Opis
Międzynarodowy bestseller
Najlepsza książka 2016 roku według „Time”
Najlepsza książka 2016 roku według „Entertainment Weekly”
Najlepsza biografia 2016 według „Washington post”
Zwycięzca National Book Critics Circle Award w kategorii „autobiografia”
Drugie miejsce w kategorii najlepsza książka non-fiction 2016 w konkursie Barnes & Noble
Fenomenalna autobiografia badaczki świata roślin, gleb i nasion. Hope Jahren od dziecka wolała spędzać czas w laboratorium ojca, niż bawić się z rówieśnikami. Już jako mała dziewczynka obudziła w sobie miłość do botaniki.
Dziś Hope prowadzi trzy laboratoria i zajmuje miejsce wśród najwybitniejszych naukowców. W swojej książce opowiada o pielęgnowaniu pasji, wzlotach i upadkach, ogromnej determinacji, a także ludzkiej przyjaźni i miłości. To również historia jej bratniej duszy – Billa, genialnego odkrywcy, z którym przebyła długą drogę od niebiańskiego Bieguna Północnego, przez Stany Zjednoczone aż do rajskich Hawajów.
Jej wnikliwe spostrzeżenia na temat świata roślin wprowadzają czytelnika w magiczny świat majestatycznej przyrody, jednocześnie odnosząc się do zachowań i relacji międzyludzkich.
_____
Hope Jahren udowadnia całym swoim życiem, że nauka to jedna wielka przygoda, która daje szczęście, ale też potrafi być wymagającą i trudną drogą, zwłaszcza dla kobiety.
O autorce
HOPE JAHREN – urodziła się i dorastała w małym miasteczku w południowo-wschodniej Minnesocie. W 1996 roku ukończyła doktorat na University of California, a następnie pracowała w Institute of Technology w Georgii. W 1999 roku jako pierwsza kobieta dostała pracę etatowego pracownika na wydziale Nauk o Ziemi i Planetologii w Johns Hopkins University. Jest jedną z czterech naukowców i jedyną kobietą, która została nagrodzona prestiżowym Young Investigator Medal. Znalazła się również na liście dziesięciu najlepszych młodych naukowców w USA. Obecnie mieszka w Oslo z mężem, synem oraz ukochanym retrieverem.
Pomiędzy książkami –
Gdybyście zapytali mi się, jaka jest moja ulubiona autobiografia, nie miałabym zbyt dużego wyboru, ponieważ nie mogę sobie przypomnieć żadnej. Wydaje mi się, że zawsze nieświadomie unikałam takich książek. Sięgałam po biografie, ale nigdy po autobiografie. Dzisiaj nadszedł czas na spróbowanie czegoś nowego i odświeżenie mojej domowej biblioteczki.
Hope Jahren to wielokrotnie nagradzana biolożka, która specjalizuje się w paleontologii. Odkąd pamięta bawiła się w laboratorium ojca i obserwowała przyrodę. Z czasem wraz z przyjacielem Billem zupełnie poświęciła swoje życie badaniom. Z zamiłowaniem opowiada o roślinach i o kulisach pracy naukowców, w sposób taki, że będziecie chcieli więcej, i więcej.
„Nigdy nie przestanę mieć wilczego apetytu na naukę, bez względu na to, jak bardzo go ona karmi.”
Od pierwszych stron zdziwiona byłam swoim zainteresowaniem tą książką. Nigdy nie byłam zafascynowana biologią, przyrodę jedynie podziwiałam, nie mając o niej zielonego pojęcia. Nie byłam pewna, czy Hope Jahren nie zarzuci mnie terminami, których nie znam i nie zanudzi swoimi opowieściami o drzewach. Okazało się jednak, że wszystko może być ciekawe, jeśli autor pisze o tym z prawdziwą pasją.
„Miłość i nauka są do siebie podobne pod tym względem, że nigdy nie idą na zmarnowanie.”
Autorka długi czas pisała do szuflady, „Lab girl” to jej wydawniczy debiut i nie mogę się nadziwić, jak cudownym stylem pisze, jak prostymi słowami objaśnia abstrakcyjnie trudne dla mnie procesy zachodzące w przyrodzie. Jej miłość do nauki widać w każdych kolejnych słowach.
Nie da się też nie wspomnieć o przecudownym Billu, który pojawia się w książce. Przezabawny, wierny przyjaciel i genialny naukowiec, przedstawiony tak, że nie da się go nie pokochać. Razem z naszą główną bohaterką tworzą parę, której wręcz trzeba kibicować i brnąć w świat nauki wspólnie z nimi.
„Każdy początek to koniec czekania. Każdy z nas ma jedną szansę na tym świecie. Każdy z nas jest jednocześnie czymś niemożliwym i nieuchronnym. Każde w pełni rozwinięte drzewo było najpierw nasionkiem, które czekało.”
Hope Jahren wprowadziła mnie w świat, o którym nie miałam pojęcia, w sposób tak fascynujący, że chciałabym, aby opowiadała mi więcej i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczę jej nazwisko na okładce książki, i kolejny raz zachwycę się jej stylem.
bookwormpl –
Całość recenzji na blogu: http://bookwormpl.blogspot.com/2018/02/57-lab-girl-hope-jahren.html
Fenomenalna autobiografia badaczki świata roślin, gleb i nasion. Hope Jahren od dziecka wolała spędzać czas w laboratorium ojca, niż bawić się z rówieśnikami. Już jako mała dziewczynka obudziła w sobie miłość do botaniki.
źródło opisu: http://www.wydawnictwokobiece.pl
Sam pomysł na połączenie historii geobiolog z praktycznym porównaniem do świata roślin wydawał mi się bardzo interesujący. Jednak wraz z kolejnymi stronami zaczęłam zauważać, że autorka kompletnie „odlatuje” w tych opisach. Całość książki dzieli się na rozdziały z jej życia oraz rozdziały teoretyczno – praktyczne dotyczące roślin, drzew i krzewów. I niestety mój kompletny brak wiedzy o biologii oraz niechęć do jej pojęcia zniechęcał mnie do czytania. Rozdziały o roślinach niezmiernie mnie nudziły i jestem zła, że w ogóle podjęłam się tego wyzwania. Jeśli ktoś lubi drążyć tematy i pogłębiać wiedzę z zakresu biologii czy chemii, to ta książka jest dla niego. Jednak jeśli jesteś takim jak ja zatwardziałym przeciwnikiem teorii o biologii, to nie ma sensu się męczyć.
