Wydawnictwo Nowej Ery
BOK: +48 739 200 932

Zapewne niektórym z Was nasuwa się pytanie ? czy wszyscy są tak samo narażeni? A może to rzadkość? ? przecież w życiu codziennym nie słyszy się podobnych relacji.
Macie rację, nie słyszy się, no nie licząc oczywiście ludzi z wieczną, niewytłumaczoną niczym depresją, czy też ludzi uznanych za niepoczytalnych, jacy stracili nad sobą panowanie i siedzą teraz w zakładach zamkniętych, albo tych, którzy już nie zdołają opowiedzieć nam swojej historii, ponieważ są martwi.
Jest jednak coś, co sprawia, że człowiek wkraczający na drogę samorozwoju jest w pewnym okresie szczególnie narażony.
Otóż to jego stan energetyczny decyduje o tym, czy wyda się on ?apetycznym kąskiem? dla tego rodzaju istot astralnych.
Energia, jaką wibruje rozwijający się osobnik, jest bowiem dla wielu astralnych pasożytów znacznie ?smaczniejsza? i ?bardziej pożywna? od energii przeciętnego człowieka, i dlatego ten drugi rzadziej może spotykać się z problemami takimi jak te.
Jednocześnie, jeśli ktoś zajdzie dostatecznie wysoko w rozwoju swego energetycznego ciała i odpowiednio wzmocni swoją psyche, to takie byty znacznie rzadziej będą mu się naprzykrzać, jeśli w ogóle.
Jako, że najbardziej zagrożeni są świeżo upieczeni adepci, warto znać kilka technik diagnozowania i pozbywania się nieproszonych gości.

Diagnoza:
Prawda jest taka, że jeśli nasze postrzeganie pozazmysłowe nie stoi na przyzwoitym poziomie, a my sami nie umiemy diagnozować stanu swojej aury i ewentualnych do niej podłączeń, to trudno będzie nam wyczuwać dobrze byty astralne. Wówczas pozostaje nam tylko samoobserwacja.
Zresztą samoobserwacja jest jedną z kluczowych kwestii na drodze naszego rozwoju w ogóle ? to właśnie ona umożliwia zaobserwowanie całego szeregu zdarzeń i reakcji, nad którymi inni przechodzą do porządku dziennego. Kompletnie nie zwracają na nie uwagi i tym samym pozbawiają się bardzo cennego źródła wiedzy o sobie i otaczającym świecie.
To właśnie samoobserwacja i znajomość siebie pozwala nam określić, kiedy ulegamy obcym wpływom, a kiedy problem leży w nas samych.
Najlepszym na to przykładem jest wspomniana sytuacja, kiedy to podczas zetknięcia się ze wspomnianym bytem, natychmiast rozróżniłem wpływ z zewnątrz.
Gdybym nie znał ?fizyki? takich zdarzeń, przyjąłbym zapewne bez refleksji, że mam podły nastrój i dość życia ? ot co.
W takiej sytuacji już chyba tylko intuicja mogłaby mnie uratować przed dalszym niekontrolowanym rozwojem destruktywnych wpływów.
Tymczasem znając siebie, miałem świadomość zaistniałej sytuacji i tego, że część myśli ewidentnie nie pochodzi ode mnie.
Co do intuicji ? warto jej zaufać i otworzyć się na nią. W sytuacjach, gdy nie posiadamy wiedzy i zdolności jej uzyskania, pozostaje nam intuicja jako główny doradca, co dalej mamy robić.
Trzeba jednak nauczyć się odróżniać intuicję od innych ?szepczących głosików?, bo w potencjalnie najgorszym wypadku, można by za intuicję wziąć podszepty astralnych bytów, które ?źle nam życzą?.
Intuicja zaś wypływa ze źródła świadomości, a nie ze świata astralnego.

Jak się tego pozbyć?
Sposobów jest wiele i zasadniczo można tu zastosować każdy rytuał oczyszczający, czy egzorcyzm; tak jak w przypadku innych bytów astralnych.
Na opisy tych wszystkich rytuałów przyjdzie jeszcze pora ? tu przytaczam dwa najprostsze, które odnoszą się przede wszystkim do pozbywania się właśnie larw astralnych. Zaznaczam, że skutkują one na te bardziej przeciętne ? z tymi paskudniejszymi wato postępować nieco ?ostrzej?, co opiszę jako sposób trzeci. Jednocześnie już teraz zaznaczam, że są to tylko przykładowe techniki, w rzeczywistości jest ich o wiele więcej i można nawet, przy odrobinie wprawy, pokusić się o stworzenie własnych.

