Pewnie dobrze jest Tobie znany temat notorycznego spóźnialstwa. Niekoniecznie dotyczny on Ciebie bezpośrednio, ale każdy z nas zna przynajmniej jedną osobę, która za nic nie potrafi stawić się na czas. Okazjonalne spóźnialstwo nie jest niczym strasznym, ale nawykowe spóźnialstwo przyczynia się do powstawania problemów.
Z biegiem czasu może się to przerodzić w błędne koło zawodności, a w konsekwencji nie wspierać nas w pragnieniu czucia się dobrze we własnej skórze. Innym ludziom może się wydawać, że swój czas cenimy bardziej od ich czasu, co oznacza, że spóźnianie się ściąga na nas negatywną uwagę. Jest wiele powodów, dla których notorycznie się spóźniamy. Być może bierzemy na siebie zbyt wiele zadań i próbujemy wcisnąć w grafik więcej, niż jest on w stanie pomieścić. Przypomina to próbę nalania prawie czterech litrów wody do jednolitrowej butelki. Zwyczajnie się nie uda. Być może nasze spóźnialstwo ma związek z czymś bardziej emocjonalnym i znacznie głębszym – niskimi oczekiwaniami względem samego siebie lub samospełniającą się, wyniszczającą przepowiednią. Zawodzimy innych ludzi. Wyrażają swoje rozczarowanie, a my mamy wrażenie, że dostaliśmy to, na co zasłużyliśmy. To smutny, ale dający się naprawić stan rzeczy.
Kolejnym powodem spóźnialstwa jest to, że padamy ofiarą samego czasu. Możemy dotrzeć do stanu, w którym przekazujemy kontrolę nad naszym czasem innym ludziom. Pozwalamy im wisieć na telefonie, choć już dawno powinniśmy być w innym miejscu, lub przedłużamy swój pobyt na spotkaniu, ponieważ czujemy się skrępowani, wyznaczając granice i mówiąc, że musimy już iść. Lekarstwo na to nie różni się niczym od tego, które pomaga zmienić nawyki, jakie nam nie służą. Musimy właściwie ocenić swoją konkretną sytuację i przyznać się do istnienia wszelkich braków równowagi, wyrazić skłonność do podjęcia wysiłku w celu poprawy naszego stanu, powziąć zobowiązanie do wykonania zmian, a potem podjąć kroki mające na celu zmianę naszej rzeczywistości. Próbujemy nowych rzeczy. Część z nich zadziała, a część nie. Każda zmiana wstrzymuje postęp. Może się nam nie udać za pierwszym razem, ani nawet za dziesiątym, ale jeśli tylko będziemy trzymać się wytyczonej drogi, sytuacja ulegnie poprawie.
Jeśli mamy problem z punktualnością, osobisty organizer może okazać się pomocnym narzędziem, tak samo jak tymczasowe wsparcie profesjonalnego trenera organizacji. Jeśli sądzimy, że to może nam pomóc, warto zapisać się na szkolenia warsztatowe z zarządzania czasem lub porozmawiać z terapeutą. Ostatecznie nasze dobre samopoczucie jest naszym obowiązkiem, a notoryczne spóźnianie się w żadnym razie go nie wspiera. Możemy być w stosunku do siebie wyrozumiali, ale musimy zachować trzeźwy osąd. Możliwe jest bycie zorganizowanym, zdyscyplinowanym i zawsze na czas bez konieczności utraty spontaniczności. Notoryczne spóźnialstwo da się pokonać. Jeśli przejmiemy kontrolę, możemy wprowadzić niezbędne zmiany w celu doświadczenia wymarzonych efektów. Możemy potrzebować pomocy z zewnątrz, ale zadanie w dalszym ciągu pozostaje wykonalne.
Artykuł pochodzi z książki „Sztuka dobrych nawyków” Ntahalie W. Herrmann, więcej informacji o książce znajdziesz >> TUTAJ