Nie mniej jednak, większość książki dotyczy życia nie tylko zawodowego, ale również prywatnego Hope Jahren. I czytało mi się te rozdziały świetnie! Czułam, że autorka nie „odlatuje” do biologicznego świata, lecz łączy i ukazuje praktykę połączoną z teorią. Niesamowite jest to, że większość z nas sądzi, iż naukowcy muszą zarabiać fortunę, a samo wynalezienie czegoś zajmuje im zaledwie chwilę. Jeśli tak sądzisz, to warto przeczytać tą książkę. Hope jest silną i waleczną kobietą. Mimo ogromu trudności jakie spotkała na swej drodze, nie poddaje się. Jej postać zaraża motywacją i chęcią dążenia do realizacji postawionych celów. I uwierzcie mi, marzenia się spełniają. Jednak trzeba im pomóc. Hope nie jest jednak tak idealną postacią jak można by było wywnioskować z powyższego opisu. W jej walce przeszkadza choroba, wątpliwości oraz praktycznie brak bliskich osób. Pozytywną osobą w jej życiu jest Bill, który jest jej uzdolnionym cieniem. Wierzy w to co Hope robi i dzielnie ją wspiera. jednak nie łudźcie się – oni nie są parą, raczej zachowują się jak bliźniaki.
rudablondynkarecenzuje.blogspot.com –
Hope i Bill to biolodzy, którzy prowadzą przewrotne życie. Czy nauka potrafi wzbudzić uczucia?
Kto by pomyślał, że życie można porównać do roślin. Tak właśnie swój los opisuje autorka książki. Ukazuje tutaj również los swojego przyjaciela, który wprowadza w jej życie zamieszanie. Według mnie tacy ludzie są nam potrzebni, ponieważ bez nich nasze życie było by puste i nudne.
Książka „Lab girl” to także opowieść pełna naukowych porównań, nowych znajomości i odkryć oraz zwariowanej i wiecznej przyjaźni, a także miłości.
Moim zdaniem jest to ciekawa opowieść pełna wiary w ludzkie życie oraz w odbudowę planety.
Moja ocena: 7/10
ensoorcelee –
Chyba w żadnym innym zawodzie człowiek nie skupia się tak bardzo na pogoni za marzeniami i ideami, jak będąc naukowcem. Wielokrotnie nagradzana Hope Jahren od 1996 roku prowadzi badania w dziedzinie geobiologii, obecnie pracuje na Uniwersytecie w Oslo. Postanowiła zebrać swoje doświadczenia zawodowe oraz historie z prywatnego życia w pasjonującą powieść o nauce i drzewach, miłości i przyjaźni.
Hope Jahren snuje swoją opowieść w dwóch płaszczyznach. W pierwszej opowiada o swoim życiu, o dzieciństwie spędzonym w laboratorium ojca, kolejnych miejscach, w których pracowała, aż wreszcie o własnych laboratoriach, które tworzyła od podstaw. Druga, nie mniej ciekawa, opowiada o roślinach, przede wszystkim drzewach. Jahren, jako naukowiec zapewne posługuje się bardziej profesjonalnym językiem, użycie go w książce sprawiłoby, że jej historie mogłyby być niezrozumiałe dla czytelników – laików w tej dziedzinie wiedzy. Na szczęście autorka ma zdolność prostego opowiadania o rzeczach trudnych, przekazywania wiedzy zdobywanej przez nią przez lata w uproszczony, przystępny sposób. I choć czasem używa terminów, których znaczenia nie znam, czy procesów, których nie rozumiem, ogólny przekaz był dla mnie zrozumiały. Hope Jahren przybliżała świat nauki dzięki świetnym metaforom, pozwalającym odnieść naukowe słownictwo i zjawiska do pojęć i sytuacji powszechnie znanych. Dzięki temu „Lab girl” nie jest rozprawą naukową, ale historią, którą czyta się z autentycznym zainteresowaniem, przy okazji mimowolnie chłonąc w jakimś stopniu przekazywaną przez autorkę wiedzę. To książka, której trzeba poświęcać uwagę podczas czytania i pozwolić się porwać zaskakującym opowieściom o drzewach.
Jako badaczka w dziedzinie, której obecnie jeszcze nie da się zmonetyzować, Jahren musiała nieustannie walczyć o dotacje na swoje badania – aby zapracować na utrzymanie swoje, swojego pracownika i całego laboratorium. Potrzebowała pieniędzy na wynagrodzenia, materiały i odczynniki, delegacje i konferencje. Brak postępów w badaniach mógł przekreślić jej szanse na kolejne dofinansowanie, zakończyć realizację marzeń. Jako kobieta-naukowiec musiała ciągle udowadniać, że nie jest gorsza od mężczyzn o tym samym wykształceniu, że często ma lepsze pomysły niż oni. Musiała pracować ciężej, by znaczyć coś w świecie nauki. Trudno w tym wszystkim znaleźć czas na życie prywatne i jej kobieca natura sprawiała, że często martwiła się samotnością, której doświadczała poza laboratorium.
Wracając jeszcze do pieniędzy na naukę – nie wiem, czy wiecie, ale podobnie wygląda to w Polsce. Ciężko zdobyć dofinansowanie na badania, które tylko poszerzają stan wiedzy, a nie służą bezpośrednio człowiekowi. O wiele bardziej doceniane są badania przemysłowe, najczęściej dedykowane obronności czy dużym przedsiębiorstwom, które wspomogą ich rozwój, a w przyszłości mogą przynieść większe zyski lub mniejszą degradację środowiska.
W swojej autobiografii Hope Jahren opowiada o sukcesach i rozczarowaniach, „Lab girl” pokazuje jak wielką miłością autorka kochała obiekt swoich badań. Badaczka nie wynalazła lekarstwa na raka, kolejnej śmiercionośnej broni czy superszybkiego procesora, ale została doceniona w środowisku naukowym i wielokrotnie nagrodzona. I co najważniejsze, nadal może robić to, co kocha, wśród ludzi, którzy dzielą jej pasję. Czy to nie najlepszy sposób na udane życie?
