Wydawnictwo Nowej Ery
BOK: +48 739 200 932
Szczepienia – opowiadają rodzice, cz. I

Wojtek, tata półtorarocznego Antosia, opowiada o swoich doświadczeniach z tematem szczepień.


  • Dlaczego zdecydowaliście się na niestosowanie szczepionek (i czy wszystkich czy tylko niektórych?)

Zawsze byłem przeciwny spożywaniu chemii pod jakąkolwiek postacią i od tego się zaczęło. Nie szczepimy na nic – mój syn dostał niestety pierwszą dawkę WZW z gruźlicą. W drugiej czy trzeciej dobie, bo naciskałem, żeby nie od razu…. na szczęście szczepionkę przyjął bezobjawowo. Więcej szczepionek nie podaliśmy. A zaczęło się od moich pytań:

  • dlaczego dzieci szczepi się już w pierwszej dobie? Czy to nie za wcześnie?
  •  dlaczego w innych krajach dzieci dostają szczepionki dopiero po trzech miesiącach albo nawet po dwóch latach?
  • czy wszystko będzie potem ok?
  • czy są „lepsze” lub „gorsze” szczepionki na WZW?

…i okazało się, że owszem – są lepsze i gorsze (teoretycznie) bo standardowo np. w Białymstoku podaje się szczepionkę o nazwie Euvax – jest tania i zawiera więcej triomesalu (pochodnej rtęci). Niektóre serie tej szczepionki powodowały więcej NOPów, niż np. EngerixB który „niby” tej rtęci nie ma, ale za to jest droższy i tę szczepionkę trzeba samemu wykupić. Z dwojga złego zdecydowaliśmy się na Engerix. lecz ja i tak nie byłem do końca przekonany…

W klinice po porodzie lekarze unikali tematu. Nikt szczerze nie chciał z nami rozmawiać i to był początek naszej decyzji o nieszczepieniu – po prostu „coś mi tu śmierdziało”
Bardziej przekonuje mnie fakt, że organizm ludzki – aby uodpornić się na daną chorobę – musi ją przejść i „złapać” samoistnie, np. drogą kropelkową. Wówczas już w nosie uruchamiane są procesy „nauki” systemu odpornościowego. Wydaje się to rozsądniejsze niż wstrzykiwanie substancji pozyskiwanej np. z martwych płodów ludzkich, czy tkanek bydlęcych dodatkowo wzbogaconych konserwantami. Bo tak naprawdę – kto mi da gwarancję, co się znajduje w szczepionce ? Lekarz ? Rzekome badania nad szczepionkami? Wolę, żeby ospę, odrę , świnkę moje dziecko przeszło samo, bez pomocy chemii.

  • Skąd czerpaliście wiedzę na ten temat?

Oczywiście pierwszym miejscem poszukiwania wiedzy był internet. Ale szybko zorientowałem się, że trzeba wiedzieć, na których stronach można uzyskać dość obiektywne informacje, a które są np. sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne. Oczywistym jest, że na tych stronach szczepionki zawsze będzie się chwalić, a wręcz naciskać na ich stosowania – i to najlepiej wszystkich, „jak leci”. Trafiłem na Facebook – dołączyłem do grupy „STOP NOP” oraz w międzyczasie do wielu innych grup dotyczących homeopatii , naturopatii itp. Innymi słowy – do grup ludzi świadomych bajek, jakimi karmią nas koncerny farmaceutyczne. Firmy te wciskają nam coraz więcej leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i szczepień – tym samym od urodzenia, pod pretekstem chronienia nas, wciskając nam choroby.

Tam przeczytałem wiele wstrząsających historii. I czytam je cały czas, bo nieustannie pojawiają się nowe historie zwykłych osób, które – nie posiadając żadnej wiedzy na temat szczepień – zaszczepiły swoje dzieci, a teraz mocno tego żałują. Pewnych zmian w organizmach ich pociech, jakie zaszły pod wpływem szczepionki, nie można już odwrócić. O śmiertelnych przypadkach nawet nie będę wspominał.

Niestety w naszym kraju nie odnotowuje się „NOPów” tak skrupulatnie jak powinno. Wtedy okazałoby się, że jest ich całe mnóstwo. I na pewno znacznie więcej niż wynika to z ogólnodostępnej wiedzy serwowanej nam w mediach.

Oczywiście równocześnie z internetem ,uzupełniałem wiedzę dostępną literaturą – jest kilka dobrych książek na temat szczepień, wcale nie wskazujących tylko na NIE szczepienie. Warto poznać opinie dwóch stron.

  • Czy wcześniej mieli już jakieś doświadczenia w tym temacie (rodzina? znajomi?)

Nie, zanim nie urodziło mi się dziecko, samym tematem szczepień nie interesowałem się niestety.

  • Jak się czuje wasz synek? Czy odczuwacie jakiekolwiek skutki nieszczepienia go?

