Opis
NAGIETKOWY WZÓR NA TAJEMNICZYM SZALU ŁĄCZY DWA WYMIARY CZASOWE
Wrzesień, rok 1911. W porcie na wyspie Ellis Island przebywa pielęgniarka Clara Wood. Nie jest w stanie zmierzyć się z wizją powrotu do rodzinnego Manhattanu, bo właśnie tam w pożarze szwalni Triangle Shirtwaist zginął jej ukochany. Opiekując się ciężko chorą osobą, która również doświadczyła podobnej tragedii, zauważa ozdobny szal przyozdobiony wzorem nagietków. Kobieta jest zaintrygowana historią tego przedmiotu i postanawia odkryć jego tajemnicę. Czy to, czego się dowie zburzy jej światopogląd czy, wręcz przeciwnie, wyzwoli ją?
Wrzesień, rok 2011. Na Upper West Side, Taryn Michaels oszukuje samą siebie, wmawiając sobie, że jest w pełni spełnioną kobietą. Lubi swoją pracę w sklepie i uwielbia spędzać czas z córką, którą wychowuje samodzielnie. Wszystko zmienia się, kiedy natrafia na wiekowe zdjęcie opublikowane w czasopiśmie. Wówczas mierzy się z bolesnym wspomnieniem – jej mąż zginął podczas ataku na World Trade Center. Co to ma wspólnego z tajemniczym szalem? Jak ta historia wiąże się z wspomnieniem roku 1911?
HISTORIA OPOWIADAJĄCA O LECZNICZEJ MOCY MIŁOŚCI
Opowieść przypominająca misternie utkaną tkaninę, w której włóknami są wymiary czasowe, miłość, strata, nauka ponownego kochania oraz dwie kobiety połączone losem w wyjątkowy sposób. – Lisa Wingate, bestsellerowa autorka powieści „Jezioro szczęścia” czy „Strażniczka opowieści”
PATRONI MEDIALNI
aivalarx94 –
Taryn od dekady poszukuje pewnego wyjątkowego materiału z delikatnym wzorem w nagietki. Dzięki niemu mogłaby odtworzyć szal, który tamtego okropnego poranka osłaniał jej twarz, ratując życie. To wówczas nieznajomy mężczyzna bez namysłu postanowił jej pomóc, bo sama nie była w stanie. I chociaż Taryn wolałaby zapomnieć, że istnieje jakikolwiek dzień pomiędzy 10 a 12 września, nie może przestać myśleć o szalu, który cały wiek wcześniej należał do kogoś zupełnie innego.
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to jedna z tych książek, gdzie na przemian można śledzić rozwój dwóch różnych historii. Narratorkami są dwie młode kobiety, które dzieli sto lat, zaś łączy rozpacz związana z utratą ukochanego człowieka oraz jeden, wyjątkowy szal. Pierwsza z opowieści koncentruje się na Clarze Wood, pielęgniarce, która znalazła schronienie na nowojorskiej wyspie Ellis. To miejsce ma pozwolić jej wyleczyć ranę po śmierci Edwarda, którego poznała w szwalni, gdzie niedługo później wybuchnął tragiczny pożar. Druga narracja koncentruje się zaś na Taryn, samotnie wychowującej córkę po tym, jak jej mąż zginął w zamachu na World Trade Center. Obie historie zostały zapisane w pierwszej osobie, dzięki czemu mogłam wyjątkowo dobrze wczuć się w sytuację obu kobiet. Zabieg polegający na przeplataniu przeszłości i teraźniejszości należy do jednego z moich ulubionych w literaturze (przywodzi mi na myśl książki Lucindy Riley), dlatego czytanie nie sprawiło mi najmniejszej trudności.
Na początku byłam nieco rozczarowana, kiedy zorientowałam się, że narracja Clary zdecydowanie dominuje. Sądziłam, że autorka zachowa równowagę, jednak szybko okazało się, że postać Taryn i jej przeżycia to tak naprawdę punkt wyjścia dla opowieści o młodej pielęgniarce. Z czasem do tego przywykłam, powiem więcej: taka kompozycja ostatecznie przemówiła na korzyść powieści. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby wątek Taryn został bardziej rozbudowany, jednak sposób, w jaki obie historie wzajemnie się uzupełniły i splotły sprawił, że nie miałam więcej powodów do narzekań. Tym bardziej, że opowieść Clary jest cholernie wciągająca.
