzyki, motory, a nawet telefony komórkowe. Zderzenie współczesności i przeszłości po trochu cieszy, gdyż daje znajomy obraz cywilizacji, a po trochu smuci. Świadczy bowiem o nieuniknionych zmianach, które prędzej czy później czekają to plemię. Po poznaniu Fulan i ich norm życiowych takich zmian się już nie chce. Urok koczowniczego życia zaczyna działać na czytelnika i pragnie on zachować tradycje nomadów w niezmienionej formie.

    Surowa, ale jednocześnie niezwykle integralna z człowiekiem Afryka, samodzielny, niezależny lud oraz wolność – to właśnie „Wędrówka z Ablem” autorstwa Anny Badkhen. Wciągająca powieść pełna ciekawych faktów, przedstawionych w przyjazny i interesujący sposób. To książka spokojna, pozbawiona dramatycznych zwrotów akcji, ale absolutnie nie nużąca. Będzie idealnym wyborem na wieczorną, odprężającą lekturę, którą zdecydowanie polecam.

  6. 5 na 5

    Bookendorfina

    „Podeszwy jej stóp poznały bicie serca sawanny, wiedziała, że ziemia przechowuje wszystkie wspomnienia, przeszłe i przyszłe, i odtwarza je w cyklach, które trwają rok, dekadę, wieczność. Cyklach obfitości i niepewności, czekania i odpuszczania, życia i śmierci…”

    Niewątpliwej przyjemności czytelniczej dostarczają mi reportaże podróżnicze Anny Badkhen. Już poprzednia książka „Cztery pory roku w afgańskiej wiosce” spotkała się z moim entuzjastycznym przyjęciem. Podobnie jest i z „Wędrówką z Ablem”, napisaną w pięknym, plastycznym i zmysłowym stylu, a przy tym rzetelnie, interesująco i wciągająco. Wspólnie z autorką i Fulanami odbyłam wyjątkową podróż po zachodnioafrykańskiej sawannie, przemierzając ogromne przestrzenie w poszukiwaniu wody i pastwisk dla zwierząt hodowlanych, stając się integralną częścią przyrody.

    Anna Badkhen w styczniu dwa tysiące trzynastego roku przybyła do Mali, aby towarzyszyć fulańskiej rodzinie podczas rocznego cyklu wypasu bydła, a przy okazji pobierać od niej lekcje adaptacji i przetrwania. Kierowało nią pragnienie wnikania w kulturę mającą całkowicie odmienny sposób na życie, postrzegającą świat poprzez koczownicze tradycje i zwyczaje. Niemająca końca tułaczka, zsynchronizowana z sekwencjami natury i ruchami gwiazd po nieboskłonie. Nomadzi, niestrudzeni wędrowcy, goniący deszcz na suchym stepie, nie zajmują się rolnictwem, ale handlem barterowym już tak, przemierzają setki kilometrów wypasając bydło, jelenie, kozy, owce, jaki, wielbłądy i konie. Prawie połowa z Nomadów, około dwudziestu milionów, to właśnie Fulanie, mistrzowie przetrwania, uczestnicy klęsk suszy i głodu na zmianę z okresami urodzaju i dostatku. Nie chcą zasymilować się z innymi ludami, ale nie przestają adaptować się do nowych warunków, nauczeni przez tysiąclecia przyswajać to, co przydatne w danym momencie.

    Wędrówkom z pastwisk wykorzystywanych w porze deszczowej na te eksploatowane w porze suchej i odwrotnie, zawsze towarzyszą charakterystyczne dźwięki, jak wirtuozeryjne zawołania, gwizdy, kroki, stukot racic i kijów, krowie dzwonki, muczenie bydła, pobekiwanie kóz, ptasie pieśni, mlaskanie języków jaszczurek. Dzięki ekspresyjnym, sugestywnym, działającym na wyobraźnię czytelnika opisom z wielkim zaangażowaniem śledzimy to odnawianie starożytnych szlaków sezonowego przegonu. Na przykładzie jednej z wielu rodzin, z zainteresowaniem podpatrujemy codzienne życie, przestrzeganie wielowiekowej tradycji, rytuałów i przyzwyczajeń, pielęgnowanie elementów silnej kultury, nadawanie znaczenia amuletom, aranżowanie małżeństw, organizowanie przyjęć weselnych, tworzenie mądrych przysłów i precyzyjnych porzekadeł wyrosłych na surowej i bezlitosnej ziemi. Obserwujemy znaczenie świętego muzułmańskiego miesiąca pokuty i postu, ramadanu, okresu pobożnego ujarzmiania ludzkich potrzeb i zwyczajów.

    Autorka przybliża nam zatrważające konsekwencje zmian klimatycznych na świecie wywołanych przez człowieka, mające bezpośredni wpływ na życie Fulanów. Zagrożeniem stają się również okoliczności polityczne, strefy wojenne z terroryzmem, rozwijające się gospodarstwa rolne, rozrastające się megalopolis, asfaltowe drogi, a także coraz skromniejsze zasoby naturalne. Odnotowujemy wysoki wskaźnik umieralności dzieci związany z niedożywieniem i chorobami zakaźnymi. Co ciekawe, otrzymujemy także obraz zmian dokonujących się w mentalności części młodego fulańskiego pokolenia, które spragnione nowoczesności, wzmożonej konsumpcji, osiadłego stylu życia, pozbawionego niepewności i niestabilności, preferuje migrację do miast.

    Zachęcam do sięgnięcia po książkę, niespiesznego poznawania niesamowitej opowieści o rodzinie Umaru Diakajate, jego żony Fanty, licznych dzieci i wnucząt. Ich wyjątkowego sposobu na przetrwanie, kolekcjonowanie trudów, czerpanie radości, odnajdywanie szczęścia, bycie częścią każdego miejsca, w którym w danej chwili znajdują się, bycie tutaj i teraz. Podziwiamy jak integralność jako pasterzy i tożsamość jako Fulanów stanowią jedność. Czytelnicza podróż, dostarczająca wielkiej satysfakcji, zapewniająca podwójną dawkę przyjemności, podziwiania potęgi charakterów Fulanów i zanurzania się w stylu, w jakim jest ona przybliżana czytelnikowi.

    bookendorfina.pl

Dodaj opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Cię zainteresować…