http://www.ensorcelee.pl
natalia1189 –
Jednak książka ta to nie tylko opowieść o życiu Hope Jahren, ale też mnóstwo ciekawostek, badań i opisów różnych procesów dotyczących roślin, drzew, krzewów. Widać z jaką wielką pasją Hope opowiada wszystkie wydarzenia i informacje dotyczące środowiska. To sprawia, że czytelnik całkowicie zatraca się w tym naukowym świecie. Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza to korzenie i liście, druga drewno i sęki, trzecia kwiaty i owoce, to wszystko pozwala nam dogłębnie poznać co kryje otaczający nas świat. Hope Jahren ma ekscytujące życie wypełnione badaniami, pracą w laboratorium i naturą. Spełnia się w tym co kocha. Jest to wciągająca autobiografia kobiety, która nie poddała się presji, podążała za swoimi marzeniami i osiągnęła to, na czym tak bardzo jej zależało. „Lab Girl” to także wstęp do fascynującego świata botaniki, do tajemniczego świata roślin, niby zwyczajnych, oklepanych, bo mijanych każdego dnia, a mimo to tak cudownie tajemniczych, jakby wokół nas istniała zupełnie odrębna kraina. To wyjątkowa historia – zabawna, wzruszająca i do bólu prawdziwa. Przyznam wam szczerze, że była to pierwsza autobiografia jaką czytałam i nie żałuje. Po tej książce jestem pewna, że sięgnę po inne autobiografie. Serdecznie Wam Polecam.
https://lajla-books.blogspot.com/2018/01/31-lab-girl-hope-jahren.html
Inthefuturelondon –
Hope Jahren przekazuje na kartach tej powieści całą siebie, taką jaką jest naprawdę. Opisując poszczególne wydarzenia ze swojego życia, jest przy tym tak bardzo prawdziwa i nie udaje takiej osoby, której zawsze wszystko wychodzi perfekcyjnie.
Wspomina swoje liczne problemy, wpadki i porażki a przy tym nie opuszcza jej optymistyczne nastawienie. Wręcz przeciwnie: wszystkie te sytuacje jeszcze bardziej ją motywują do działania.
Przyznaję, że na początku nie potrafiłam jakoś wbić się w przedstawioną historię, ale kiedy już to nastąpiło, nie wiedziałam tak naprawdę kiedy, bo tak bardzo pochłonął mnie już świat Hope.
Mimo, że czasem pojawiają się naukowe określenia, książkę czyta się bardzo szybko, bo napisana jest prostym i przyjemnym w odbiorze językiem.
Jest to naprawdę piękna, chwilami wzruszająca, zabawna powieść o sile zawartej w nauce i kochającej ją kobiecie. Szczerze mówiąc, po skończeniu jej czułam niedosyt i najchętniej przeczytałabym jeszcze coś o życiu Hope Jahren, czyli kobiety, która całe życie poświęciła nauce i roślinom.
Po skończeniu jej sama poczułam się w jakiś sposób zmotywowana, aby dążyć do osiągnięcia swoich celów.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i z pewnością będę teraz częściej sięgać po tego typu literaturę.
oliviaczyta –
blog: oliviaczyta.blogspot.com
„Lab Girl” to opowieść o wyjątkowej kobiecie. Główną bohaterką jest sama autorka tej książki – Hope Jahren. Opowiada ona o swoim życiu naukowca, o przeciwnościach, które spotkała na swojej naukowej drodze, ale też o prawdziwej pasji i miłości. Swoją opowieść zaczyna od samych już początków jej dzieciństwa, wspomina jak całymi dniami bawiła się w laboratorium swojego ojca i jak bardzo chciała być tak jak on. Opowiada o swoim zamiłowaniu do nauki i o ciężkiej drodze, którą przebyła, aby odnieść sukces. „Lab Girl” to również powieść o prawdziwej przyjaźni na dobre i na złe. Poznajemy Billa – człowieka o genialnym umyśle, pełnego pomysłów i siły, aby się nie poddawać i uparcie dążyć do wyznaczonego wcześniej celu. Ta opowieść to również życie roślin, przyrody. Książka uświadamia nam jak ważne jest to, co nas otacza i pokazuje jak bardzo często o tym wszystkim zapominamy i tego nie doceniamy.
Początkowo nie byłam optymistycznie nastawiona do tej książki. Myślałam, że, co jak co, ale ta opowieść nie będzie dla mnie. Jakże miło i pozytywnie zostałam zaskoczona. Główna bohaterka, a zarazem autorka – Hope jest dla mnie jak na razie jedyną bohaterką, z której chcę brać przykład. Jest to kobieta silna, nie poddająca się, wytrwała, kreatywna i długo mogłabym tak jeszcze wymieniać. Jahren to idealny przykład człowieka sukcesu, który nie był usłany różami, a wręcz przeciwnie. Hope Jahren pokazuje nam, że zawsze trzeba walczyć o siebie, a przede wszystkim o swoją pasję. To jak ta kobieta pisze o roślinach i otaczającej nas przyrodzie sprawia, że aż miałam ciarki na plecach. Robi to tak pięknie, że nawet dla mnie – osoby nie lubiącej tej tematyki, biologii jest to wielkie przeżycie.
Żeby jeszcze bardziej Was zachęcić do sięgnięcia po tę książkę, muszę wspomnieć o języku, który jak mogłoby się wydawać powinien być dość trudny i skomplikowany. A przy tej pozycji tak nie jest. Spotykamy się tutaj nie dość, że z piękną i bardzo inspirującą historią to w dodatku napisaną bardzo przystępnym językiem dla każdego czytelnika.
Ta książka jest nie tylko o naukowcu… Przede wszystkim pokazuje jak ważne jest samozaparcie, dążenie do realizacji własnych celów. Przedstawia jak ważne jest nie poddawanie się i walka z każdą przeciwnością losu, bo jak wiadomo w życiu człowieka są nie tylko same sukcesy, ale też porażki. Jednak człowiek odnoszący triumfy to taki, który wszelkim niedogodnościom potrafi stawić czoła.
majka.guminska –
Książka Hope Jahren uświadomiła mi, że abym była dobra w tym co robię, muszę podejść do tego z pasją. Rozbudziła we mnie nowe pokłady energii i chęci do nauki – tej prawdziwej, a nie tylko na zaliczenie.
„Lab girl” to autobiografia kobiety, która już jako dziecko uznała laboratorium za swój drugi dom. Pasją do nauki zaraził ją ojciec – nauczyciel podstaw fizyki i nauk o Ziemi, z którym spędzała czas bawiąc się pod stołami laboratoryjnymi w jego pracowni. Hope Jahren oddała się nauce w pełni. W swojej książce przedstawia swoją historię, trudną drogę, jaką musi przejść każdy naukowiec, aby wyjść na prostą. Trudną, ale pełną tego co kocha, czyli odkrywania nieznanych dotąd faktów, zdobywania wiedzy niedostępnej dla przeciętnego człowieka, radości z choćby najmniejszych sukcesów. Opowiada o przygodach jakie przeżyła podczas wypraw badawczych, budowania laboratoriów, ale także o tych z prywatnego życia. A wszystko to robi z pasją.
