Jeśli pomyślimy teraz o jakimś obrazie, jaki widzieliśmy kiedyś, czy zdjęciu postaci ? tworzymy myślokształt, lub podłączamy się do już istniejącego – wysyłając doń pewną dawkę energii. To naturalny proces, od którego nikt się nie uwolni. Ponieważ właśnie tak to wszystko działa.
Tak więc mamy tu konkretną postać, o określonej charakterystyce ? której myślokształt zasilają miliony osób na całym globie.
To jeszcze nic!
By istota astralna urosła w siłę i się usamodzielniła (uzyskała świadomość), musi upłynąć naprawdę sporo czasu, a energii musi być pod dostatkiem, musi być zachowany cały szereg warunków – co dzieje się nie tak znowu często.
Kolejną jednak ciekawostką jest fakt, że np. w grze MTG są używane tak zwane ?landy?.
Używa się ich by zasilić (móc użyć w grze) postać z karty. Landy symbolizują cztery podstawowe żywioły(!), oraz manę (mana ? siła życiowa/energia)!!!
Czy teraz powoli ogarniacie dlaczego postacie z kart (i nie tylko!) mogą urosnąć w taką siłę?
Od tysięcy lat moce żywiołów używane są w wielu odmianach magii by nadać siłę zaklęciom i działaniom magów! Żywioły są niekwestionowaną potęgą w świecie magii i metafizyki, a stając się naszymi sprzymierzeńcami – dają nam ogromne możliwości!
Co się robi by użyć żywiołu? Ano wystarczy ?tylko? dobra…WIZUALIZACJA.
To wystarczy, choć robi się to też czasem w bardziej zagmatwany sposób. Koniec końców, dla lepszej wizualizacji (w umyśle), można użyć wizualnego symbolu (obrazka).
Karta jest wprost idealna do tego. Karty, jakie miałem przyjemność widzieć, są naprawdę piękne, a ich grafika pobudza wyobraźnie (wizualizacja), a to z kolei równa się pobudzeniu energii i wprawieniu jej w ruch.
I tu schemat staje się jasny jak słońce.
Wyprojektowany myślokształt zasilany przez miliony ludzi, jest dodatkowo wzmocniony energią żywiołów i maną!
Do tego weźmy pod uwagę, że nie dzieje się to ani jednorazowo, ani w skali jednostki. Cała masa graczy zasila te samą postać, a karty żywiołów potęgują efekt.
Zapewne zakrzyknęłyby z radości dewotki i fanatyczni księża wołając ?a nie mówiliśmy?! To dzieło Szatana!?.
Tu musze się nie zgodzić.
Jak już wspomniałem te zależności i skutki działań są pospolite ? bardziej niż może nam się wydawać. Nie chcę nikogo rozczarować, ale na tej samej zasadzie działają bóstwa wielu religii, gdzie miliony wyznawców swą gorliwą wiarą tworzą i podtrzymują ?formy boskie? w Astralu.
Gdybyśmy chcieli uniknąć tego schematu, nie pozostałoby nam nic innego jak… zamknąć się w ciemnym pokoju! Ba! I to za mało, bo nadal byśmy myśleli, a tym samym mogli potencjalnie stwarzać coś w Astralu ? chyba jedyną ?alternatywą? jest stan myślowej pustki, (co z resztą proponuje nam Zen chociażby).
Nasz świat zbudowany jest w taki sposób, że wpływamy w nim cały czas także na świat astralny, a ten ? wpływa na nasz.
Dzieje się to w różnej skali i z różnym skutkiem, ale jak widać – skutki mogą być i takie jak powyżej opisałem.
Nie chcę też siać paniki ? gra MTG jak i inne tego typu SĄ bezpieczne – tak samo jak wszystko inne…
Dobrze, ale dlaczego nie skutkowały standardowe procedury pozbywania się demona?
Odpowiedź na to pytanie zdecydowałem się zostawić sobie na koniec, ponieważ ta akurat kwestia pozostaje już w sferze bardziej moich przypuszczeń i teorii opierającej się na logice, niż udowodnionego faktu.
Według mnie ? czemu przytakuje grono znanych mi, kompetentnych osób ? postać takiego demona tworzona jest w odosobnieniu od wszelkich systemów religijnych, czy innych systemów, które bądź co bądź zawsze maja swoje ?środki zaradcze przeciw demonom? ? zwyczajnie demonowi z przykładu nie został zakodowany wzorzec reakcji na określone działania mające na celu odpędzenie, bądź nawet zniszczenie go.
W efekcie powstał osobnik, jaki nie miał zakodowanej ani ?śmierci?, ani ?ucieczki? w reakcji na popularne działania ochronne. To z kolei sprawiało, że działania ochronne, jakie podjął ten młody człowiek były nieskuteczne. Pozbycie się takiego tworu rzeczywiście może być wówczas bardzo trudne.
Myślę, że dzięki tej historii zrozumieliście, z jaką łatwością tworzone są kolejne byty astralne i jaki może być tego skutek.
Jednak pamiętajmy o drugiej stronie medalu ? dla własnych potrzeb też możemy tworzyć, o czym szerzej nieco później.
Nie ma też co panikować ? zapewniam Was, że to, co nieświadomie tworzymy, zazwyczaj nie jest żadnym poważnym zagrożeniem ? jedynie w jednostkowych przypadkach, jak powyższy – może się stać coś mało przyjemnego. Pamiętajmy, że ?zawsze jest większa ryba? i, że my sami jesteśmy pod opieką niewidzialnych przyjaciół.
Przeczytaj resztę książki – kliknij tutaj!