Opis
Pierwszy tom serii Elementals, żywiołowej odpowiedzi na Harry’ego Pottera i Percy’ego Jacksona!
Nicole Cassidy zmuszona do zmiany miasta i szkoły nieoczekiwanie dowiaduje się, że jest wiedźmą. Jej nowi koledzy są mocno zdziwieni tym, że nie wiedziała o swoim pokrewieństwie z greckimi bogami, którym zawdzięcza niezwykłe umiejętności. Dziewczyna ma dużo do nadrobienia, bo lekcje w klasie ukrytej za biblioteką, nie zapowiadają się na łatwe. Reszta uczniów doskonale zna swoją historię i od dawna uczy się panowania nad swoimi mocami.
Kiedy na niebie pojawia się Kometa Olimpijska, Nicole i czterech uczniów zostają obdarzeni mocami żywiołów, ale zostaje też osłabiony portal, który chronił świat przed groźnymi potworami. Nicole, Kate, Chris, Blake i jego dziewczyna Danielle muszą stawić czoła Proroctwu, według którego tylko oni mogą przywrócić równowagę światu. Zadanie byłoby dużo łatwiejsze, gdyby pomiędzy Nicole i Blakiem nie zaczęło się rozwijać gorące uczucie, które może przeszkodzić w wypełnieniu ich zadania.
Michelle Madow na nowo opowiada historię greckiej mitologii, przenosząc stare wierzenia do współczesnych czasów. Jej bohaterowie to zwykli uczniowie, którzy niespodziewanie odkrywają swoje przeznaczenie.
O autorce
Michelle Meadow mieszka na Florydzie, a do jej ulubionych aktywności należą podróże, czytanie, spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi oraz jedzenie pizzy. Uwielbia musicale na Broadway’u i liczy na to, że kiedyś wyruszy w podróż dookoła świata. Najlepiej sprzedająca się autorka fantasy według USA Today.
pasiutka1906 –
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/05/159-przedpremierowo-michelle-madow.html
Po lekturze wielu romansów, erotyków i kryminałów, nabrałam ochoty na zupełnie inny gatunek, po jaki już dawno się sięgałam, a mianowicie fantastykę. Mój ostateczny wybór padł na „Proroctwo cieni” Michelle Madow, będący pierwszym tomem serii „Elementals”.
Pierwszy tom serii Elementals, żywiołowej odpowiedzi na Harry’ego Pottera i Percy’ego Jacksona!
Nicole Cassidy zmuszona do zmiany miasta i szkoły nieoczekiwanie dowiaduje się, że jest wiedźmą. Jej nowi koledzy są mocno zdziwieni tym, że nie wiedziała o swoim pokrewieństwie z greckimi bogami, którym zawdzięcza niezwykłe umiejętności. Dziewczyna ma dużo do nadrobienia, bo lekcje w klasie ukrytej za biblioteką, nie zapowiadają się na łatwe. Reszta uczniów doskonale zna swoją historię i od dawna uczy się panowania nad swoimi mocami.
Kiedy na niebie pojawia się Kometa Olimpijska, Nicole i czterech uczniów zostają obdarzeni mocami żywiołów, ale zostaje też osłabiony portal, który chronił świat przed groźnymi potworami. Nicole, Kate, Chris, Blake i jego dziewczyna Danielle muszą stawić czoła Proroctwu, według którego tylko oni mogą przywrócić równowagę światu. Zadanie byłoby dużo łatwiejsze, gdyby pomiędzy Nicole i Blakiem nie zaczęło się rozwijać gorące uczucie, które może przeszkodzić w wypełnieniu ich zadania.
W „Proroctwu cieni” miałam do czynienia z niespotkanym przeze mnie jak dotąd motywie mitologii. Było to dla mnie coś zupełnie nowego, przez co cała historia zaciekawiła mnie jeszcze bardziej. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przerabiać na lekcji języka polskiego mitologii Parandowskiego lub omijaliście ją szerokim łukiem, to lektura tej pozycji jest dobrą okazją do poznania wierzeń starożytnych Greków. Autorka w swej książce przywołuje wiele mitów, dzięki czemu fabuła jest zrozumiała nawet dla tych, którzy z mitologią nie mieli w ogóle do czynienia.
Historia ta jest bardzo ciekawa i dopracowana w każdym szczególe. Owiana jest nutką najemniczości i przepełniona wieloma niebezpiecznymi przygodami, dzięki czemu bardzo łatwo dałam się jej porwać. Wciągnęła mnie do tego stopnia, że czasem ciężko było mi się od niej oderwać.