„Ludzie są jak rośliny: rosną w stronę światła. Wybrałam nauki przyrodnicze, ponieważ dawały mi to, czego potrzebowałam: dom w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli z definicji bezpieczne miejsce.”
Podczas czytania „Lab girl” uderzyła w we mnie szczerość, niewymuszona miłość do świata przyrody, do każdej rośliny, ogromne zaangażowanie i wiara w moc nauki. Ta książka pozwoliła mi spojrzeć na to co robię, na codziennych zajęciach w laboratoriach, jako na wstęp do nieskończonych możliwości, jeśli tylko w przyszłości dołożę do tego ogrom pasji. Uświadomiła, że jeśli ma się w życiu cel, ciężka praca niemal zawsze pozwala na jego osiągnięcie.
Hope Jahren opisała w swoim dziele bardzo wiele interesujących procesów ze świata roślin. Możemy dowiedzieć się między innymi jak wygląda rozwój nasionka oraz przez co musi ono przejść, zanim rozwinie się z niego drzewo. Przedstawiła także wiele ciekawostek dotyczących przeprowadzania badań naukowych. Przeplatając anegdoty ze swojego życia z opisami fascynującego ją świata przyrody stworzyła naprawdę dobrą książkę, udowadniając tym samym, że ma znacznie więcej zdolności, niż moglibyśmy podejrzewać.
„Odkrycie drzew, które mogły żyć w ciemności, da się porównać z odkryciem gatunku człowieka zdolnego żyć pod wodą”
Mało jest osób, które potrafią postawić wszystko na jedną kartę i z uparciem dążyć do spełnienia swoich marzeń. Hope potrafiła. Wiele razy musiała mierzyć się z przeciwnościami losu. Fakt, że była kobietą, nie ułatwiał jej pracy jako naukowca. Pojawiały się kłopoty finansowe – co jak co, ale sprzęt laboratoryjny, maszyny, wyjazdy, to pochłaniacze pieniędzy – a kto zainwestuje w badania, kiedy jest się na początku swojej naukowej drogi? W dodatku samotność. Hope znalazła przyjaciela – Billa, który w moich oczach był naprawdę wspaniałym człowiekiem. Nieco wycofanym, cichym, ale prawdziwym i szczerym. Był najlepszym przyjacielem, jakiego nasza kobieta naukowiec mogła sobie wymarzyć. Tak więc od kiedy się poznali – pracowali razem. Przyświecały im wspólne cele, razem dążyli do odkrywania tego, o czym potem możemy czytać w podręcznikach.
Książka przepełniona jest miłością do roślin. Nie ma rozdziału, w którym byłyby one zapomniane. Jest napisana bardzo przyjemnym językiem, pojawiają się dialogi, które pozwalają wczuć się w treść jeszcze lepiej. Nie brakuje opisów sytuacji, które wywołały na mojej twarzy szeroki uśmiech.
„- A więc tak to jest być dżdżownicą – zauważył Bill po zejściu wyjątkowo dużej lawiny”
Nie zabrakło też przemyśleń i refleksji, które skłaniają nas samych do zastanowienia się nad pewnymi zjawiskami. Żyjąc w świecie roślin, często nie zwracamy na nie uwagi. Autorka „Lab girl” otwiera nam oczy i pozwala spojrzeć na botaniczny świat ze swojej perspektywy, docenić świat przyrody w taki sposób, w jaki robią to naukowcy. Daje nam do myślenia, czy nasz świat zmierza w dobrym kierunku.
Hope Jahren udowodniła nam, że jest naukowcem z prawdziwego zdarzenia, ale jednocześnie zwykłą kobietą. Tak jak każdy potrzebuje ciepła, przyjaciół, rodziny. Miłość do przyrody nie ograniczyła jej uczuć najbliższych. Jej serce należało do nich po równo. Można by było powiedzieć, że trudno o lepsze życie i szczęśliwsze zakończenie. Tak, ale to wszystko wymagało ogromnego samozaparcia, wiary w siebie, niezliczonej ilości starań i ciężkiej pracy. A przede wszystkim pasji, która pozwalała to wszystko przetrwać. Ta książka motywuje.
„Miłość i nauka są do siebie podobne pod tym względem, że nigdy nie idą na zmarnowanie”
Polecam tę książkę każdemu, kto choć trochę lubi świat przyrody. Świetnie napisana, bardzo ciekawa. Autorka włożyła w nią całe swoje serce. Sprawiła, że podczas przerzucania stron, chciałam ciągle więcej i więcej. Nie mogłam się oderwać. Dla osób mających styczność z laboratorium, biologią, botaniką – lektura obowiązkowa 🙂
justmajka.blogspot.com
chabrowacczytelniczka –
Była już książkowa moda na wampiry, paranormal romance, literaturę erotyczną. Obecnie obserwuję szerzący się trend gdzie prym wiodą wszelkie powieści dotyczące świata przyrody. Cieszę się z takiego obrotu sprawy, ponieważ podczas lektury takiej książki można naprawdę wiele się dowiedzieć. Dodatkowo studiując biologię staram się czytać nie tylko podręczniki akademickie o tematyce botanicznej czy zoologicznej.
Drewno jest wytrzymałe, lekkie, giętkie, nietoksyczne i odporne na warunki pogodowe; potrzeba tysięcy lat, by ludzka cywilizacja była w stanie stworzyć lepszy uniwersalny budulec.
Jeszcze przed rozpoczęciem czytania wiedziałam, że to lektura dla mnie. Od zawsze interesowałam się roślinami, studia pozwoliły mi tę pasję rozwinąć. Wraz z rozpoczęciem powieści zdumiał mnie jednak fakt jak przepięknie autorka o nich pisze. Drzewa, krzewy, rośliny zielne to całe jej życie. Poświęciła wiele lat na mnóstwo rozmaitych badań z ich udziałem, wiele razy kosztem życia prywatnego. Opisuje je z ogromną czułością i delikatnością. Nawet miłością. Pokazuje nam, że roślinom zawdzięczamy wszystko. Bez tych jedynych w swoim rodzaju nie byłoby na Ziemi żadnego życia, a jednak codziennie tyle drzew jest przez nas brutalnie zabijanych.
Autorka postarała się, aby przeczytanie jej powieści było czasem spędzonym produktywnie. Tak aby wynieść z niej jak najwięcej. Dobrze znane mi procesy zostały przedstawione w ciekawy, obrazowy sposób. Gdyby takim językiem napisać podręczniki wszystko od razu stałoby się łatwiejsze i bardziej zrozumiałe nawet dla laika.
