Wydawnictwo Nowej Ery
BOK: +48 739 200 932

Anhusz

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
4.67 na 5
(3 opinie klienta)

39.90  25.90 

Mieszkanka niewielkiej ormiańskiej wioski, Anhusz, na przekór społecznym normom, wdaje się w sekretny i niebezpieczny romans z oficerem tureckim – Dżahanem Orfaleą. Kochankowie znajdują się w fatalnym położeniu. Ormianie to nieprzyjaciele Turcji, a przedstawiciel tego narodu bez pamięci kocha kogoś, kto powinien być wrogiem.

51 w magazynie

SKU: 9788365506627 Kategoria: Tagi: , Product ID: 20192

Opis

OPOWIEŚĆ BĘDĄCA DOWODEM NA TO, ŻE MIŁOŚĆ TO DZIKI KWIAT, KTÓRY WYROŚNIE NA KAŻDYM, NAWET SKALANYM KRWIĄ GRUNCIE

Urokliwa sceneria wybrzeża Morza Czarnego oraz wesele przyjaciółki wprawiają Anhusz Czarkudian w nostalgiczny nastrój. Kobieta marzy o życiu poza swoją niewielką, nie dającą żadnych perspektyw ormiańską wsią. Realia okrutnego konfliktu zbrojnego nie pomagają w realizacji celów… Na dodatek Anhusz doskonale zdaje sobie sprawę, że miłość to nieprzewidywalna i nieokiełznana siła. Na przekór społecznym normom, wdaje się w sekretny i niebezpieczny romans z oficerem tureckim – Dżahanem Orfalea. Na tle szalejącej I wojny światowej Ormianie są uznawani za nieprzyjaciół stanu, a okrutnym zbrodniom nie ma końca.

JAK POGODZIĆ SIĘ Z LOSEM SKORO MIESZKAŃCY ARMENII TO WROGOWIE STANU, A DO SZALEŃSTWA KOCHA SIĘ PRZEDSTAWICIELKĘ TEGO NARODU?

Wewnętrznie rozdarci, mimowolnie wciągnięci w bezwzględne sidła trwającego konfliktu zbrojnego, kochankowie uparcie próbują zostać razem, mierząc się z prześladowaniami i nienawiścią.

 Zgrabnie napisany i głęboko wzruszający debiut. Madden ma naturalny talent do tworzenia opowieści. Warta zapamiętania i przejmująca. –  „Sunday Time’s Culture”

O autorce:

Martine Madden urodziła się w irlandzkim mieście Limerick, pracowała w Dublinie, a po wyjściu za mąż przeniosła się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Usłyszane tam historie opowiadane przez członków diaspory ormiańskiej stanowiły główną inspirację do napisania powieści Anhusz. Martine powróciła do Irlandii w 1990 roku, a obecnie mieszka w Midlands z mężem i piątką dzieci.

PATRONI MEDIALNI

    

Autor

Wydawnictwo

Wydawnictwo Kobiece

Rok wydania

2017

Tytuł oryginału

Anyush

Format

13.5 x 20.5 cm

Oprawa

Miękka ze skrzydełkami

ISBN

978-83-65506-62-7

EAN

9788365506627

Tłumaczenie

Jakub Kowalczyk

Liczba stron

420

3 opinie dla Anhusz

  1. 4 na 5

    Goszaczyta

    Anhusz
    Autor: Martine Madden
    Początek XX wieku, w maleńkiej wiosce – Muszar, u wybrzeży Morza Czarnego mieszka dwudziestoletnia, Anhusz razem ze swoją matką i babcią w jednej z ubogich chat.

