Jest w tym nieco ironii, ale bardzo możliwe, że twoje zachcianki dotyczą pokarmu, który ci szkodzi. Często to jedzenie, które szczególnie nam smakuje i którego spożywamy zbyt wiele, okazuje się dla nas szkodliwe. Przypomina to nieco uzależnienie od szkodliwej substancji, takiej jak np. tytoń. Wiemy, że nam to szkodzi, ale wciąż chcemy więcej. Weź pod uwagę fakt, iż nietolerancja pokarmowa może rozwinąć się w każdym wieku; przez lata możesz jeść swoje ulubione potrawy bez żadnych konsekwencji, ale w pewnym momencie niespodziewanie może pojawić się nadwrażliwość wywołana nadmiarem szkodliwego czynnika.
I co wtedy? Wówczas NIE POWINNAŚ TEGO JEŚĆ 🙂 Z tym że póki dowiesz się, co dla ciebie dobre, a co nie, może upłynąć dużo czasu. Jedni nie tolerują białka, inni są uczelni na pomidory albo nie trawią zbóż. Alergenów jest wiele, ludzkie ciała są niejednakowe, testów na sprawdzalność tego, co nam szkodzi, jeszcze więcej. I tu z pomocą przychodzi książka pod wdzięcznym tytułem NIE POWINNAM TEGO JEŚĆ. To prosty system autodiagnozy, który ułatwi rozpoznanie symptomów i powiązanie ich z konkretnymi problemami zdrowotnymi wywołanymi przez określony pokarm. Jednak zanim weźmiesz do ręki swojego osobistego konsultanta żywieniowego, sprawdź, czy zauważyłaś u siebie któreś z poniższych objawów:
– brak energii, słabe krążenie, częste przeziębienia,
– łagodna depresja, słaba pamięć i koncentracja, huśtawki nastrojów,
– sucha skóra lub suche oczy,
– zaparcia, biegunki, zaburzenia odżywiania, wzdęcia,
– zespół napięcia przedmiesiączkowego.
Jeśli tak, koniecznie zajrzyj do książki NIE POWINNAM TEGO JEŚĆ. W końcu po co tłoczyć się w kolejkach do lekarzy, tracić czas, jadąc po kolejne skierowanie, albo pieniądze do prywatnych specjalistów, skoro możesz mieć własnego diagnostę w domu 🙂