Lab girl to też opowieść o naukowcu. O powtarzaniu kilkadziesiąt, a czasami nawet kilkaset razy tego samego doświadczenia by uzyskać jak najdokładniejsze wyniki. Znużenia, zmęczenia. Spędzania w laboratorium czasu przeznaczonego na rodzinę i obowiązki domowe. Ogromnej satysfakcji z faktu, że dokonało się odkrycia, które być może zapisze się w historii. Radości z dobrze wykonanej pracy. Hope Jahren to też kobieta. W świecie naukowców panują jeszcze skostniałe przekonania sprzed lat, że płeć piękna nie nadaje się do laboratorium. Autorka tak jak wiele jej podobnych musi to udowadniać każdego dnia.
Podsumowując, myślę, że każdy z was powinien przeczytać tę książkę, jedyną w swoim rodzaju autobiografię kobiety-naukowca. To przepiękny, napisany z czułością traktat o świecie roślin i jego współistnieniu z światem ludzi. Z pewnością sprawi, że inaczej spojrzycie na otaczające nas drzewa i krzewy.
zyjeboczytam –
W zasadzie nie czytam takich książek, ale ta okładka, taka energetyczna i opis spowodowały, że zainteresowałam się tym tytułem. Mowa o „Lab girl” Hope Jahren.
Autorka to niezwykła biolożka, która prowadzi niezależne badania w dziedzinie paleontologii. Jest jedyną kobietą na świecie odznaczoną medalem EBSA w dziedzinie nauk o Ziemi. Pracowała na wielu uczelniach, obecnie na uniwersytecie w Oslo.
Z jednej strony poznajemy kobietę, silną, która nie ugina się pod piętrzącymi się problemami i skutecznie małymi krokami dąży do wyznaczonych sobie celów. To opowieść autobiograficzna, pełna emocji, pasji, miłości do świata roślin. Zamiłowania naukowe rozbudził w niej ojciec, także naukowiec. Niestety potwierdza się opinia, że kobietom trudniej się przebić w świecie męskich dążeń i sukcesów i muszą wykonać cięższą pracę, aby zostać docenioną. Szczególnie gdy przychodzi łączyć rolę mamy i naukowca. Hope Jahren jest dowodem, iż można wszystko pogodzić, jeśli robi się to co się kocha i mocno w to wierzy.
„Mówiono mi, że nie mogę robić tego, co chcę, ponieważ jestem kobietą, i że pozwolono mi to robić tylko ze względu na to, że nią jestem.”
Druga strona to cudowny, pełen fascynacji i nieznanych mi dotąd ciekawostek świat roślin. Podejście z miłością do otaczającej nas przyrody i wniknięcie w jej głąb. Miałam obawy, że nie do końca to moja tematyka, ale okazały się one niepotrzebne. Między innymi
mamy możliwość poznania – życia drzewa – od nasionka po obumarcie. To naprawdę ciągła walka o przetrwanie!
Jednym z ciekawszych wątków jest relacja z Billem – przyjacielem, ekscentrykiem o niezwykłym umyśle i specyficznym sposobie bycia.
Świetne połączenie wątków z życia prywatnego ze światem nauki, powoduje, iż książkę czyta się lekko i przyjemnie. Chociaż przyznaję, że momentami byłam, znużona.
Książkę oceniam wysoko. Daje motywację do działania i sprawia, że inaczej spojrzymy na zieleń wokół nas. Pozwala na zastanowienie się nad tym, co w życiu ważne.
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/11/lab-girl-hope-jahren.html
adventureinthelibrary.blogspot.com –
Hope Jahren już jako mała dziewczynka darzyła zamiłowaniem rośliny. Uwielbiała przebywać w laboratorium ojca oraz pomagać mamie przy pracy w ogrodzie, zamiast bawić się z rówieśnikami. Będąc już młodą dorosłą, Hope postanawia wkroczyć w świat nauki i botaniki, gdzie napotyka na przeszkody, ale i również na przyjaciela.
Hope w swojej książce nie przedstawia nam tylko własne przeżycia, ale i również ciekawostki związane ze światem roślin. Krótkie rozdziały poświęcone roślinom, momentami potrafią poruszyć czytelnika oraz go niesamowicie zaintrygować. Drzewo nie pozostaje już tylko drzewem, lecz zaczyna stawać się czymś więcej – istotą, którą możemy darzyć uczuciami.
Nie spodziewałam się, że autorka będzie umieć pokazać nam świat roślin z jej punktu widzenia. A jednak jej się to udało. Opowiada o roślinach czule i z fascynacją. Pokazała nam miłość, którą darzy swoją pracę, pasje, jak i zamiłowanie. Jest to pierwsza przeczytana przeze mnie autobiografia i stwierdziłam, że mam zamiar sięgać częściej po książki tego gatunku i chodzi mi tutaj o autobiografie, jak i o biografie.
Jahren nie opowiada tylko o roślinach i własnych przeżyciach, opowiada również o swoim przyjacielu – Billu. Towarzyszy jej on prawie przez całą książkę. Hope przedstawiła jego osobę bardzo pozytywnie, przez co po prostu nie da się go nie lubić.
Styl autorki jest bardzo przejrzysty i klarowny, bardzo go polubiłam. Przez książkę przewija się dużo naukowych wyrażeń zrozumiałych jak i trochę mniej. Jednak w większości przypadków nie mamy trudności ze zrozumieniem przekazu autorki. Każdy rozdział kończy się, można by rzec, podsumowaniem lub morałem i to właśnie w tych fragmentach najczęściej zaznaczałam cytaty.
Lab girl to książka o roślinach i prawdziwej przyjaźni, która bardzo mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że aż tak ta pozycja mi się spodoba. Czy polecam? Zdecydowanie tak 🙂
Qultura słowa –
Piękno nauki…
„Nauka nauczyła mnie, że wszystko jest bardziej skomplikowane, niż to nam się wydaje na pierwszy rzut oka, i że umiejętność czerpania szczęścia z odkryć jest przepisem na piękne życie. Dzięki niej przekonałam się również, że dokładne spisywanie wszystkiego jest jedyną prawdziwą obroną przed zapomnieniem czegoś ważnego, co kiedyś istniało, a czego już nie ma (…)” – te słowa, choć mogą wydawać się gorzkie i pełne zniechęcenia, są tak naprawdę dokładnym odzwierciedleniem sytuacji, jaka ma miejsce w świecie nauki. Badacze, choć wydają się spokojnymi i zatopionymi w swoim świecie ludźmi, tak naprawdę często są grupą zajadle ze sobą walczącą, zarówno o sukcesy badań, jak i o granty.