Świetlista aura:
Ta technika jest tak samo prosta, jak skuteczna ? można by rzec, że jest wręcz genialna w swej prostocie.
Bazuje na prostej zasadzie, która mówi, że światło nie może współistnieć w jednym miejscu z ciemnością. Gdy zapalimy zapałkę, nawet najbardziej nieprzenikniona ciemność się rozstąpi, ustępując pola światłu.
W praktyce sprowadza się to do tego, że wizualizujemy, że nasza aura przybiera świetlisto – biały kolor i emanuje intensywnym światłem/miłością na wszystkie strony.
Nie są to warunki miłe larwom astralnym i te szybko odpadają – dosłownie i w przenośni – od naszej aury.
Operacja ta poprawia również ogólną kondycję naszej aury, a przez to zabezpiecza nas na przyszłość przed ew. atakami i innymi kłopotami związanymi z osłabieniem aury (m.in. chorobami wywołanymi przez wirusy!).
Warto więc wykonywać to ćwiczenie choćby w celach profilaktycznych powiedzmy raz dziennie w czasie medytacji. Pod koniec można też dodać wizualizację ochronnej tarczy w kształcie jaja wokół naszej aury, która odbije bądź zniweluje wszelkie negatywne energie wysłanie w naszą stronę.

Oczyszczający wiatr:
Technika ta bazuje na wykorzystaniu żywiołów, a w szczególności żywiołu powietrza.
By oczyścić się idziemy na spacer w ustronne miejsce, które napełni nas spokojem i inspiracją.
Prosimy żywioły o to, by dały nam siłę i oczyściły ze wszystkiego, co ma na nas niekorzystny wpływ. Niech Ogień wypali, Woda obmyje, Ziemia niech da nam oparcie, a Wiatr zabierze wszystko to, czego chcemy się pozbyć ze swego wnętrza…
Można oczywiście zrobić to bardziej szczegółowo, przyzywając kolejno poszczególne żywioły i dokonując odpowiednio wyszukanych wizualizacji, ale uważam, że nie jest to jednak najważniejsze. Intencja sama w sobie, oraz wyrażenie Woli, są kluczem od osiągnięcia sukcesu.
Jeśli komuś natomiast odpowiadają bardziej skomplikowane rytuały magii ceremonialnej, bo np. te bardziej do niego przemawiają, to może śmiało zrobić to wedle własnego uznania, oczywiście z zachowaniem zasad ?magicznego BHP?.
Odbiegam jednak trochę od tematu. Technika bowiem bazuje na wykorzystaniu Wiatru.
Stajemy więc na otwartej przestrzeni ? może to być jakiś pagórek etc. Następnie staramy się poczuć przestrzeń i owiewający nas wiatr ? choćby był naprawdę minimalny.
Wizualizujemy, jak wiatr przenika przez całe nasze ciało, zabierając ze sobą wszelkie problemy i szkodliwe energie, pozostawiając nas czystymi i spokojnymi.
Technika ta jest prosta, a jej skuteczność nad wyraz zadowalająca.
Polecam ją zwłaszcza ludziom kochającym przyrodę i jej energie.

Sposób, w jaki pozbyłem się wspomnianej wyżej istoty, wydaje się być sposobem uniwersalnym, lecz zaznaczam, że jest on wariacją i połączeniem metod przeze mnie samodzielnie odkrytych i opracowanych, oraz kilku innych technik. Początkowo użyłem go improwizując. Jest to mój całkowicie subiektywny sposób, który odniósł już skutek w stosunku do niejednego ?mackowatego problemu?.
Mimo to, procedurę oparłem o stare, sprawdzone sposoby, więc nie jest to też coś, co ?spadło z nieba?. Po prostu połączyłem i usprawniłem dostępne techniki.