Jak można zauważyć, książka bazuje na prawdziwych wydarzeniach – tragicznych wydarzeniach, należy dodać. Okoliczności zamachu na WTC znane są wszystkim, również pożar szwalni Triangle Shirtwaist w Nowym Jorku miał rzeczywiście miejsce. Autorka znakomicie osadziła na tym tłach swoje bohaterki, czyniąc je przez to żywszymi. Oczywiście liczę się z tym, że niektóre fakty mogą być naciągane, przekoloryzowane czy wprost przeciwnie, nieoddane z właściwą precyzją. W końcu trudno być pewnym szczegółów, nie będąc świadkiem żadnego z tych wydarzeń. O ile można się przyczepić do pewnej naiwności w fabule, generalnie uważam, że pisarka całkiem zręcznie wybrnęła z pewnych niedogodności i luk, które musiała uzupełnić wyłącznie swoją wyobraźnią.
Powieść wyraźnie pokazuje, że nie potrzeba wiele czasu, żeby przywiązać się do drugiego człowieka, za to całe lata może trwać tęsknota i smutek po jego stracie. Na dodatek w przypadku Clary wkraczamy w sferę wątpliwości, na ile możemy ingerować w czyjeś życie. Jest to istotne szczególnie w momencie, kiedy pielęgniarka odkrywa, że zmarła żona jednego z pacjentów nie była z nim do końca szczera. Rozterki każdego z bohaterów, ich problemy, zmartwienia, radości – nic z tego nie było absolutnie wymuszone. Wszyscy byli ludźmi z krwi i kości, z którymi bardzo łatwo utożsamić się w trakcie czytania.
Na mnie największe wrażenie zrobiła jednak emocjonalność tej książki. Tragedie, szczególnie takie na miarę World Trade Center zawsze sprawiają, że przechodzą mnie ciarki, nawet jeśli nie jestem w żaden sposób z tym wydarzeniem związana. I choć, jak wspomniałam wcześniej, autorka w trakcie pisania nie mogła mieć pewności co do mniejszych lub większych detali, to jednak autentyczność uczuć jest tutaj niepodważalna. Rozpacz Taryn po utracie męża jest niemalże namacalna, podobnie jak smutek Clary, która nie znała dobrze Edwarda, a mimo to opłakiwała go każdego dnia. Groza zamachu i pożaru szwalni zostały przedstawione tak prawdziwie, że szczególnie pod koniec książki przy niektórych fragmentach miałam gęsią skórkę. Fikcja tak mocno spaja się tutaj z faktami, że nie sposób się do niej zdystansować.
Co za tym idzie – muszę pogratulować Susan Meissner rewelacyjnego, naszpikowanego emocjami stylu, przez który w ciepły letni dzień zrobiło mi się zimno, a po dotarciu do ostatniej kartki jeszcze długo nie ruszałam się z miejsca. Obrazowość języka, jakim posługuje się autorka, w dużej mierze odpowiada za sukces tej książki.
Co tu więcej mówić? „Dziewczyna z nagietkowym szalem” to, owszem, powieść o miłości, o jej utracie, o żalu i złamanych sercach. Ale to żadne płytkie romansidło, które umyka z pamięci w chwili, kiedy zamyka się książkę. Wielbicielom nieprzesadzonego sentymentalizmu zdecydowanie polecam.
krolewskierecenzje –
Clara Wood straciła w pożarze szwalni ukochanego. Pomimo, że znała Edwarda zaledwie dwa tygodnie, nie potrafi sobie poradzić z jego odejściem. By o wszystkim zapomnieć, oddaje się pracy na wyspie Ellis. Ma tam do czynienia z niebezpiecznymi chorobami przywożonymi przez imigrantów. Pracuje jako pielęgniarka opiekując się tymi, którzy zostali zarażeni. Poznaje tam Anderw, który dopiero co stracił świeżo poślubioną żonę. Mężczyzna ma przy sobie jej szal w nagietki. Clara łączy się z nim w tym bólu. Łączy ich także pewna tajemnica, którą kobieta odkryła przypadkowo. Clara będzie musiała podjąć decyzję co zrobić z odkrytą prawdą i co zrobić ze swoim życiem.
Taryn cudem przeżyła wydarzenia wrześniowego poranka. Była umówiona z mężem w jednej z restauracji, by przekazać mu cudowną nowinę. Zatrzymała ją klientka, która przekazała jej szal w nagietki do reprodukcji. Te parę minut uratowało Taryn przed śmiercią. Zmierzała ona bowiem do budynku, w którym czekał na nią mąż. Do budynku, który parę minut przed jej przybyciem został zaatakowany. Mąż padł ofiarą ataku na World Trace Center, a ona tylko cudem uniknęła śmierci. Pomimo, że minęło już dziesięć lat, kobieta nie potrafi pogodzić się z tą stratą. Jednak jest też tajemniczy mężczyzna, który uratował jej wtedy życie. Teraz po raz kolejny może jej pomóc.