Jednak jest jeszcze druga strona nauki, stojąca w opozycji do nienawiści, zazdrości o wyniki badań, o środki finansowe na kolejne projekty – to miłość do świata, pragnienie odkrycia jego tajemnic. Taką właśnie postawę, pełną ciekawości i otwartości na to, co Matka Ziemia stworzyła, prezentuje Hope Jahren, biolożka, specjalizująca się w paleontologii. W swojej fenomenalnej biografii, „Lab girl”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Kobiecego, dzieli się z nami swoją niesłabnąca pasją do pracy, a także wzlotami i upadkami. Tych ostatnich było w jej karierze sporo, bowiem jako kobieta była nieustannie deprecjonowana przez kolegów z uczelni, borykała się też z poważnymi problemami finansowymi, będąc zmuszona poszukiwać materiałów do pracy w piwnicach uczelni czy na śmietnikach.
Po książkę opowiadającą nie tylko o jej życiu, ale również o cudach przyrody – drzewach, kwiatach, ale i … miłości, sięgnąć mogą wszyscy czytelnicy, poszukujący w lekturze głębi, odskoczni od błahych historii czy szybkich zwrotów akcji, które nie pozwalają nawet na chwilę refleksji. Tym razem sięgamy wraz z autorką do jej dzieciństwa, które zdeterminowało jej przyszłość. Praktycznie wychowana w laboratorium ojca, mając rodziców przekonanych o znaczeniu wiedzy, już jako dziecko zadecydowała, że zostanie naukowcem. W kolejnych latach konsekwentnie dążyła do tego celu – rok wcześniej ukończyła liceum, decydując się na studia na Uniwersytecie Minnesoty, gdzie zaczęła naukę od literaturoznawstwa. Szybko jednak zrozumiała, że jej prawdziwą pasją są nauki przyrodnicze, w których zgłębianie rzuciła się z zapałem.
W książce, fragmenty życia autorki, lata jej studiów, liczne prace dorywcze, które zmuszona była podejmować chcąc utrzymać się na uczelni, praca na uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, poznanie Billa, doktorat, walka o utrzymanie laboratorium, a wreszcie … miłość, przeplatają się z ciekawostkami przyrodniczymi, dotyczącymi drzew i kwiatów. To wszystko, składa się na niezwykłą książkę, którą czyta się niczym powieść – nieco tajemniczą, bo odsłaniającą przed nami głęboko skrywane prawdy, zarówno dotyczące przyrody, jak i duszy autorki. Piękny, poetycki niemal język autorki, plastyczne opisy, sprawiają, że czujemy pod palcami korę opisywanych drzew, fakturę liści, słyszymy, jak wokół nas wszystko życie, wzrasta i dajemy się temu oczarować. Zaczynamy rozumieć, że życie bez pasji jest pozbawione blasku, choć jednocześnie dostrzegamy, ile wyrzeczeń ta pasja wymaga…
zakladkadoksiazek –
Od zawsze lubiłam czytać biografie fascynujących osób. Tym razem miałam okazję bliżej poznać życie niesamowitej kobiety, która poświęciła całe swoje życie studiowaniu świata roślin. Hope Jahren od najmłodszych lat zafascynowana była zgłębianiem tajników natury. Czy zastanawialiście się kiedyś co czują rośliny? Autorka postanowiła znaleźć naukową odpowiedź na to pytanie. Lab girl to książka o pasji, marzeniach i ogromnej determinacji w dążeniu do wyznaczonych przez siebie celów.
„Miłość i nauka są do siebie podobne pod tym względem, że nigdy nie idą na zmarnowanie.(…)”
Hope Jahern to światowej sławy biolog. Autorka przez wiele lat była wykładowcą akademickim. W trakcie swojej kariery naukowej miała okazje trzykrotne korzystać z prestiżowego stypendium Fulbrighta. Hope Jahren przez osiem lat związana była zawodowo z Uniwersytetem w Honolulu, gdzie prowadziła własne laboratorium badawcze. Obecnie autorka pracuje na Uniwersytetem w Oslo.
Dzięki książce miałam okazje poznać prywatne życie autorki. Na szczególną uwagę zasługują wątki opisujące wieloletnią przyjaźń Jahren z jej współpracownikiem Billem. Autorka pokazała mi blaski i cienie pracy naukowca . Hope Jahren wielokrotnie zmagała się z okrutną biurokracją oraz trudnościami z pozyskaniem funduszy potrzebnych na prowadzenie dalszych badań. Jej kariera nieodłącznie była związana z ciężką pracą okupioną potem i przelanymi łzami. Książka zawiera również bardzo osobiste przemyślenia autorki dotyczące szczególnie ważnych dla niej kwestii związanych między innymi z ciążą i macierzyństwem.
„Ludzie są jak rośliny: rosną w stronę światła. Wybrałam nauki przyrodnicze, ponieważ dawały mi to, czego potrzebowałam: dom w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli z definicji bezpieczne miejsce. (…)”
Osobiście nigdy nie interesowała mnie biologia. Obawiałam się, że książka szybko mnie znuży. Autorka szybko rozwiała moje wątpliwości pokazując nowe, bardzo intrygujące oblicze natury. Razem z Hope Jahren odbyłam fascynującą podróż w głąb świata roślin. Książka okraszona jest licznymi naukowymi ciekawostkami. Lab Girl zdecydowanie posiada walory popularnonaukowe. Spodobał mi się bardzo lekki i przyjemny w odbiorze styl autorki. W książce nie zabrakło również humorystycznych akcentów. Autorka posiadała rzadką umiejętność zarażania innych swoją naukową pasją. Polskie wydanie Lab girl zawiera bardzo ciekawą, przykuwającą wzrok okładkę. Książkę polecam każdemu, kto zafascynowany jest otaczającą nas naturą.
Lab girl okazała się bardzo przyjemną i interesującą lekturą. Autorka pokazała czytelnikom nowe, fascynujące oblicze nauki. Polecam!
krolewskierecenzje –
Dla przeciętnego człowieka laboratorium jest czymś abstrakcyjnym. Mi jawi się jako sterylne pomieszczenie onieśmielające bielą i milionem dziwnych przyrządzeń, naczyń i szkiełek, wśród których czułabym się bardzo nieswojo i byłabym w ciągłym strachu, że coś zepsuję. Większość osób tak samo czułaby się w archiwum wśród różnych dokumentów, szpargałów, starych szat, czy delikatnych naczyń sprzed wieków. Dla mnie jest to żywioł. Tak samo dla tytułowej Lab Girl laboratorium jest żywiołem, w którym żmudnie pracuje wśród probówek w białym fartuchu ślęcząc nad mikroskopem. A stoi za tym tylko miłość do nauki.