    Dziewczyna jest Ormianka żyjącą pod wodzą Turków. Między Turkami a Ormianami ciągle trwa zacięta walka. Władza, która jest bezwględna wobec innych, wykorzystuje swoje przywileje, by im lepiej się żyło i nie zważają na losy innych. Żołnierze wykorzystują ormiańskie kobiety, traktują je jak rzecz, z która można zrobić co tylko się chce. Największym marzeniem Anhusz jest wyrwać się z wioski, w której nie ma szans na lepsze perspektywy i na lepsze życie. Wydaje się jej, że nie wydarzy się nic dobrego, aż poznajego pewnego mężczyznę. Dżahan to turecki oficer, dlatego ich związek jest niemożliwy. Ale uczucie, które między nimi się rodzi jest silniejsze niż wszystkie uprzedzenia. Niestety ich sielanka nie trwa długo, ponieważ Dżahan zostaje przeniesiony do innego miasta. Czy ich uczucie przetrwa taką rozłąke?
    Anhusz jako ormiańska dziewczyna, powinna poślubić ormianina, którego wybiorą jej rodzice. Nie do pomyślenia jest, by mogła zakochać się w tureckim oprawcu, żołnierzu, który uczestniczył w walce ze społeczeństwem dziewczyny. Jednak serce nie sługa. Anhusz obdarza Dżahana miłością i szczerym uczuciem. Jednak w kraju, w którym przyszło im żyć ich związek jest niemożliwy i zakazany.
    Sięgając po „Anhusz” spodziewałam się lekkiej, kobiecej powieści romantycznej. Martine Madden stworzyła niezwykłe i zapadające w pamięć dzieło. Nie można przejść obok tej powieści obojętnie. Porusza bardzo ważne tematy takie jak wojna między Turkami a Ormianami. Warto choćby dlatego sięgnąć po tę powieść i zobaczyć jak wygląda społeczeństwo w trakcie konfliktu. Jak władza utrudnia innym normalnie, swobodnie żyć. I oczywiście miłość, która nie powinna się zdarzyć. „Anhusz” to piękna powieść o miłości, wojnie, o walce o lepsze jutro i o nadzieii, która pozwala Anhusz przetrwać ten ciężki czas. Książka zdecydowanie warta przeczytania. Autorka czaruje słowem, aż czytelnik nie jest w stanie oderwać się od lektury. Szczerze Wam polecam ” Anhusz”!

    Moja ocena: 7/10!

  2. 5 na 5

    kasiatuszek

    Po raz kolejny dokonałam wyboru książki praktycznie na podstawie samej okładki. Przyznaję, że z jej opisem zapoznałam się dość powierzchownie. Miałam tylko gdzieś z tyłu głowy zakodowane, że to powieść o zakazanej miłości rozgrywającej się na tle wojny. Byłam poniekąd przekonana, że to będzie lekka i przyjemna lektura (nie wiem, dlaczego tak sądziłam), na którą czekałam z niecierpliwością. Kiedy już do mnie dotarła, rzucił mi się w oczy napis: Piękne i zapadające w pamięć dzieło. Czy zgadzam się z tym stwierdzeniem? Jakie wrażenie wywarła na mnie powieść Martine Madden? Zapraszam na moją opinię.

    Martine Madden urodziła się w irlandzkim mieście Limerick, pracowała w Dublinie, a po wyjściu za mąż przeniosła się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Usłyszane tam historie opowiadane przez członków diaspory ormiańskiej stanowiły główną inspirację do napisania powieści Anhusz. Martine powróciła do Irlandii w 1990 roku, a obecnie mieszka w Midlands z mężem i piątką dzieci. (źródło: http://www.wydawnictwokobiece.pl)

    Anhusz Czarkudian to młoda dziewczyna mieszkająca z matką i babcią w jednej z ormiańskich wiosek nieopodal Trapezuntu nad Morzem Czarnym, na terenie ówczesnego Imperium Osmańskiego, które znajdowało się pod przywództwem Turków. Pewnego dnia Anhusz – jak zazwyczaj – udaje się do zagrody rodziny Talanianów, którym stara się pomóc przynosząc między innymi jedzenie, pomimo, iż jej samej jest ciężko. Pana domu oraz jego dwóch starszych synów zaciągnięto do armii. Pani Talanian i trójka jej młodszych dzieci (dwie dziewczynki i chłopiec) pozostali na gospodarstwie. W trakcie wizyty Anhusz, zjawiają się tureccy żołnierze, którzy konfiskują żywność. Dziewczyna przeciwstawia się jednemu z nich, raniąc go widłami. Ten w ramach zemsty za jej czyn, na oczach dzieci zaciska sznur na szyi Kewora (młodszego z braci Talanianów). Sytuację ratuje przybyły nagle oficer Dżahan Orfalea, który zauroczony jest Anhusz. Ponownie spotykają się przypadkiem na weselu przyjaciółki dziewczyny – Parzik, na którym mężczyzna prosi do tańca przestraszoną Ormiankę, co wzbudza zdziwienie mieszkańców wioski. Od tamtej pory Anhusz i Dżahan widują się wieczorami w ruinach kościoła, gdzie spędzają namiętne chwile. Niestety po pewnym czasie ich znajomość poniekąd wychodzi na jaw. Dżahan zostaje przeniesiony do Konstantynopola, a Anhusz pozostaje we wiosce, w której powoli zanika życie…