Michelle Madow wykreowała piątkę ciekawych bohaterów. Każdy z nich jest całkowitym przeciwieństwem tego drugiego. Reprezentują oni sobą różne grupy społeczne. Mamy tu do czynienia z dwulicową pięknością, uroczą kujonką, i zabawnym, choć nieco głupkowatym chłopakiem. A na deser oczywiście ucieleśnienie ideału kobiecych marzeń (czyt. Blake) i irytującą do potęgi główną bohaterkę, czyli Nicole.
Nicole to przykład czołowej bohaterki, za którą nie przepadam. Wiecznie przekonana do słuszności swego zdania, twierdząca, że tylko ona może uratować świat, a na dodatek flirtująca z facetem, który ma już dziewczynę. No cóż.
Na jakąś bardziej pochlebną opinię z mojej strony, z pewnością nie wpłynęły jej durne komentarze, typu:
– To niebezpieczne, nie ryzykujmy.
Nicole: Mam dar uleczania!
Czy też:
– Nie powinniśmy się rozdzielać. Komuś z nas może stać się krzywda.
Nicole: Spokojnie! Potrafię leczyć każdy uraz, pomogę wam!
I tak dalej, i tak dalej. Uzbrójcie się zatem w cierpliwość, bo być może będzie Wam ona potrzebna. Nie mniej jednak, niech ta postać nie zniechęci Was do tej pozycji, bo jest ona naprawdę godna polecenia.
Początkowo miałam pewne obawy, gdyż po przeczytaniu pierwszych rozdziałów odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z jakąś odgrzewaną historyjką. Nagła przeprowadzka, tajemnicze zniknięcie biologicznego ojca, pierwszy dzień w nowej szkole … Brzmi dość schematycznie, prawda? Na całe szczęście moje obawy były zupełnie niepotrzebne, gdyż Michelle Madow zaserwowała mi oryginalną i naprawdę ciekawą historię.
Intrygujące zakończenie, nieodkryte tajemnice i mnóstwo pytań bez odpowiedzi w zupełności wystarczyły, by zachęcić mnie do lektury dalszych części. Uważam, że „Proroctwo cieni” jest pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika young adult i fantastyki. Brawa dla Wydawnictwa Kobiecego za naprawdę ładną szatę graficzną.
Podsumowując, „Elementals. Proroctwo cieni” jest bardzo dobrą pozycją, świetnie zapowiadającej się serii. Z niecierpliwością będę wyczekiwać jej kolejnych tomów.
Moja ocena: 8/10
Justyska –
Kocham książki z mitologią w tle. Dodatkowo mamy magię. Ale czy było to dobre połączenie?
Nicole to zwykła dziewczyna. Ma rodzinę, przyjaciół. Nic nie wskazuje na to, że jest inna. Jednak, gdy pewnego dnia przeprowadza się ze względu na awans ojca, czuje się w mieście inaczej. Jej kontuzja ulega poprawie, a nowa szkoła jest….dziwna. Mówią coś o magii, kontrolują energię. Co to ma być?! Jednak dziewczyna wbrew swojemu zdrowemu rozsądkowi, który mówi, że to niemożliwe, też zaczyna czuć tę magię. Wraz z nowymi przyjaciółmi ma zadanie do wykonania. Sprawy przybierają niestety zły obrót i muszą nauczyć się walczyć, zanim mityczny stwór zetrze ich z powierzchni ziemi. Nicole to dziewczyna, która ma prawdziwy dar. Potrafi go wykorzystać i nie jest przy tym pyszałkowata. Jest nadal normalna, choć zaszły w niej ogromne zmiany. Była odważna, pomysłowa. Nie wkurzała swoim zachowaniem. Jej pociąg do Blake’a był mocno widoczny już od pierwszych stron. Wiedziała natomiast, że ma on dziewczynę i zbytnio nie wchodziła w tę relację, choć mieli z chłopakiem kilka sekrecików.
Blake i Danielle – para jakich wiele w książkach. Są czarodziejami i wiedzą o tym doskonale. Ale prócz dobrej magii praktykują i tę zakazaną. Blake jednak od dłuższego czau myśli o zerwaniu z dziewczyną, która mocna przegina, a do tego pojawia się Nicole. Cóż trójkąt murowany, ale…ale nie! Nicole nie chce być tą drugą, nie chce stawać na drodze do rozwiązania zagadki i chwała jej za to. Danielle i już bez tego była zbyt pewną siebie rozpieszczoną dziewczyną, która miała wszystko co chciała. Jasne była odważna, ale przy tym taka wyniosła. Blake za to, to koleś, na którego można liczyć, który podtrzyma kiedy grunt sypie się spod nóg (dosłownie). To silny, twardy facet, który zyskał moje serce.