Lab Girl to książka opowiadająca o kobiecie naukowcu. Powieść jest swego rodzaju autobiografią. Autorka wspomina jak od najmłodszych lat wraz z ojcem i braćmi bawiła się w jego laboratorium. Laboratorium było jej azylem, placem zabaw, domem, miłością, życiem… Hope dokładnie i z wielką pasją opisała o laboratorium i o otaczającym ją świecie, o roślinach, zwierzętach, drzewach, korzeniach… Pokazała również ciekawostki kulturowe Skandynawii, w której się wychowała. Autorka pokazała jak nauka zawładnęła jej życiem, jak sama zmieniała się pod jej wpływem, jak dojrzewała…
Książka opowiada o życiu Hope Jahren, o jej wzlotach i upadkach, ale nie tylko o nim. Powieść zawiera w sobie także wiele ciekawostek. Autorka z wielką miłością opowiedziała o swojej pasji. Dzięki temu mogłam dokładnie wczuć się w jej historię i zatracić w niezwykle przyjemnej lekturze.
Erna –
Większość z nas nieprawdopodobnie rzadko skupia uwagę na otoczeniu. Zapatrzeni w ekrany telefonów i laptopów, potrzebujemy odpowiedniego bodźca, aby dostrzec przyrodę. Bezcenną, kuszącą pięknem soczystych barw. Czy możemy odłożyć na bok elektronikę, a następnie chłonąć wiedzę płynącą z natury?
Hope Jahren od dziecka czuła pewność, że pragnie zostać naukowcem. Omijały ją zabawy z rówieśnikami, za to mnóstwo czasu spędzała w laboratorium ojca. Konsekwentnie walczyła o spełnienie swoich marzeń. Kobiety w tym specyficznym świecie ciągle były i są traktowane protekcjonalnie, muszą podwójnie się starać, by osiągnąć upragniony sukces. Początki Hope nie należały do najłatwiejszych. Los rzucał pod nogi stos kłód. Ciągły brak funduszy, choroba, ciągła próba udowadniania, iż naprawdę jest coś warta. W drodze towarzyszył jej Bill, najlepszy przyjaciel, duża indywidualność, co ich połączyło. Dzisiaj Hope to uznana geobiolog i geochemik, skupiająca się głównie na paleontologii. W swojej książce opisuje nie tylko własne przeżycia, ale też zaraża miłością do drzew.
Zawsze miałam problemy z naukami ścisłymi, aczkolwiek potrafię docenić ich piękno. Dopiero teraz, gdy już skończyłam szkołę, mam chęć, aby poszerzać wiedzę z matematyki, fizyki, biologii. Próbuję łączyć to z rozrywką, nie zniechęcać się. Świat jest fascynujący, każde zjawisko, godne poznania od strony „technicznej”. To właśnie moje ostatnie zainteresowania stały się powodem, dla którego postanowiłam sięgnąć po „Lab Girl”. Nazwisko Hope Jahren nic mi nie mówiło. Zaczęłam szperać w Internecie ze względu na książkę. Osiągnięcia tej kobiety są imponujące. Zdobyła wiele nagród, nieustannie się rozwija. Byłam ciekawa, czy Jahren może zainteresować laików. Odpowiedź jest twierdząca. Sama od dziecka uwielbiam drzewa, z jakichś niewyjaśnionych powodów. To łączy mnie z Hope, która pomogła mi zrozumieć pewne niuanse. „Lab Girl” ma zapewnione specjalne miejsce na mej półce. Nie spodziewałam się aż tak wciągającej lektury.
Książka ma dość dużo stron, ale pozostał niedosyt. Nie z winy autorki. Zwyczajnie zauroczyło mnie to połączenie autobiografii i nauk przyrodniczych, podejście do czytelnika. Nie znajdziemy tutaj wydumanych hymnów śpiewanych na własną cześć, traktowania nas z góry. Hope cierpliwie wyjaśnia wszelkie zawiłości, używając przyjemnego języka. Namawia do zasadzenia własnego drzewa, o czym zawsze marzyłam i mam nadzieję, że wkrótce się to spełni. Zwłaszcza teraz, gdy chłonę nowe informacje i czuję wyraźne zachęcenie do kontynuowania tej przygody. Żałuję, iż nie trafiałam w życiu na takich dobrych nauczycieli. Wówczas wszystko przychodziłoby mi z łatwością, bez grymaszenia nad lekcjami.
Jahren porusza wiele wątków, każdy znajdzie coś dla siebie. Połączono je tak, że tworzą spójną całość. Wspomina o małżeństwie, macierzyństwie. O magii tych rzeczy, o ile „rzeczami” można je nazwać. nie unikając tematu problemów. Omawia kwestię chorób psychicznych, radzenia sobie z nimi. Podoba mi się ta mnogość, trudno narzekać na nudę. Hope nie jest pisarką, dlatego początkowo obawiałam się, że może mieć problemy z przekazaniem swoich myśli. O dziwo, poszło całkiem nieźle. Wiem, iż daleko jej do wybitnych literatów, ale nadrabia ogromnym zaangażowaniem.
Ta publikacja aż kipi od ciekawostek, które warto zapamiętać. Autorka znakomicie odnajduje powiązania między światem drzew i ludzi. Nigdy nie sądziłam, że te pierwsze są aż tak fascynujące. Powoli zaczynam tęsknić za wiosną, a dzięki tak dobrze skonstruowanej pozycji mogę myślami przenieść się do miejsca, gdzie jest tyle zieleni. Rośliny potrzebują pielęgnacji, by móc się rozwijać. To dotyczy również przyjaźni, bo właśnie relacja Bill-Hope wydaje mi się być jednym z najmocniejszych punktów. Jak „brat z innej matki”, z tak silną więzią mamy do czynienia. Czytałam o tym duecie z prawdziwą przyjemnością. Niezawodny mężczyzna, równie utalentowany. Członek rodziny, nie tylko współpracownik.
„Lab Girl” to książka zdecydowanie zaskakująca. Nie oceniajcie jej po pozorach! Hope Jahren w świetny sposób przedstawia pasję, która doprowadziła ją prosto w ramiona sukcesu. To historia o sile determinacji, o niesamowitej kobiecie, mającej duże predyspozycje do stania się czyimś autorytetem. Egzemplarz świetnie nada się na prezent, szczególnie dla młodych osób. Czasem brakuje sił, a taka opowieść naprawdę wspiera na duchu.
