Jak już wcześniej wspomniałem – larwy astralne to dość ogólne pojęcie różnych prymitywnych istot świata astralnego, jakie mogą sporo namieszać w życiu człowieka.
Fakt, że bywają tak niebezpieczne i szkodliwe, nie jest bynajmniej powodowany ich inteligencją, czy jakąkolwiek inną ?potęgą?, lub przewagą nad nami.
Przeciwne ? larwy astralne, (do jakich w szczególnych wypadkach zaliczam także pomniejsze demony) to zazwyczaj strzępki świadomości ? istoty bardzo ograniczone, które można przyrównać do wirusa.
Wirus sam w sobie nie ma nad nami żadnej przewagi, lecz z uwagi na jego specyficzne właściwości i oddziaływanie, może bardzo nam zaszkodzić.
Tak jest i w tym przypadku.
Jeśli chodzi o najbardziej pospolite ?gatunki? larw – wyróżnić należy następujące oddziaływania:
Larwa astralna przyciągana jest określonym rodzajem wibracji ? zazwyczaj jest to wibracja, jaką ta istota się żywi(pamiętajcie, że wibracje są elektromagnetyczną formą postaci myśli, uczuć, nastrojów i tym wszystkim, co o sobie myślicie ? to jest Wasza wibracja). Dzieje się tak często w stanach poddepresyjnych, czy stanach ograniczonej świadomości i ewentualnie poczytalności.
Bywa to doskonałą zachętą dla tego stworzenia. W takiej sytuacji namierzywszy swojego przyszłego żywiciela, larwa ?przykleja? się do jego aury (rzadziej do konkretnej czakry ofiary) i stymuluje powstawanie danego rodzaju emocji, którym się żywi.
Niestety, zdecydowana większość larw stymuluje emocje strachu, czy inne emocje o charakterze destruktywnym.
W takiej sytuacji dochodzi często do zapętlenia procesu. Emocje, czy myśli, jakie wywołuje u nas przyczepiona larwa astralna, nie wynikają z faktu, że np. boimy się czegoś konkretnego, ale jest to skutek działania na nas larwy astralnej.
Larwa stymuluje i wyzwala w nas dane emocje, a my popadamy w stan psychiczny związany z tymi emocjami. To sprawia, że larwa ma jeszcze więcej pożywienia i lepiej sobie radzi.
Ta reakcja może być zgubna dla człowieka, który nie będzie w stanie zrozumieć, co się z nim dzieje i, że jego psychiką ktoś może manipulować.
Ale larwy astralne przyciąga nie tylko dana wibracja.
Bywają bardziej ?złośliwe? larwy, które w swym działaniu do złudzenia przypominają wirusy komputerowe rozsyłające się przez Internet!
Ten rodzaj larw astralnych potrafi zaatakować niespodziewanie człowieka, nawet w doskonalej formie psychicznej. Wystarczy, że w danym okresie jest nieco osłabiony, bo np. mało sypia etc.
W takiej sytuacji nasze naturalne ?tarcze? (bariery ochronne) wbudowane w aurę nie są w stanie zatrzymać ?wirusa? i kłopot gotowy. Nie mówiąc już o silnych larwach, dla których standardowa aura nie jest żadną przeszkodą.
Poza tym należy dodać, że larwa częstokroć sonduje nas w poszukiwaniu bodźca, na jaki jesteśmy szczególnie czuli, by wywołać jak największe skutki swej działalności.
Kilka lat temu przydarzyła mi się taka niemiła przygoda, kiedy to otrzymałem larwę astralną drogą internetową.
Jak to, zapytacie? Normalnie.
Trzeba Wam wiedzieć, że tekst to także zapis ludzkich emocji, w którym zakodowany jest wzorzec energetyczny osoby piszącej.
Larwa astralna potrafi się niczym komputerowy wirus zadomowić w owym przekazie i ?zarazić? adresata.
W moim przypadku zaczęło się od tego, że moja przyjaciółka i ówczesna mentorka otrzymała pewien e-mail od nastolatka zafascynowanego czarną magią.
Nadmienić tu należy, że wśród takich ludzi ? niedoświadczonych żółtodziobów sięgających po praktyki czarnej magii ? aż roi się od takich, wokół których egzystuje cała masa astralnej dziczy. Pasożytując na nich, zagrażają przy tym wszystkim, którzy się z nimi zetkną.
Takie są skutki zabawy w ezoterykę, jeśli nie masz o czymś nie ma większego pojęcia.