    Opowieść poznajemy przede wszystkim z perspektywy Anhusz oraz Dżahana. Anhusz Czarkudian to młoda dziewczyna, mieszkająca w malutkiej wiosce z matką Handut, którą wszystko drażniło, a głównie jej córka oraz z babcią Gohar, z którą Anhusz miała o wiele lepszy kontakt. Ojciec dziewczyny nie żył, nie było jej dane go poznać, ale mimo to bardzo go kochała i za nim tęskniła. Anhusz była pomocnicą pielęgniarki w szpitalu prowadzonym przez dr Stewarta, a także pomagała jego żonie w prowadzeniu szkoły. Ponadto wraz z matką musiały praktycznie każdego dnia prać ubrania sąsiada – wdowca będącego właścicielem ziemi, na której stał dom rodziny Czarkudian. Jego syn Husik nieustannie zabiegał o względy Anhusz, które ta za każdym razem odrzucała. Tym bardziej, że w jej życiu pojawił się kapitan Dżahan, który skradł jej serce. Spotykała się z nim, mimo, iż zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa i zagrożenia, na jakie się narażała każdego dnia. Ukrywali swoje uczucie, widywali się przede wszystkim w ruinach kościoła. Ich zażyła relacja nie mogła ujrzeć światła dziennego. Ona – biedna Ormianka, on – turecki żołnierz. To było niedopuszczalne. Oboje mogli ponieść surowe konsekwencje. Ale ich miłość i namiętność były silniejsze. Mieli plany, marzenia, byli pełni nadziei. Niestety zostali rozdzieleni. Rozpoczęła się ich walka o miłość, przetrwanie, o życie. Czy pokonali przeciwności losu? Czy udało im się ponownie spotkać? Czy ich uczucie przetrwało? Co jeszcze wydarzyło się w ich życiu?

    Historia dwojga zakochanych w sobie ludzi przeplatała się z zapiskami z dziennika dr Charlesa Stewarta – amerykańskiego misjonarza i lekarza, który przybył z żoną na terytorium Imprerium Osmańskiego, mimo, iż wielokrotnie mu odradzano ten pomysł. Stworzył szpital praktycznie od podstaw. Prowadził badania nad jaglicą. Stewart był człowiekiem dobrym, uprzejmym, serdecznym, pełnym empatii, okazującym pomoc bezinteresownie, ale był też zbyt ufny, łatwowierny, przekonany o swojej racji. Był świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń. Szanowano go, ale też kilkukrotnie wykorzystano do własnych celów. Lekarz nie przyjmował do wiadomości tego, iż niektórzy ludzie zajmujący wysokie stanowiska państwowe mogą nie być wobec niego szczerzy, że mogą składać mu puste obietnice. Gdy uświadomił sobie swą naiwność, było już za późno. Rozpętało się prawdziwe piekło, a on nie mógł już nic zrobić. Kompletnie nic. I właśnie ta bezradność i niemoc były najgorsze.

    „Anhusz” to opowieść o zakazanej miłości, rozgrywającej się w czasach pierwszej wojny światowej. Uczucie Anhusz i Dżahana było niedopuszczalne, bowiem po pierwsze ich narody były wrogami, toczyły walki, tureccy żołnierze dopuszczali się okrutnych i brutalnych czynów. A po drugie Ormianka mogła wyjść za mąż tylko za Ormianina, na dodatek wskazanego przez rodziców kobiety. To też zarys mentalności, zwyczajów, obyczajów i tradycji Ormian. To również historia konfliktu pomiędzy Ormianami a Turkami. Ci pierwsi musieli każdego dnia walczyć o przetrwanie, mierzyć się z biedą, głodem, ze złem i nienawiścią kierowaną w ich stronę, próbowali poszukiwać jakichkolwiek rozwiązań, ale bezskutecznie. Tureccy żołnierze zabierali im dosłownie wszystko, konfiskowali żywność, której z każdym dniem ubywało coraz więcej; pozbawiali środków do życia, drogocennych przedmiotów, zastraszali, wymierzali kary, okaleczali (również dzieci), gwałcili kobiety. Ormianie mieli jeszcze jakąś nadzieję, kiedy informowano ich o przesiedleniach, ale i tę tracili w trakcie wypraw. Pozbawieni jedzenia i picia, w czasie największych upałów, zmuszani byli przemierzać tereny pustynne. Niestety tracili życie, albo z powodu wycieńczenia organizmu, albo w wyniku choroby zakaźnej – cholery.