Te dwie historie łączy ból, strata, odnajdywanie szczęścia w życiu, a także obwinianie się za tragedię. Clara obwinia się za śmierć Edwarda, bo znalazł się on na piętrze, na którym wybuchł pożar ze względu na nią. Zaprosił ją na zwiedzanie jednej z hal. Gdyby nie to, byłby na innym piętrze razem z innymi księgowymi i przeżyłby pożar. Taryn obwinia się za śmierć męża, bo to ona zaproponowała spotkanie w restauracji tego budynku. Obie kobiety muszą zmierzyć się na nowo z minionymi wydarzeniami, by odnaleźć spokój.
Dziewczyna z nagietkowym szalem to niezwykle wzruszająca historia o potędze miłości, bólu i stracie. Autorka stworzyła piękną opowieść o sile kobiet i o niespełnionych uczuciach, które kiedyś mogą odrodzić się na nowo, jeśli tylko zostaną odpowiednio zadbane. Dziewczyna z nagietkowym szalem to pełna tajemnic, ciekawych zwrotów akcji książka. Niewątpliwie warto sięgnąć po tę pełną emocji powieść i zanurzyć się w dwóch niesamowitych historiach.
Biały Notes –
Czy posiadacie jakąś rodzinną pamiątkę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie? W gronie moich bliskich jest to bardzo stary zbiór baśni polskich, wydanych w przepięknej materiałowej oprawie. Czytała je moja babcia, czytała mama, czytałam ja i mam nadzieję, że w niedługim czasie poznają je także moje dzieci. Na sprzedaży tej książki zapewne nie zbiłabym majątku, ale dla mojej rodziny przedmiot jest niemal bezcenny. Na jego kartach kryją się nie tylko wspaniałe opowieści, ale również potężny ładunek dziecięcych emocji – radości, śmiechu, łez wzruszenia. Sentymentalna wartość księgi wielokrotnie przewyższa jej wartość materialną. Podobnie jest w przypadku szala barwy nagietków, niezwykłej pamiątki przechodzącej z rąk do rąk w książce Susan Meissner „Dziewczyna z nagietkowym szalem”.
Rok 1911. Pielęgniarka Clara Wood pracuje na nowojorskiej wyspie Ellis. Pół roku wcześniej dziewczyna straciła w pożarze ukochanego Edwarda i do tej pory nie potrafi otrząsnąć się po jego śmierci. Pewnego dnia Clara poznaje chorego na szkarlatynę Andrew. Mężczyzna ma przy sobie nagietkowy szal, który należał do jego tragicznie zmarłej żony. Niebawem Clara odkrywa, że z tym pięknym elementem garderoby wiąże się pewna tajemnica… Sto lat później rozmowa z klientką przypomina Taryn Michaels o niezwykłym szalu w nagietki, który straciła tego samego dnia, co uwielbianego męża – podczas ataku na wieże World Trade Center. Wkrótce kobieta będzie musiała zmierzyć się ze wspomnieniami z tamtego dnia, od których uciekała przez 10 lat…
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to poruszająca opowieść o miłości, tęsknocie, głębokich wyrzutach sumienia oraz o lęku przed zmianą. Główne bohaterki książki łączy bardzo wiele – obydwie opłakują ukochane osoby, obydwie obwiniają się o przebieg tragicznych wydarzeń i nie są w stanie dalej kierować swoim życiem. Od pewnego czasu kobiety trwają w zawieszeniu, ukryły się w bezpiecznym miejscu pomiędzy przeszłością a przyszłością. Boją się wrócić do wspomnień, boją się także wykonać krok naprzód. Zamknięte w kokonie własnej rozpaczy, nie potrafią wybaczyć sobie działań, które w mniej lub bardziej bezpośredni sposób wpłynęły na losy ich mężczyzn. Czynnikiem, który zmusi je do ruszenia z miejsca będzie uroczy szalik barwy nagietków. Niepozorna ozdoba całkowicie odmieni świat Clary i Taryn, pomagając im dojść do porozumienia z własnymi emocjami.