Prawdziwi ?czarni magowie? znają sposoby zabezpieczenia się przed tym i panowania nad astralną dziczą, ale to jest już temat na osobną książkę.
Wracając – znajoma dostała ową ?niespodziankę? wraz z e-mailem od wspomnianego człowieka.
W efekcie jak grad z nieba, posypały się na nią rożne nieprzyjemne zdarzenia, a jej kondycja psychiczna znacznie się pogorszyła.
Wspomnieć należy, że owa osoba jest niezwykle ciepłą, rozwinięta duchowo istotą i fakt, że larwa się do niej przyczepiła świadczyć może tylko tym, że larwa musiała być niezwykle silna.
Znajomej udało się stosunkowo szybko ustalić, co jest grane. Podjęła natychmiastowe działania zmierzające do usunięcia larwy. Kiedy już się wydawało, że wszystko jest w porządku i kryzys został zażegnany, napisała do mnie przy okazji naszej zwyczajowej wymiany korespondencji? Niestety, ów pasożyt miast na dobre odejść w niebyt ? wraz ze wzorcem energetycznym zawartym w e-mailu ? trafił do mnie…
I wtedy się zaczęło. Larwa ta wywoływała bardzo charakterystyczne reakcje.
Po pierwsze, co jest niemal standardem w takich wypadkach ? stan depresyjny.
Nie można przy tym pominąć jednego bardzo istotnego szczegółu.
Zapewne człowiek nie zaznajomiony z tematem, uznałby pojawiające się w nim emocje i myśli, za swoje własne. Osoba wprawiona w rozeznawaniu takich zdarzeń zauważy jednak różnice pomiędzy obcym wpływem, a doznaniami płynącymi z własnego wnętrza.
Sytuacja ta przyprawia często o zawrót głowy, gdyż doświadczamy bardzo silnych uczuć, jednocześnie zadając sobie sprawę, że ?nie są nasze?. Egzystujemy wówczas jakby na dwóch poziomach, My ? ?opętani?, czyli owładnięci emocjami/myślami sztucznie wywoływanymi przez larwę, oraz My – świadomi całej sytuacji i choć często z niemałym trudem, kontrolujący całą sytuację.
W moim wypadku ?pasażer na gapę? miał jeszcze jedną bardzo ?ciekawą? i charakterystyczną cechę ? powodował… nieodpartą chęć podcięcia sobie żył.
Tak! Zaznaczam, że nie chęć samobójstwa jako takiego, a samego podcięcia sobie żył.
Ta myśl się wizualizowała w moim umyśle, czułem przemożną chęć zrobienia tego.
Jednocześnie, dzięki bogom, wiedziałem, co się dzieje i nie pozwoliłem, by wtłaczane mi myśli i emocje zawładnęły mną na dobre.
Nawiasem mówiąc, w rzeczywistości nigdy bym sobie żył nie podciął, nie lubię uczucia upływającej krwi i na samą myśl, że czekają mnie jakieś badania i pobranie krwi, bardzo mnie zniechęca. Sposoby odebrania sobie życia też znam lepsze, więc tym bardziej było dla mnie jasne, że myśl ta nie pochodzi z mego wnętrza, a jest mi na siłę wtłaczana do umysłu.
Zaznaczyć muszę, że opisywaną tu sytuację należy jednak zaliczyć do kategorii bardziej skrajnych. Larwa astralna nie działa zazwyczaj aż z taką siłą. Należy potraktować to jednak jako jeden z możliwych scenariuszy w przypadku złapania tego astralnego szlamu.
Mój stan psychiczny był fatalny. Większość pozostałej mi energii zużywałem na kontrole stanu rzeczy. Nie chciałem dopuścić do dalszego pogorszenia. Poczułem, że może to być już skraj otchłani, nad którą stoi moje Ja i spoglądając widzi bezdenną pustkę, brak panowania nad sobą i samozniszczenie.
Co gorsza ? nie skutkowały żadne standardowe procedury oczyszczania się z tego typu wpływów, a ja czułem się coraz bardziej bezsilny.
Niemniej byłem świadom postawionego przede mną wyzwania i tego, jak wiele nauki z sobą niesie.
Koniec końców, po tygodniu nieustających zmagań, udało mi się oswobodzić. Oczywiście jeszcze kilka dni wracałem do pełnej równowagi, niemniej tydzień czasu, przetrzymany w tak ekstremalnych warunkach, to już coś.
Nie życzę jednak nikomu takich niezapowiedzianych sprawdzianów własnych możliwości i kontroli nad swoją psychiką.