Chris i Kate, to dobrzy oddani przyjaciele, którzy wykazali się siłą i odwagą w rozwiązywaniu zagadki. Kate była trochę nieśmiała i bojaźliwa, jednak mając przy sobie Chrisa dawała radę. Chris na początku wydawał mi się takim donjuanem, który tylko czeka aż Nicole się mu oprze. A potem troszczył się o Kate. Może w kolejnych tomach bardziej go poznamy?
Ogólnie rzecz biorąc bohaterowie to duży plus tej powieści. Odważni, pomysłowi, nie wkurzający (z wyjątkiem Danielle :D).
Styl autorki to coś co uwielbiam. Czyta się szybko, prosto i łatwo. Nie mamy trudnych słów, wulgaryzmów czy scen 18+. Mamy za to dobrą dawkę czarów i mitologii, choć szkoda, że nie więcej.
Akcja rozgrywa się w 1.5 tygodnia. Niby nie wiele, ale dzieje się ogromnie dużo. Co chwilę jesteśmy bombardowani czymś nowym, jakimś niebezpieczeństwem, walką. Dodatkowo wątek miłosny. Cóż dla fanki lekkich powieści to raj na ziemi.
Okładka przykuła mój wzrok jeszcze na długo nim ją dostałam. Ta dziewczyna to pewnie Nicole. Jest piękna, delikatna, ale w głębi to prawdziwa twardzielka. Napis jest świetny w dotyku, więc wygląda to również pięknie.
W środku błędów nie widziałam. Mamy za to podział na rozdziały, a każdy z nich posiada ozdobnik, mnie kojarzący się z połóweczką słońca, co ma wydźwięk symboliczny.
W książce znajdziemy walkę dobra ze złem. Piątka licealistów, która chce ocalić świat musi stawić czoła mitycznym stworom. Wyprawa, na którą się udają, jest niebezpieczna i tajna. Nie wiedzą co może ich spotkać, nie wiedzą czego szukają. To co dzieje się w tak krótkim czasie sprawia, że jesteśmy coraz bardziej ciekawi, serce bije nam szybko z każdą kolejną stroną, a my chcemy więcej i więcej.
Powieść ta łączy ze sobą magię i mity. Czytając o zajęciach w szkole, o nauce magii, o energii i tym wszystkim przypomniałam sobie serial z Disney Channel: Czarodzieje z Waverly Place, kochałam ten serial, żyłam nim i teraz po latach czytając tę książkę uśmiechałam się na to wspomnienie, bo było tak żywe i tak mi się spodobało w tej książce. A do tego mity i znów chwila refleksji: Gimnazjum, czyanie Percy’ego. Pierwszy kontakt z mitologią i kompletne zakochanie. I teraz znów wróciłam do czegoś podobnego. Jejku to było coś wspaniałego.
Jasne, Elementals, to coś zupełnie innego niż wymienione wyżej moje wspomnienia, ale te dwa wątki tak bardzo mi się podobały, że porównanie ich do moich wcześniejszych miłości wydaje mi się, jest uhonorowaniem pracy Michelle Madow. Zakochała się w tej historii, w jej bohaterach i akcji, która może wydać się banalna, ale jest dla mnie inna niż wszystko do tej pory czytane.
Jest ona idealna dla każdej grupy odbiorców. Nie nudzi, nie jest mdła. Sięgnijcie po nią, a zostaniecie wciągnięci do jej świata i się zakochacie. Polecam!
Sun Reads –
Gdy Nicole przeprowadza się do nowego miasta, już pierwszego dnia szkoły, kiedy trafia do sali ukrytej za biblioteką, dowiaduje się, że magia naprawdę istnieje, a ona sama jest potomkinią greckich bogów. Jej niezwykłe zdolności wskazują na to, że jest nawet potężniejsza… Dziewczyna od podstaw musi nauczyć się o żywiołach wszystkiego, co jej niezwykła klasa od dawna już potrafi, ale, ku zaskoczeniu wszystkich, to nie jest dla niej żadnym problemem. Choć Nicole nie do końca rozumie swoje moce, szybko odnajduje się w nowej rzeczywistości, a wtedy dostaje kolejne zadanie. Musi odszyfrować pradawną przepowiednię.
Jej rozwiązanie znajduje się jednak tuż koło nosa. W noc Olimpijskiej Komety, ona i czterech jej przyjaciół, zostaje obdarzonych mocą żywiołów. Wraz z Kate, Chrisem, Danielle i Blake’iem muszą współpracować, by dotrzeć do końca zagadki i zwalczyć złe moce, które powracają, dzięki portalowi osłabionemu przez Kometę. Wszystko byłoby jeszcze o wiele prostsze, gdyby między Nicole a Blake’iem nie zrodziło się płomienne uczucie. A Danielle nie lubi, gdy ktoś interesuje się jej chłopakiem…
’’Z początkiem nowego roku niebiosa
Przetnie Olimpijska Kometa, a wtedy mur
Zacznie kruszeć. Piątka reprezentująca każdy
Element świata wspólnie będzie dążyć do
Przywrócenia równowagi, A rozbudzi ich
Potęga Eteru. Podróż powiedzie ich na
Wschód, ścieżką ku Cieniom, które będą
Im służyć za przewodnika.”