Tytułowy nagietkowy szal to symbol zmian, które są nieuniknione dla każdego człowieka. Zmiany te nie zawsze kończą się szczęśliwie, ale nigdy nie mają niecnych intencji. Są po prostu czymś innym, czymś nowym. To, czy nowe okaże się dobre czy złe zależy od nas samych. Wpływ na to mają nasze wybory i decyzje, które podejmujemy każdego dnia. Szal w nagietki to również zwiastun nadziei, wiary w lepsze jutro. To iskra, która popycha nas do działania, coś co sprawia, że nie chcemy dłużej trwać w bezczynności. Pomarańczowy szalik stał się pełną wspomnień pamiątką, przekazywaną w rodzinie, której nie łączą co prawda więzy krwi, ale którą scala coś innego – ból i lęk pogrążonych w rozpaczy kobiet. Kobiet, które potrzebują odrobiny nadziei.
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to opowieść trudna i piękna, wzruszająca i niosąca mądre przesłanie. Książka Susan Meissner będzie drogowskazem dla osób, które są na bakier ze swoim życiem, ale boją się cokolwiek zmienić – doda im otuchy i naprowadzi na odpowiednią drogę. Reszcie czytelników zapewni spotkanie z porywającą historią o sile miłości i wyciśnie z oczu niejedną łzę. GORĄCO POLECAM!
daria_kr –
W książce spotykamy się z dwoma bohaterkami, jednak każda z nich żyje w innych czasach. Wrzesień, rok 1911 na wyspie Ellis Island przebywa pielęgniarka Clara Wood. Nie może się ona pogodzić z powrotem do rodzinnego miasta, ponieważ kojarzy jej się ono z ukochanym, który zginął w pożarze szwalni. Kobieta zauważa szal ze wzorem nagietkowym u jednego z pacjentów i jest nim zaintrygowana. Postanawia odkryć historię tego przedmiotu. Wrzesień, rok 2011. Taryn Michaels mieszka na Upper West Side i oszukuje samą siebie, mówiąc, że jest spełnioną kobietą. Wszystko jest w jej życiu uporządkowane, pracuje w sklepie, uwielbia spędzać czas z córką, którą wychowuje samodzielnie. Jednak to wszystko zmienia się, kiedy natrafia na wiekowe zdjęcie opublikowane w czasopiśmie. Musi się zmierzyć z bolesnym cierpieniem, śmiercią jej męża podczas ataku na World Trade Center. Jednak co łączy obie historie? Co mają wspólnego z tytułowym nagietkowym szalem?
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” zaciekawia nas już od samego początku. Poznajemy jednocześnie losy obu bohaterek, losy dziejące się w różnym czasie, aczkolwiek mające coś ze sobą wspólnego. Nagietkowy szal. To on łączy przeszłość z teraźniejszością, jest świadkiem ludzkich dramatów, smutków i wszystkiego co nas spotyka. W tej powieści możemy poznać dwie historie, które są przepełnione uczuciami, przeżyciami i skłaniają nas one do refleksji, do zastanowienia się nad kruchością życia i ulotnością chwil. Obie kobiety straciły ukochaną osobę w wyniku dramatycznego zdarzenia i obie musiały dokonywać trudnych wyborów, choć nie widziały w tym sensu. Otaczały je tęsknota, poczucie winy, oraz brak pogodzenia się z przeszłością. Gdy nie możemy zostawić tego co było za sobą, nie możemy także zrobić kroku do przodu, ku przyszłości.
Po „Dziewczynę z nagietkowym szalem” zdecydowanie warto sięgnąć, to piękna i poruszająca opowieść o miłości, tęsknocie, ale także nadziei. Dwie historie, które w pewien sposób łączy przepiękny, tajemniczy szal z dużą ilością żółto-pomarańczowych nagietków.
joannan71 –
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to powieść, która w zasadzie zauroczyła mnie okładką, piękne pastelowe kolory, spokój i relaks. Potem przeczytałam recenzję na okładce. I tu już miałam pewność książka dla mnie. Poza tym tytuł bardzo mnie zaciekawił.
Wydawało mi się, że będzie to cudowna powieść, która przeniesie mnie w krainę miłości i ciepła.
Czy się zawiodłam … powiem Wam na koniec recenzji?
