Opis
ELEKTRYZUJĄCA… HIPNOTYZUJĄCA… FASCYNUJĄCA…
KSIĄŻKA, O KTÓREJ MÓWIĄ WSZYSCY!
Ona zatraca się w swoich chorobliwych obsesjach.
On skrywa mroczne tajemnice z przeszłości.
Młoda, piękna i niezwykle inteligentna Alayna Withers właśnie obroniła tytuł MBA na prestiżowej nowojorskiej uczelni. Pracuje w klubie nocnym i marzy o awansie na stanowisko menedżera. Z mocnym postanowieniem stara się trzymać z dala od mężczyzn wyzwalających w niej chorobliwą obsesję miłosną, przez którą popadła w problemy z prawem.
Alayna jest pewna, że nic nie jest w stanie zakłócić jej doskonałego planu. Nie przewidziała jednak, że na jej drodze, w najmniej oczekiwanym momencie, stanie diabelnie przystojny miliarder Hudson Pierce – nowy właściciel klubu nocnego, w którym pracuje Alanya. Mężczyzna od pierwszych chwil zawładnie sercem kobiety, która nie będzie potrafiła oprzeć się wszechogarniającemu pożądaniu.
Wkrótce Hudson składa Alaynie propozycję nie do odrzucenia. Wybuch namiętności między nimi sprawi, że kobieta ulegnie zmysłowemu uczuciu, budząc głęboko skrywane grzechy przeszłości. Nie tylko swoje…
Czy mroczna przeszłość kochanków przeszkodzi im w walce o wspólną przyszłość?
Czytaj w klimatyzowanym pomieszczeniu, bo będzie GORĄCO.
– Melanie Harlow, autorka „Speak Easy”
Ta książka całkowicie mną zawładnęła.
– Emma Hart, bestsellerowa autorka książki „The Love Game”
rudablondynkarecenzuje.blogspot.com –
Alayna i Hudson poznają się przypadkiem o odrazu wchodzą w układ. Tylko czy wyjdzie on im na dobre? Czy życie ich nie zaskoczy?
Zranieni ludzie o zranionych duszach – to właśnie tacy są bohaterowie. Każde z nich żyli inaczej, ale w jednym byli tacy sami, a mianowicie w ranieniu. Jednak żadne z nich się nie poddało i walczyło do końca, aż do ostatnich sił. Choć każde z nich zamknęło się w swojej skorupie, którą tylko oni dobie wzajemnie potrafili rozbić.
Jak dla mnie jest to książka ciekawa, wprowadzająca czytelnika w swój mroczny świat. Od pierwszej strony czuje się, że to nie jest zwykła opowieść, a emocjonująca historia, która pobudza psychike do działania. I na pewno nie jeden czytelnik się na niej nie zawiedzie.
Moja ocena: 7/10
Zaczytana Wiedźma –
Uczucia to nie jest błahostka. Uczucia komponują nasze życie, nadają barw, wszelkich odcieni. Są odpowiedzialne nie tylko za uśmiech, ale również za łzy. Jednak czasami może lepiej jest je trzymać głęboko w sobie, schowane? A może do pewnych uczuć nie jesteśmy wcale zdolni?
Alayna to świeżo upieczona absolwentka nowojorskiej uczelni. Jest młoda i ambitną pracownicą nocnego klubu i marzy o awansie na stanowisko menagera. Jej pasja i inteligencja sprawiają, że wspaniale czuje się w swojej pracy oraz ma wiele pomysłów na rozwinięcie tego miejsca.
Jest również świadoma, że dla swojego własnego bezpieczeństwa powinna trzymać się z daleka od mężczyzn i układów pełnych emocji. Wszystko to jest spowodowane chorobliwą obsesją miłosną, która doprowadziła dziewczynę do problemów z prawem.
Alayna unika kłopotliwych relacji z mężczyznami, które mogłyby na nowo obudzić jej obsesję. Doszła w tym do pewnego rodzaju perfekcji. W związku z tym jest pewna swojej stabilnej emocjonalnie sytuacji. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy na jednej ze zmian poznaje tajemniczego mężczyznę w garniturze, który na dodatek okazuje się jej nowym szefem.
Hudson Pierce okazuje się byc nowym właścicielem klubu. Jakby tego było mało jest nieziemsko przystojny. Dodatkowo zawładnie wszystkimi emocjami dziewczyny, zdominuje je, a jedyne co będzie odczuwalne w powietrzu to pożądanie.
Jednak to nie jedyna relacja jaka ich połączy. Nowy szef składa dziewczynie jeszcze jedną ofertę nie do odrzucenia.
Tylko czy Alayna będzie umiała żyć bez swojej chorobliwej obsesji? Czy demony i przewinienia przeszłości sa w stanie zniszczyć relację między kochankami?
Twórczość Laurelin Paige jest mi już znana. Miałam pewne oczekiwania po tej ksiązce i powiem szczerze, że zostały one zaspokojone. Nie rozczarowałam się tym razem na stylu autorki.
Mamy tutaj ponownie do czynienia z dwójką dorosłych bohaterów. Oboje mają za sobą mroczną przeszłość i dość sporo za uszami. Oboje czuja się na pewien sposób samotni i oboje znajdują wytchnienie w pracy. Dośc sporo łączy tą dwójkę lecz jest też wiele rzeczy, które stoją na ich przeszkodzie. Zalicza się do tego nie tylko chorobliwa obsesja miłosna dziewczyny, ale również brak zdolności do uczuć wyższych przez Hudsona.