Paulina K. –
„W książce tej splatają się dwa światy: ten z zimnego laboratorium i ten z udziałem kojącej zieleni. Autorka zabiera nas w niesamowitą podróż, dzięki której możemy na własnej skórze się przekonać na czym tak naprawdę polega praca naukowca. Nie sądziłam, że o drzewach i w ogóle o świecie roślin można pisać z taką pasją i wywoływać tym samym tak wiele emocji w czytelniku. A jednak jest to możliwe! I choć „Lab Girl” jawi się jako idealna historia, która spaja tyle różnych światów, to jednak można się tutaj do czegoś przyczepić.”
http://www.bookparadise.pl/2017/10/lab-girl-hope-jahren.html
kochamciemojezycie.blogspot.com –
„Mówiono mi, że nie mogę robić tego, co chcę, ponieważ jestem kobietą, i że pozwolono mi to robić tylko ze względu na to, że nią jestem.”
„Lab girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości.” jest książką, która niesamowicie mnie zaskoczyła. Widząc pierwsze informacje o tej publikacji, podejrzewałam, że mnie zainteresuje. Nie przypuszczałam jednak, że książka o kobiecie naukowcu, może być aż tak fantastycznie napisana. To naprawdę bardzo niebanalna i przyjemna lektura, pełna wielu ciekawych i intrygujących informacji z życia drzew.
„Lab girl” to opowieść o roślinach ale również o niesamowitej kobiecie. Hope Jahren jest wielokrotnie nagradzaną biolożką. Od roku 1996 prowadzi niezależne badania w dziedzinie paleontologii. Obecnie pracuje na Uniwersytecie w Oslo. Jahren od dziecka wiedziała, że chce zostać naukowcem. Zamiast z rówieśnikami, każdą wolną chwilę spędzała razem ze swoim ojcem w laboratorium. Marzyła o swoim własnym miejscu badań i walczyła o to swoje marzenie jak lwica. Na jej niekorzyść działała płeć. Niestety ciągle kobiety naukowcy muszą bardziej udowadniać, że zasłużyły na swój tytuł. Uratowała ją wielka pasja i miłość do drzew, jak również wiara, że w ziarenkach roślin, kryją się niesamowite historie, oraz wielka determinacja do ich odkrywania.
Bardzo wzruszył mnie wątek dotyczący przyjaciela Hope. Człowieka o genialnym umyśle i specyficznym sposobie bycia. Wyjątkowe okazały się również wątki dotyczące macierzyństwa Jahren i tego jak radziła sobie godząc rolę naukowca i matki. Z drugiej strony, po zakończonej lekturze, miałam silne poczucie, że chciałabym więcej. Że gdyby publikacja miała kilka dodatkowych rozdziałów, z chęcią bym je czytała.
„Lab girl” to nie kolejna eko publikacja, napisana przez laika na temat roślin. To książka o kobiecie naukowcu i o jej wielkiej miłości do natury. Swoją autobiografię, autorka przeplata informacjami ze świata roślin. Robi to w taki sposób, że wszystko łączy się w jedną niesamowitą historię. Całość czyta się jak pasjonującą powieść, w każdym rozdziale udowadniającą jak bardzo świat ludzi i roślin jest nierozerwalny. Gorąco polecam.
Myślę, że na uwagę zasługuje również niesamowita okładka. Zdecydowanie robi wrażenie i obawiam się, że gdyby nie to że zainteresowała mnie informacja o tej publikacji i tak bym chciała posiadać „Lab girl” chociażby ze względów estetycznych. Jest wspaniała!
AgaZaczytana –
Powiem szczerze, że dość sceptycznie podeszłam do tej pozycji. Nie czytam na co dzień biografii, więc nie wiedziałam czego się spodziewać. Co więcej, myślałam, że trafię na niezbyt ciekawą historię. Moje zdziwienie po lekturze było więc ogromne!
‚Moje laboratorium jest dla mnie jak kościół, ponieważ to ty decyduję, w co wierzę. Kiedy wchodzę, aparatura rozbrzmiewa hymnem powitalnym.’
Hope Jahren od dziecka marzyła, aby zostać naukowcem. Jej marzenie się spełniło, jednak ta droga nie była usłana różami. Walczyła jak lwica o swoje marzenie i udało jej się to.
Już jako mała dziewczynka wolała spędzać czas z tatą w laboratorium niż z innymi dziećmi na podwórku. Droga do kariery jest jednak pełna wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Hope musiała zostawić za sobą rodzinę i przemieszczać się od Stanu do Stanu w poszukiwaniu miejsca na swoje laboratorium. Jako kobieta nie miała wcale łatwiej, wręcz przeciwnie. Musiała ze zdwojoną siłą udowadniać, że tytuł, który posiada odzwierciedla jej wiedzę i umiejętności.
‚Każdy początek to koniec czekania. Każdy nas ma 1 (słownie: jedną) szansę na tym świecie. Każdy z nas jest jednocześnie czymś niemożliwym i nieuchronnym. Każde w pełni rozwinięte drzewo było najpierw nasionkiem, które czekało.’
Hope jest kobietą z ogromną pasją. O drzewach opowiada w taki sposób, że jako czytelnik czułam jej miłość do roślin. Nadawała im wręcz ludzkie cechy, nie zabierając im jednocześnie tych roślinnych. Jej determinacja w dążeniu do celu sprawiła, że marzenie o posiadaniu własnego laboratorium się spełniło. Kwestię miłości i założenia rodziny oddaliła na dalszy plan. Najważniejsza była pasja i własna kariera. I dzięki tej determinacji osiągnęła swój cel. Dzięki pracy udało jej się dojść do tego, o czym jako mała dziewczynka skrycie marzyła. Udowodniła wszystkim, a w szczególności sobie, że było warto, a cała praca nie była zmarnowaniem czasu i młodości.
‚Nic na świecie nie obnaża tak ludzkiej bezradności i szaleństwa jak drzewo, które nie chce rozkwitnąć.’
Myślałam, że książka nie do końca mi się spodoba. Było wręcz przeciwnie, wciągnęła mnie! Jeśli szukacie szybkiej akcji i nastepujących po sobie wydarzeń pełnych napięcia to tutaj ich nie znajdziecie. Będziecie jednak świadkami ogromnej pasji i spełniania marzeń oraz przedstawienia świata roślin w sposób, w jaki z pewnością jeszcze nigdy nie czytaliście. A z tego powodu warto sięgnąć po tą pozycję. Szczerze polecam!
‚Od dziecka pragnęłam być prawdziwym naukowcem, a teraz, gdy byłam tak blisko upragnionego celu, mogłam wszystko stracić. Pracowałam po godzinach, ale nieefektywna praca po nocach niewiele dawała.’