Jest rok 1911, Clara Wood pracująca jako pielęgniarka na nowojorskiej wyspie Eblis. Pragnie ona zapomnieć pewne tragiczne wydarzenie, które miało miejsce w jej życiu. Straciła ona kogoś bardzo ważnego w pożarze. Oddaje się zatem całkowicie swojej pracy, po to, by nie myśleć i nie wspominać. Opiekuje się ona emigrantami napływającymi tabunami do stanów. Jak wiadomo, wielu z nich choruje. Na jednej ze zmian Clara poznaje mężczyznę, który kurczowo trzyma przy sobie piękny szal. Okazuje się, że jego żona zmarła na szkarlatynę na statku, którym płynęli. Mężczyzna wydaje się bardzo miły, Clara postanawia mu pomóc. Ten prosi ją o przyniesienie z osobistej walizki (której nie pozwolono mu zabrać ze sobą) książki z wykrojami. Jest to pamiątka po jego ojcu i jest dla niego bardzo cenna. Dziewczyna przychodzi do bagażowni, żeby odszukać walizkę Andrew, jednak jako pierwsza wpada jej w ręce walizka jego żony. Tam znajduje się tomik poezji, w nim list, który napisała Lily do Andre i jeszcze coś… dokument…
I drugi watek w powieści to rok 2011, Taryn, pracownica sklepu z materiałami, jest matką dziesięcioletniej córeczki. Jej mąż jest ofiara zamachu na Word Trade Center.
Kobieta jest bardzo zamknięta w sobie, trauma po zamachu (była ona świadkiem, tej tragedii), nie pozwala jej, do końca zapomnieć o tym, czego doświadczyła.
Jednak pewnego dnia musi się zmierzyć ze swoim lękiem. Czy jej się to uda? Czy zdoła przezwyciężyć starach? Przełomowy jest telefon, od człowieka, który kiedyś uratował jej życie.
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to powieść całkowicie zmyślona jednak, jak mogliście zauważyć, jest tu kilka wątków, które każdy chyba kojarzy. Atak terrorystyczny na World Trade Center czy szpital, w którym pracuje Główna bohaterka. Czytając tę powieść, przypomniało mi się, jak wyglądał tragedia ludzi, skaczących z wierz, choć wiadomo było, że się nie uratują. Straszne. Autorka bardzo wiarygodnie opisuje, nam jakie uczucia towarzyszyły ludziom, których bliscy zginęli w tej tragedii.
Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak czuła się kobieta, która była świadkiem i która wiedziała, że tam ginie jej mąż.
Książka nie jest może z tych lekkich, łatwych i przyjemnych, ale z ogromną przyjemnością ja czytałam. Było to ogromne przeżycie, takie wiele emocji towarzyszyło mi podczas czytania. Emocji tak silnych, że czasami łzy płynęły same po policzkach.
Jak zauważyliście fabuła książki to rok 1911 i 2011. Dwie kobiety, które przeżyły traumatyczne wydarzenia i nie potrafią o tym zapomnieć. Opowieści łączy ze sobą nagietkowy szal, jednak nie tylko…
Czy uda im się odnaleźć spokój i ukojenie? Jaką rolę będzie miał piękny nagietkowy sza? Co pomoże im przezwyciężyć strach?
Jest to piękna, bardzo emocjonalna, pełna zarówno bólu, jak i nadziei powieść, w której autorka przekonuje nas, że potęga miłości jest ogromna. Książka, która zmusi Cię do płaczu i do uśmiechu. Dasz się namówić na spotkanie z dwiema cudownymi kobietami?
zycieblondynki/kasiareads –
Historia dwóch kobiet, które żyły w dwóch różnych wiekach, ale połączył je jeden element. A mianowicie nagietkowy szal, który towarzyszył im w przełomowych momentach ich życia.
Pierwsza z bohaterek to Clara Wood. Pielęgniarka. Kobieta traci wszystko, kiedy wybucha pożar w miejscu jej pracy. Ogień zabrał najważniejszą rzecz – kiełkujące uczucie do pewnego przystojnego pracownika szwalni. Clara wierzy w to, że jakby się bliżej poznali to zostaliby ze sobą już na zawsze. Wierzyła, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Jednak los najwidoczniej chciał inaczej. Kobieta po tej ogromnej tragedii, przenosi się na wyspę Ellis, gdzie opiekuje się ciężko chorymi imigrantami. Tam poznaje pewnego chorego na szkarlatynę mężczyznę, który prosi ją o ogromną przysługę. W wyniku czego, kobieta dowiaduje się takich informacji o których nigdy nie powinna była wiedzieć, a także pośród rzeczy mężczyzny odnajduje nagietkowy szal.
Druga z bohaterek to Taryn Michaels. Świat kobiety się zawalił, gdy 1 września 2001r. dwa samoloty uderzyły w wieże World Trade Center. Kiedy ją poznajemy jest 2011r. Minęło 10 lat od momentu, kiedy kobieta straciła ukochanego męża w zamachu. Do tej pory nie potrafi sobie uzmysłowić jak mogło do tego dojść. Jedynym promyczkiem nadziei jest dla niej córka, którą w tym okropnym dniu nosiła pod sercem.