Widząc, że oczyszczająca energia wiatru, (jakiej zazwyczaj używam do pozbycia się natrętów) nie wystarcza, zacząłem wizualizować rozświetlanie się aury, jak w jednej z powyżej opisanych technik. Jednak by spotęgować efekt, świadomie przestrajałem swoje ciała i synchronizowałem z wysokimi pozytywnymi wibracjami Światła, niejako przenosząc całego siebie na zupełnie inny plan od tego, na którym operował natręt.
Ta metoda, do której zresztą sam doszedłem, nie przeczytawszy o niej wcześniej w żadnych mądrych książkach, według moich doświadczeń jest jedną z najskuteczniejszych – jeśli nie najskuteczniejszą – w obronie przed wszelkimi bytami astralnymi. Zaletą jej jest również to, że nie ma konieczności bezpośredniej konfrontacji siłowej z danym bytem. Jest to jednak technika o tyle trudna, że wymaga świadomego zaangażowania swoich subtelnych ciał w proces przestrajania. Mówiąc krótko – nie chodzi już o samą wizualizacje, choć ta jest nadal podstawą. Należy świadomie ?przetaktować? swoje systemy energetyczne tak, by niejako ?zniknąć? z wymiaru wibracji, w których operuje nasz agresor.
Ponieważ larwa była wyjątkowo zawzięta, powyższe działania praktykować musiałem kilka dni, nim udało mi się osiągnąć ostateczny, zadowalający efekt. Wspomagałem się przy tym codzienną sugestią (afirmacją) przed snem, odnośnie dobrego stanu, w którym mam się obudzić (by również podświadomość zaangażować do działania) oraz, jak zwykle przydatną w takich sytuacjach, prośbą do Opiekuna o pomoc w zażegnaniu kryzysu.
Wszystko to razem, mimo mało efektownego brzmienia, jest potężnym narzędziem działania i nadaje się do uniwersalnego stosowania w większości sytuacji kryzysowych, na które możemy trafić.
Technika przestrajania nadaje się również do oddziaływania na osoby trzecie i to w znacznie poważniejszych sytuacjach.
Jednym z takich dramatycznych zdarzeń było demoniczne opętanie bliskiej mi osoby, do którego doszło w najmniej spodziewanym monecie, a był to wynik – jak się później okazało – Modlitwy Śmierci odprawionej w mojej intencji, co – mówiąc krótko – powinno mnie zabić bardzo szybko. (Modlitwa Śmierci to praktyka wysłania demona, który zazwyczaj błyskawicznie zabija ofiarę, w niesamowitym tempie wysysając z niej życiową energię). Demon jednak, nie mogąc dobrać się do mnie bezpośrednio, znalazł sobie słabszą istotę, która nagle zapałała nieodpartą chęcią rzucenia się na mnie i zabicia mnie… Jeśli ktoś myśli, że ta osoba mnie zwyczajnie nie lubiła to powiem tylko, że była to wybranka mego serca, z która właśnie spędzałem bardzo miły, intymny wieczór i ani w głowie nam były jakiekolwiek wzajemne antypatie.
Jeśli oglądaliście dreszczowce o podobnej, demonicznej tematyce, to zaręczam, że to, co widziałem, mało odbiegało od filmowych scen mrożących krew w żyłach. Chociaż, by dojrzeć zarówno demona, jak i efekty energetyczne wywoływane przez niego, a także moje środki zaradcze – należałoby mieć mocno wyczulone postrzeganie pozazmysłowe.
Tym razem sprawa była na tyle poważa, że do akcji musiało wkroczyć kilku Opiekunów, co samo w sobie jest rzadkością, bo zazwyczaj zjawia się jeden z nich. Tym razem towarzyszyło mi kilku, tworząc nad pomieszczeniem, w którym przebywaliśmy, krąg i zsyłając słup światła obejmujący nas i większość pomieszczenia, który przestrajał cały ten obszar na częstotliwość niedostępną dla demona. Tworzył barierę i skutecznie izolował nas od jego działania. Oczywiście wcześniej musiałem podobnym przestrajaniem dosłownie ?odlepiać? czarną maź energetyczną demona, która przywarła mocno do ciała energetycznego mojej partnerki, i poprzez którą demon przejmował nad nią kontrolę.
Ta zorganizowana akcja zakończyła się ostatecznie sukcesem, a ja zrozumiałem, że w umiejętności przestrajania, którą odkryłem – kryje się ogromy potencjał! A jeśli w przestrajaniu pomogą (a zrobią to, gdy będzie to naprawdę konieczne i poprosimy o to) Opiekunowie, to nie ma takiej siły, która mogłaby nas pokonać. Oczywiście zakładając, że prezentujemy już odpowiednio wysoki poziom postrzegania pozazmysłowego i kontroli nam swym ciałem energetycznym, energiami subtelnymi wokół nas, a także posiadamy świadomość i pewność siebie. Ponieważ są to niezwykle istotne czynniki decydujące o powodzeniu w tego rodzaju sytuacjach.
Pamiętajcie ? ?strach jest początkiem porażki?, a wiele negatywnych bytów właśnie z niego czerpie swą siłę. Nie dajcie się zastraszyć! Odwaga, nieugiętość, siła Woli i opanowanie powinny charakteryzować każdego, kto na poważnie chce wchodzić w jakiekolwiek interakcje z bliżej mu nieznanymi istotami świata astralnego.
Wracając jednak do tematu i podsumowując go ? przestrajanie siebie (i nie tylko), czyli zdolność do zmiany ?płaszczyzny wibracyjnej?, na której istniejemy, bez konieczności zmiany miejsca, moim zdaniem jest jedną z najważniejszych technik na drodze do zapanowania nad jakością i bezpieczeństwem własnej egzystencji.

Przeczytaj resztę książki – kliknij tutaj!