Trudno powiedzieć. Syn ma dopiero 1,5 roku. Do 10 m-ca był bardzo zdrowy – kiedy wszyscy wokół chorowali (moja żona chorowała m.in jelitówkę), on nie miał nawet kataru. Zawirowania nastąpiły w 11. miesiącu jego życia, kiedy przyplątała się szalejąca wówczas bakteria, która doprowadziła do zapalenia płuc (luty 2016 – mnóstwo dzieci wtedy chorowało na płuca, szpitale były przepełnione). Prawda jest taka, że do tak poważnej sytuacji doszło z winy lekarza, który zbagatelizował objawy na pierwszej wizycie, kiedy my podejrzewaliśmy że to nie może być zwykłe przeziębienie. Potem wszystko poszło już jednym ciągiem – w szpitalu młody złapał rotawirusa (i przeżył bez szczepienia ! bez fajerwerków – zwykła biegunka, osłabienie i tyle), a potem trzykrotne chorował na zapalenie uszu. Ponieważ był już osłabiony przez te płuca i rotawirusa, sytuacja wymagała podania mu aż 4 antybiotyków, a zapalenia uszu nadal się odnawiały. Trafiliśmy w końcu do homeopaty, który zrobił porządek z naszym synem w tydzień – bez antybiotyków! Wniosek prosty i aż bije po oczach – zwykli lekarze dali d… i zniszczyli system odpornościowy mojego syna antybiotykami, których wcale nie musiał przyjmować.

Nie wiem jeszcze czy brak szczepień w przypadku mojego syna wpłynie na jego lepszą odporność – na tę chwilę próbujemy odbudować mu odporność po przyjęciu tych cholernych antybiotyków. Ale wiem, że do momentu zapalenia płuc (a potem rozwalenia odporności antybolami) mój młody był okazem zdrowia. Kilku naszych znajomych urodziło w tym samym czasie – oczywiście wszyscy szczepili i oczywiście wszystkie te dzieci są non stop ciągane po lekarzach i szpitalach – ciągle chorują.

Mój młody po wyleczeniu go przez homeopatę, błyskawicznie wrócił do zdrowia (sam homeopata był w szoku) – baliśmy się, że te antybiotyki strasznie go wyniszczyły – a tymczasem rośnie, świetnie się rozwija, je wszystko bez wydziwiania – trafiają mu się małe 3-dniowe katarki przy ząbkowaniu. I to wszystko. Nie przekształca się to na szczęście w gorsze choroby – a jego organizm zwalcza to sam. Podajemy mu tylko witaminę C + srebro koloidalne. Zobaczymy jak dalej będzie.

  • Czy doświadczyliście konsekwencji prawnych (sanepid etc.)

Póki co cisza – 1,5 roku nic 🙂 Na bilansie roczniaka zapytała mnie tylko lekarka czy nadal nie będziemy szczepić – na co odpowiedziałem jej, że zaszczepię ale jak podpisze mi papier że bierze odpowiedzialność za wszelkie powikłania – Pani Lekarka szybko ucichła i nie kontynuowała tematu (przypadek !? 😉

  • Czy znacie jakieś alternatywne formy uodparniania?

Trzeba wrócić do rozsądku naszych mam i babć – u mnie to wygląda tak: od pierwszych dni życia w pokoju dziecka cały czas mamy otwarte okno, nawet w nocy jak pogoda pozwala (zimą częste wietrzenie, szczególnie przed snem, w nocy również otwieram okno jak się przebudzę na chwilę 😉 ). W czwartej dobie życia już spacerowaliśmy po 1 godzinie dziennie, (a to był początek kwietnia, więc jeszcze pogoda słaba – nasi znajomi pukali się w czoło a swoje pociechy wypuszczali na łono natury dopiero po kilku miesiącach 😉 ) – spacery codziennie – w deszcze, śnieg, błoto muszą być – godzina to absolutne minimum i najlepiej w pełnym ruchu dla dziecka nie w tylko w wózku. Ubieramy stosownie do pogody ale nie na „cebulę” – bez przesady. Dzięki tym zabiegom przyzwyczajania do chłodnego mój syn biega na boso po domu, nie lubi kołdry – odkrywa się i woli spać bez – czyli nie jest przegrzany i nie marznie. W morskiej zimnej wodzie tez sobie radził 😉

Oprócz tego nie „dezynfekujemy” syna jak się ubrudzi 🙂 Nie ma co przesadzać 🙂 Oczywiście urozmaicona dieta – dużo warzyw i owoców – zero słodyczy (od czasu do czasu nie zaszkodzi ale nie codziennie) , zero cukru w jedzeniu (odpadają serki, soczki – to wszystko jest słodzone i chemią naszpikowane). Zero mleka krowiego i jego pochodnych (chyba , że po fermentacji czyli kefir, trochę twarogu itp) – jak najwięcej jedzenia nieprzetworzonego – jak najmniej chemii – nawet pastę do zębów kupuję bez fluoru 😉 (Fluor w wielkim skrócie otępia umysł – a wcale nie pomaga na zęby tak, jak się powszechnie myśli).
Do tego młody pije codziennie Czystek , duuużo dobrej wody (kupujemy taką co ma mineralizacje na poziomie minimum 1000 mg/l) , wspomagamy witaminą C Lewoskrętną i srebrem koloidalnym.
Dobrym sposobem na budowanie odporności to wyłączenie TV , poważnie 😉 reklamy syropków, witaminek, wspomagaczy, środków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i innych gówien, buduję fałszywą wiedzę u ludzi, którzy biegają potem po aptekach jak zombi i kupują reklamówki tego syfu i ładują to w swoje dzieci jak tylko gorączka sięgnie zaledwie 37 stopni , masakra… no ale przecież „lekarz w Telewizji powiedział…”

Ogólnie i w skrócie: nie przegrzewamy dziecka, nie dezynfekujemy wszystkiego wokół chemią, chemii nie dajemy też do spożywania (w miarę możliwości staramy się również lekarstwa zastąpić naturalnymi środkami), stosujemy urozmaiconą dietę (bezmleczną !).

Jeżeli szukasz informacji o badaniach nad szkodliwością szczepień, zajrzyj do najnowszej publikacji Wydawnictwa Vivante: Szczepienia-przegląd ważnych badań

Szczepienia_front_3d