Pewnego dnia, nieznajoma kobieta natrafiła na zdjęcia, które zrobiła w trakcie ataku na WTC, a one zostały opublikowane w gazecie. Jedna z fotografii przedstawia Taryn wraz z tajemniczym mężczyzną, a do tego na zdjęciu widać nagietkowy szal… Widok tej fotografii przywraca wiele wspomnień, o których kobieta chciałaby zapomnieć. Ale czy to jest takie proste?
Co oznacza nagietkowy szal w życiu kobiet? Czy dzięki temu ich historia jakoś się łączy? Tego dowiecie się po przeczytaniu lektury.
Czy jest to ciepła, pełna miłości, poszukiwań i nadziei książka? Tak.
Główne bohaterki straciły bardzo wiele w swoim życiu, gdyż przecież w życiu każdego człowieka to miłość jest najważniejsza, stanowi ona siłę napędową do działań i dzięki temu chce się żyć. Jednak w pewnym momencie dla głównych bohaterek zabrakło jej przez zwykły zbieg okoliczności, przypadek, czy być może pojawienie się w nieodpowiednim miejscu w niedopowiednim czasie.
Jednak mimo to, że cały czas biły się z myślami co by było gdyby, to nie straciły chęci życia, chciały jeszcze coś osiągnąć w życiu i coś zrobić.
Mimo to, że Clara „zamknęła się” na wyspie Ellis i od chwili pożaru nie wybrała się ani razu na stały ląd to wkładała całe swoje serce w prace z ludźmi. Chciała, żeby pomimo panującej dookoła choroby żyło im się jak najlepiej.
Natomiast Taryn miała swoją ukochaną córeczkę, dla której chciała jak najlepiej. Mimo to, że dziecko nie wiedziało całej prawdy na temat śmierci ojca, to i tak wspierały się na wzajem i bardzo się kochały.
Co do moich odczuć do tej książki, to muszę Wam szczerze powiedzieć, że do końca nie jestem usatysfakcjonowana. Autorka w większej mierze skupiła się na postaci Clary i to jej historia jest dłuższa i bardziej szczegółowa. Rozumiem, że to od Clary właśnie wszystko się zaczęło, ale jednak pozostaje we mnie pewien niedosyt..
A także, niestety delikatnie denerwowała mnie naiwność Clary, jej nieograniczona wiara w miłość od pierwszego wejrzenia. Może to dlatego, że nie jestem taką standartową romantyczką i do końca w nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia… Ale z drugiej strony jest jakaś siła w tej jej wierze, która pozwala nam się zastawnoić nad tym, a może jednak istnieje taka miłość?
Bardzo polubiłam postać Taryn, ponieważ została przedstawiona jako silna i niezależna kobieta, która robi to co lubi i ma chęci do działania, pomimo tego, że w zasadzie na własne oczy widziała śmierć swojego ukochanego.
Podsumowując, jest to warta uwagi pozycja, z lekkim niedociągnięciami, ale jednak czyta się ją bardzo przyjemnie i pokazuje nam jak silna może być miłość.
„Ludziom żyjącym w pośpiechu umyka wiele spraw. Widzą tylko to, co jest na samym wierzchu.”
kasiatuszek –
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to powieść, która przyciągała moją uwagę od dnia, gdy ujrzałam jej zapowiedź na stronie internetowej wydawnictwa. Intuicja nieustannie podpowiadała mi, że muszę, po prostu muszę poznać historie zawarte w owej książce. Tym razem, nie urzekła mnie jakoś szczególnie jej okładka, ale tytuł skrywający tajemnicę i losy pewnego nagietkowego szala. Podświadomie czułam, że to będzie niezwykła opowieść z cudownym i cennym przesłaniem. Zdecydowałam się zatem na jej lekturę. Moje przeczucie się nie pomyliło. To jedna z piękniejszych powieści w moim dotychczasowym życiu. Pierwsze, ale zapewne nie ostatnie spotkanie z piórem autorki okazało się ujmujące, poruszające, a przede wszystkim pełne ciepła i miłości. Szkoda tylko, że było tak krótkie… Zapraszam na recenzję.