Pierwszy tom serii Elementals, żywiołowej odpowiedzi na Harry’ego Pottera i Percy’ego Jacksona! Jako że nie czytałam ani jednej z tych książek, przywołałam to zdanie z myślą, że być może zachęci Was do sięgnięcia po tę książkę. A dlaczego? Bo uważam, że zdecydowanie warto! Kiedy usiadłam do lektury Proroctwa cieni, nie spodziewałam się, jak bardzo spodoba mi się ta prosta, ale intrygująca fabuła. Kilkanaście minut po rozpoczęciu czytania zdałam sobie sprawę, że jestem już prawie na pięćdziesiątej stronie, bo kartki wręcz same się przewracały. Cieszę się, że nie odkładałam jej lektury na później, bo książka jest niezwykle lekka, co mnie zaskoczyło, i wreszcie od, dłuższego czasu, miałam wrażenie, że czytam z przyjemności. Nie miałam ochoty odłożyć tej pozycji na bok ani na moment. Wydarzenia w niej zawarte były dynamiczne i rozwijały się szybko, co w ogóle mi nie przeszkadzało, a wręcz było atutem przy tych wszystkich ciągnących się książkach ostatnimi czasy.
Historia skupia się na grupie pięciu przyjaciół z „boskiej” klasy. Są to potomkowie bogów greckich. Ich historia oraz powiązane z nimi elementy odgrywają w fabule kluczową rolę, więc jeśli kogoś interesuje ten temat, to z pewnością mu się spodoba. Pojawia się tutaj wątek historyczny, ale subtelnie wpleciony, nie zanudzający – wiem, co mówię, bo sama za nimi nie przepadam. Wszystko to wplecione jest w magię, wokół której akcja się rozwija. Lekcje czarowania, walka ze złem – to może brzmieć trochę jak Harry Potter.
Główna bohaterka, Nicole Cassidy, to zwyczajna dziewczyna, która wprowadza się do nowego miejsca i tak trafia do czarodziejskiej klasy, o której istnieniu nikt, poza nimi, nie ma pojęcia. Tam poznajemy pozostałą czwórkę, a każdy ogrywa ważną rolę, jest pojedynczym elementem układanki, panuje nam innym żywiołem, cechuje go inny charakter. Inteligentna Kate, zabawny Chris, lubiąca skupiać na sobie uwagę, wredna Danielle i tajemniczy, niezwykle przystojny Blake zabierają nas w podróż po świecie magii, zagadek i przygód. Każde z nich prezentuje coś zgoła odmiennego, a to dodaje historii oryginalności. Muszę przyznać, że autorka dobrze wykreowała bohaterów, żadne z nich mnie nie irytowało, nawet „typowa” Danielle, która miała swoje momenty i celowo zachodziła za skórę tylko wtedy, gdy należało. Mogę się przyczepić jedynie do tego, że niewiele wiemy na temat postaci, ponieważ pisarka nie wspomniała nic o ich życiu, więc wszystko, co znamy, to ich cechy charakteru, które możemy wywnioskować z zachowań.
Jeśli chodzi o wątek miłosny, jest on nieco skomplikowany, ale nie aż tak bardzo, bowiem wygląda on mniej więcej tak: zakochałam się w tej cudownej okładce już od pierwszego wejrzenia i myślę, że powstała między nami taka więź, jaka zrodziła się pomiędzy Nicole a Blake’iem. Jednak na jego jaśniejsze rozwiązanie oraz na odpowiedzi na pozostałe pytania (nie)cierpliwie czekam do premiery kolejnego tomu.
Pierwsza część serii Elementals to niewymagająca lektura, napisana prostym językiem, lecz nie infantylnym, pełna magii, inteligentnych tajemnic, opakowana w piękną okładkę, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Autorka nie rozciąga opisów i czasami są one niezbyt szczegółowe, ale to również mi nie przeszkadzało, a wręcz było przyjemne, bo czytelnik dostaje wyłącznie niezbędne informacje, bez zbędnego rozgadywania się. Jest to pozycja, którą zdecydowanie fan fantastyki powinien mieć na swojej półce. Sądzę, że spodoba się ona zarówno młodzieży, jak i starszym czytelnikom.
„Wszystko, w co dotąd wierzyłam zostało przewrócone do góry nogami, i choć brzmiało to jak szaleństwo i prawdopodobnie było niebezpieczne, uwielbiałam każdą chwilę tej nowej dla mnie rzeczywistości.”