    Nie ukrywam, że nie spodziewałam się aż tak wstrząsającej, a jednocześnie poruszającej powieści. Zaledwie już po kilkunastu stronach w moich oczach pojawiły się łzy (tak, znowu płakałam) i wówczas uświadomiłam sobie, że lektura tejże książki nie będzie przyjemnością ze względu na podjęte w niej zagadnienia. Czytałam tę powieść z ogromnym zaangażowaniem i wnikliwością. Przed moimi oczyma przewijały się obrazy wszystkich opisanych zdarzeń, a prawdę mówiąc wielu z nich ani nie chciałam widzieć, ani sobie wyobrażać. Były zbyt okrutne i drastyczne. Pojawiały się momenty, które chwytały mnie za serce. Trafiały się chwile, kiedy na mojej twarzy gościł uśmiech. Ale niestety bywały też sytuacje, kiedy serce krwawiło, kiedy łzy spływały po moich policzkach. To były te fragmenty, które pokazywały przede wszystkim krzywdę wyrządzaną ludziom, a głównie malutkim, zupełnie bezbronnym dzieciom. To było przerażające. Pragnę zauważyć, że pomimo, iż historia przedstawiona w książce jest fikcją literacką (np. nie istnieje wioska, w której mieszkała Anhusz; niektóre daty nie odpowiadają faktom historycznym), to kilka ukazanych w niej postaci rzeczywiście istniało. A ponadto w XX wieku miało miejsce pierwsze ludobójstwo, do końca pierwszej wojny światowej zgładzono około dwóch milionów Ormian.

    Powieść wciągnęła mnie już od pierwszej strony i nie pozwoliła się oderwać. Autorka bowiem stworzyła piękną, a zarazem pełną cierpienia i bólu historię. Niezwykle umiejętnie i precyzyjnie ukazała nam obraz ludności ormiańskiej oraz Imperium Osmańskiego, a także autentycznie odzwierciedliła konflikt między walczącymi ze sobą dwoma narodami. A na tym tle pokazała głębokie i szczere uczucie, jakie narodziło się pomiędzy dwojgiem wspaniałych i wyrazistych bohaterów. Ponadto bardzo dokładnie zobrazowała ich uczucia, myśli i poczynania. A to wszystko ubarwiła cudownymi, plastycznymi i urzekającymi opisami krajobrazów: wzgórz, klifów, wybrzeża, rzeki, morza oraz starego kościółka, a także gospodarstw ormiańskich, ciekawych miejsc i miast.

    Muszę też wspomnieć o zakończeniu, które po pierwsze mnie kompletnie rozwaliło – wzruszyło i sprawiło, że na sercu zrobiło się cieplej, po drugie – zaskoczyło (niezupełnie tak miało być), a po trzecie pozostawiło spory niedosyt. Pierwszy raz zdarzyło mi się kilkukrotnie wracać do ostatniej strony powieści, aby ponownie zapoznać się z jej końcem. Po prostu nie wierzyłam w to, co przeczytałam. Absolutnie nie tego się spodziewałam.

    Podsumowując, „Anhusz” to powieść o niedozwolonej miłości, różnych obliczach wojny, wszechogarniającym okrucieństwie, o poświęceniu, nieustannej walce o przetrwanie, dokonywaniu niezwykle trudnych wyborów, podejmowaniu niekiedy niesłusznych decyzji zaważających na ludzkim życiu, a także o nadziei, odwadze i determinacji. To poruszająca, szokująca, wzruszająca, porywająca, emocjonująca i refleksyjna opowieść, którą niewątpliwie warto poznać. Na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Gorąco polecam i zachęcam do lektury. Naprawdę warto.