Susan Meissner – urodziła się w San Diego. Niegdyś pracowała jako redaktor naczelna tygodnika. Jest wielokrotnie nagradzaną felietonistką. Wydała czternaście powieści, które ukazały się nakładem wydawnictw Harvest House oraz WaterBook, należących do Random House. Mieszka w San Diego ze swoim mężem. Jest matką czworga dorosłych już dzieci. Więcej o autorce: http://www.susanmeissner.com (źródło: książka „Dziewczyna z nagietkowym szalem”)
Rok 1911. Clara Wood od pół roku pracuje jako pielęgniarka w szpitalu na nowojorskiej wyspie Ellis. To miejsce stanowi poniekąd dla niej wewnętrzny azyl, miejsce przeczekania, miejsce pośrednie między przeszłością a przyszłością. Kobieta pragnie zapomnieć o pewnym tragicznym dniu, kiedy to w wyniku pożaru szwalni straciła ukochanego – Edwarda. Dlatego całkowicie oddaje się pracy, opiekuje się nieustannie napływającymi chorymi imigrantami. Pewnego dnia wśród przybyłych dostrzega mężczyznę z pięknym nagietkowym szalem i ze wzrokiem pełnym ogromnego bólu. Okazuje się, że to Andrew Gwynn, którego żona zmarła na szkarlatynę na statku, którym przypłynęli z Europy. Clara rozumie jego cierpienie i postanawia mu pomóc. Ten prosi ją o przyniesienie z jego kufra książki z wykrojami – jedynej i cennej pamiątki, jaka pozostała mu po ojcu. Pielęgniarka udaje się więc do bagażowni, gdzie poza ową wspomnianą znajduje przypadkiem tomik poezji, a w nim list od Lily do Andrew i pewien dokument…
Rok 2011. Taryn Michaels pracuje w sklepie z materiałami. Samotnie wychowuje dziesięcioletnią córkę Kendal. Zajmują małe, ale przytulne mieszkanie nad sklepikiem. Kobieta jest wdową, jej mąż zginął w ataku na World Trade Center. Taryn, pomimo iż minęło dziesięć lat od tragicznego zdarzenia, nadal nie może pogodzić się z utratą ukochanego mężczyzny. Nawet własnej córce nie wyjawiła do końca prawdy o ojcu. Nie wspomniała też, że była naocznym świadkiem rozgrywającego się wówczas dramatu. Pewnego dnia w jednym z czasopism zauważa fotografię ukazującą ją na ulicy w dniu tragedii. Dostrzega też szal nakrapiany nagietkami, który musiała wtedy gdzieś zostawić. Owe zdjęcie przywołuje traumatyczne wspomnienia z przeszłości oraz uświadamia kobiecie, że wreszcie musi opowiedzieć o swoich przeżyciach córce. Odbiera również telefon od człowieka, który niegdyś ocalił jej życie…
„Dziewczyna z nagietkowym szalem” to historia zmyślona, lecz bazująca na autentycznych wydarzeniach. O ataku na World Trade Center zapewne nie muszę opowiadać, bo chyba każdy z nas dobrze pamięta tamten czas. Ja bynajmniej czytając ową powieść miałam przed oczyma wszystkie te tragiczne obrazy pokazywane wtedy w mediach. Wieże, które runęły jak domki z kart, dramat ludzi przebywających wewnątrz nich oraz tych, którzy przemierzali ulice w znanym im kierunku prowadzącym do celu. Dramat ludzi, którzy oczekiwali jakichkolwiek wieści o swoich bliskich. Ból, rozpacz, cierpienie rozrywające serce, niepewność, strach, szok i przerażenie. Można sobie tylko wyobrazić to, co czuli wszyscy ci, którzy byli na miejscu, którzy stali się świadkami tegoż koszmarnego wydarzenia, którzy utracili najbliższych, rodziców, dzieci, przyjaciół. Poniekąd stracili też cząstkę siebie, a wrześniowy dzień 2001 roku na zawsze odmienił ich życie. Autorka w bardzo wiarygodny sposób opisała nie tylko owe zdarzenie, ale przede wszystkim precyzyjnie odzwierciedliła uczucia kobiety, której mąż zginął w tych jakże dramatycznych okolicznościach. Pisarka solidnie się do tego przygotowała, na potrzeby książki wysłuchała historii ludzi ocalałych z wrześniowego koszmaru, którzy podzielili się z nią swymi bolesnymi przeżyciami.
W powieści wspomina również szpital położony na nowojorskiej wyspie Ellis. Ellis Island Hospital (Szpital Imigrantów Ellis Island) rzeczywiście istniał, jednak losy pielęgniarki opisane na łamach powieści są fikcją literacką. Przyznaję, że po lekturze książki rozpoczęłam poszukiwania informacji w Internecie na temat tegoż budynku i znalazłam parę istotnych faktów. Szpital powstał w 1902 roku i działał do 1930 roku. Był pierwszym publicznym szpitalem w Stanach Zjednoczonych. Obiekt składał się ze szpitala ogólnego oraz pawilonu, w którym przyjmowano pacjentów z chorobami zakaźnymi. Stanowił on ośrodek dla imigrantów, którzy poddawani byli leczeniu, a następnie po jego opuszczeniu rozpoczynali nowe życie w Ameryce bądź byli odsyłani do swych krajów. Autorka zgrabnie wykorzystała ów szpital jako jedno z głównych miejsc, gdzie toczy się akcja wspomnianej powieści. Wszystko wydało się niezwykle autentyczne i wyraziste. Na uwagę zasługuje też fakt, iż część dochodów ze sprzedaży książki jest przeznaczona na cele fundacji Save Ellis Island, w tym na renowację szpitalnych budynków na drugiej i trzeciej wyspie.
Nie ukrywam, że lektura „Dziewczyny z nagietkowym szalem” była dla mnie ogromną przyjemnością, ale też wyjątkowym przeżyciem i wspaniałym doświadczeniem. To jedna z tych książek, od której nie tylko nie można się oderwać, ale przede wszystkim nie chce się z nią rozstawać. Pochłonęłam ową powieść w niedzielne przedpołudnie. Ujęła mnie pod każdym możliwym względem, zarówno fabuły, kreacji bohaterów, jak i stylu pisania. Dla mnie była zdecydowanie za krótka, nad czym ubolewam. Oczarowała mnie, dostarczyła mnóstwo emocji. Sprawiła, że czułam ciepło na sercu, chwilami też spokój. Zdarzały się jednak momenty, że im bardziej zagłębiałam się w owe historie, tym coraz bardziej bałam się o uczucia nie tylko bohaterów, ale również swoje. Obudziła we mnie nadzieję. Pokazała, że przeznaczenie naprawdę istnieje. Zobrazowała mi siłę miłości. Przeżywałam ją całą sobą. Rozpadałam się i sklejałam na nowo. Od pierwszej do ostatniej strony towarzyszyły mi łzy wzruszenia (zresztą teraz, gdy piszę recenzję, także spływają po policzkach). Coś pięknego. Nigdy nie zapomnę tych opowieści, a nagietek odtąd zawsze będzie mi się kojarzył nie tylko z jesienią, ale także z pokonywaniem lęków, podejmowaniem ryzyka oraz nade wszystko z najpiękniejszym uczuciem na świecie, jakim bez wątpienia jest miłość.
Fabułę powieści stanowią dwie historie utkane z prostych, ale jakże pięknych, barwnych i pełnych emocji słów wypływających z głębi serca. Opowieści mają wiele wspólnych elementów, jednym z nich jest oczywiście tytułowy nagietkowy szal. Dzieli je natomiast czas, różnica stu lat. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Stopniowo ujawniane są losy głównych bohaterek Clary Wood i Taryn Michales. Dzięki zastosowaniu narracji pierwszoosobowej dokładnie poznajemy ich myśli i uczucia. Obie utraciły ukochaną osobę w wyniku dramatycznego zdarzenia. Obie cudem uniknęły śmierci. Obie żyły z poczuciem winy, bezradności. Obie musiały radzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami i dokonywać trudnych wyborów, choć często nie widziały sensu. Obie żyły w zawieszeniu. Tęskniły, ich ciało przeszywał rozdzierający ból. Obie toczyły walkę ze swymi lękami, strachem i słabościami. Nie potrafiły pogodzić się z przeszłością, tym samym nie mogły podjąć żadnego kroku ku przyszłości. Nie umiały odnaleźć wewnętrznego spokoju. Nic nie mogło ukoić ich cierpienia. Niejako stały w miejscu. W miejscu pośrednim. Wiedziały, że kiedyś muszą się z niego wydostać. I poniekąd nagietkowy szal im w tym pomógł. Jak? Zapraszam do lektury powieści.
Podsumowując, „Dziewczyna z nagietkowym szalem” to przepiękna, poruszająca, emocjonująca, refleksyjna, pełna bólu i tęsknoty, ale również ciepła i nadziei opowieść o potędze miłości. Dwie historie, dwie kobiety i jeden tajemniczy szal usiany nagietkami. Niewątpliwie warto sięgnąć po tę niezwykłą, napisaną plastycznym językiem, urozmaiconą cudownymi cytatami i zawierającą wartościowe przesłanie książkę. Gorąco zachęcam. Polecam serdecznie.