  3. 5 na 5

    kanapaliteracka

    Sam początek XX wieku, Muszar, maleńka wioska u wybrzeży Morza Czarnego. Mała społeczność, w której każdy zna każdego. Młoda Anhusz mieszka z matką i babką w jednej ze skromnych chat. Podobnie jak reszta osady utrzymują się z pracy własnych rąk. Spokój i monotonię dnia codziennego zakłóca wkroczenie wojska tureckiego. Żołnierze będą tam stacjonowali przez wiele miesięcy, a na mieszkańców pada blady strach. Od dawna krążą słuchy o okrucieństwie z jakim Turcy traktują Ormian i szybko przyjdzie im się przekonać, że nie są one przesadzone.
    Gwałty i grabieże stają się nową codziennością. Przyjaciel Anhusz zostaje pewnego dnia ocalony od bestialskiej śmierci. Wybawia go zupełnie niespodziewana osoba, bo kapitan tureckiej armii. To właśnie wtedy Dżahan Orfalea dostrzega odważną, piękną dziewczynę i zakochuje się w niej bez pamięci. Wkrótce jego fascynacja znajdzie odwzajemnienie, bo choć Anhusz wie, że popełnia grzech śmiertelny wobec swojej społeczności, nie potrafi odeprzeć obezwładniającego ją uczucia.
    Walka o miłość będzie najcięższą batalią, jaką zmuszeni będą stoczyć. Pytanie pozostaje jedno. Jak wygrać tę życiową bitwę, skoro cała wojna jest skazana na przegraną?

    Lektura pod każdym względem warta uwagi. Już na wstępie uderza w nas realizm miejsca, sytuacji i autentyczność bohaterów. Muszę przyznać, że jak zaczarowana czytałam o Muszar. Liczne opisy przepięknych plaż, spektakularnych klifów i soczystych lasów przeniosły mnie w te piękne okolice. Ani przez chwilę nie miałam dosyć przyrodniczych i architektonicznych wizji, jakie autorka umiejętnie malowała w mojej wyobraźni. Maddeen ma niezwykły talent do malowniczego i realnego obrazowania miejsc i sytuacji. Dlatego też po tych wszystkich zachwytach muszę w końcu napisać o momentach, kiedy odkładałam książkę, żeby otrząsnąć się z szoku, jaki wywoływały na mnie niektóre sceny. Tajemnicze schadzki kochanków mieszają się z brutalnymi gwałtami w szarych i brudnych zaułkach. Wielka oszałamiająca miłość z panicznym strachem. Mogłabym teraz rzucać pojęciami takimi jak bestialstwo czy okrucieństwo. Mogłabym, w odniesieniu do tej książki, pisać o tym bez końca. Nie jestem w stanie przetrawić, jak ludzie mogą pomieścić w sobie tyle złą i nie paść trupem. W trakcie lektury nawet nie próbowałam powstrzymać strasznego smutku i litości jakimi zalewały mnie wydarzenia i losy bohaterów. Niektóre sceny były bardzo podobne do tych czytanych w „Dziedzictwie Orchana”, co może wskazywać na to, że autorki czerpały częściowo z tych samych źródeł.

    To bardzo, ale to bardzo wstrząsająca opowieść. Historia miłości Anhusz i Dżahana jest wytworem wyobraźni autorki, ale wydarzenia historyczne i grono postaci występujących w powieści są jak najbardziej autentyczne. Dziennik amerykańskiego doktora (jednego z głównych bohaterów) przedstawia nam czasami sytuacje dużo bardziej wciągające niż wątek główny. Niesamowicie podoba mi się takie oddawanie historii. Ulokowanie jej jako tło dla wielkich uniesień sprawia, że jest bardziej przystępna niż jakiekolwiek podania.

    Nie do końca podobało mi się jedynie zakończenie, ale to tylko dlatego, że w tego typu powieści jestem fanką „jechania po krawędzi”. Według mnie właściwy jest albo happy end, albo totalna miazga. Tutaj koniec jest bezpieczny, czyli ani dobry ani zły. Niby cieszy, ale pozostawia niedosyt.

    Dużo się mówi o wojnach europejskich. Znamy dziesiątki relacji z niemieckich obozów w Polsce, opowieści z gett i frontów. Niewiele jest jednak wyjaśnień sytuacji Ormian, którzy do tej pory tułają się po świecie pozbawieni ojczyzny. Którzy zostali ofiarami pierwszego ludobójstwa w XX wieku. Około 2 mln. Ormian zostało poprowadzonych na śmierć.
    A Dżahan postanowił zaryzykować wszystko, żeby jego ukochana nie podzieliła tego losu.

    Artykuł pochodzi ze strony: http://www.kanapaliteracka.pl/ksiazki/anhusz-recenzja/

Dodaj opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Cię zainteresować…