Fabuła jest lekka, nieskomplikowana. Własnie tego tym razem potrzebowałam. Po ostatniej książce, którą przeczytałam, nie chciałam sobie dodawać więcej emocji. Nie ma tutaj przemocy, nie ma zbyt perwersyjnych relacji między kochankami. I własnie to sprawia, że czytanie jest miłe i przyjemne.
Romanse mają to do siebie, że ich wątki czasami się nakładają, czasami niektóre schematy sa powielane. Spotykamy to w większości książek. Mimo iż tutaj mogłabym równiez takie wskazać fabula, styl pisania, bohaterowie, emocje i ich relacje komponują się w jedną, miłą całość, która powoduje, że czytelnik czyta ksiażkę z wypiekami na twarzy, nie może sie oderwać od lektury
czytatnik –
Alayna Withers to nie tylko ładna, ale również niezwykle inteligenta młoda kobieta. Pracuje w nocnym klubie przy barze, jednocześnie studiując. Ponieważ chce na dłużej związać się z klubem i właśnie uzyskała dyplom potwierdzający jej marketingowe zdolności, dostała propozycję zostania menadżerką. Wszystko jednak staje pod znakiem zapytania z powodu zmiany właściciela klubu. Przygotowana na różne zmiany Alayna nie spodziewa się jednak, że jej nowy szef złoży jej nietypową propozycję. I że nie będzie mu w stanie odmówić, pomimo problemów w przeszłości. Coś, co miało być zwykłą transakcją, nagle okazuje się dla niej niewystarczające. Czy jednak i on pragnie tego samego?
Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/uwiklani-pokusa/
Erna –
Zdarza się, że miłość przeradza się w obsesję. Wówczas, po konkretnym odrzuceniu, czujemy żal, niechęć przed związkami i zaangażowaniem. Co zrobić, gdy pojawia się osoba, która potrafi mocno zawrócić w głowie? Uciec czy zawalczyć?
Moja wiedza na temat literatury erotycznej jest dość niewielka. Przeczytałam „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, z ciekawości i dla rozrywki. Postanowiłam też nieco rozbudować moje spojrzenie w kwestii takich książek, więc sięgnęłam po twórczość niejakiej Laurelin Paige. Przyznam, że wydanie mi się całkiem spodobało. Okładka może nie należy do grzecznych, ale za to użyto mojego ulubionych materiałów. Tak, mam słabość do zwracania uwagi na takie detale. Zasiadłszy do czytania byłam pełna mieszanych uczuć. Spodziewałam się dużej wulgarności, trochę słabej fabuły. Ale to była pomyłka — fakt, powieść jest nieco schematyczna, ale stworzona w naprawdę interesujący sposób. Przede wszystkim ze względu na to, że autorka nie skupiła się wyłącznie na stronach ociekających seksem. Przedstawiła też życie wewnętrzne swojej bohaterki. I wyszło jej to nieźle!
Alayna Withers pracuje w nocnym klubie. Równocześnie skończyła z wyróżnieniem studia i marzy o awansie na stanowisko menedżera. W życiu osobistym nie wszystko idzie po jej myśli. Nad dziewczyną wisi widmo jej przeszłości, gdy wpadła w obsesję na punkcie mężczyzny do tego stopnia, że zaczęła mieć konflikty z prawem. Apodyktyczny brat też nie jest pomocny, choć zajął się Alayną po śmierci ich rodziców. Życie Withers wywraca się do góry nogami z momentem poznania Hudsona Pierce’a, bogatego biznesmena. Między bohaterami pojawia się iskra pożądania, a równocześnie zawierają pewien niecodzienny układ…
Alaynę przedstawia się w opisie jako „niezwykle inteligentną”. Osobiście nie odniosłam takiego wrażenia, ale bohaterka wzbudza ogromną sympatię. Czuć w niej tęsknotę, problemy natury emocjonalnej. Natomiast Hudson to typ Christiana Greya: bogaty, przystojny, świetny w łóżku, z czasem opiekuńczy. I posiadający pewne kłopoty, oczywiście. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo Laynie to postać zdecydowanie ciekawsza od Any. A styl pisania Paige jest zdecydowanie ciekawszy. Książka bardzo mnie wciągnęła, mimo tego, że spodziewałam się ciągu dalszego. Zapewniła mi świetną rozrywkę. Sceny erotyczne istnieją, oczywiście. Ale nie są przesadnie nachalne i totalnie wulgarne, co stanowi dla mnie ogromny plus.
No właśnie, troszkę skupię się nad tym tematem. W tej książce nie znajdziecie naciąganych zabaw, to pewne. Dialogi między bohaterami mogą momentami wywoływać uśmiech, ale nie chodzi o jakieś zażenowanie. Za to bardzo podoba mi się fabuła, relacja między Layney i Hudsonem oraz przeszłość dziewczyny. Autorka nie bawi się w opisy zajmujące kilka stron, akcja jest wartka. Dzięki temu czytelnik odczuwa skupienie w kwestii postępujących wydarzeń, a sceny erotyczne nadają po prostu pikanterii.
Szczerze, zaskoczyłam się tą książką. Myślę, że przypadnie do gustu nie tylko fanom takiej literatury, ale też osobom mającym chęć na coś lekkiego i niezobowiązującego. Historia Whiters i Pierce’a mnie zaciekawiła, a lektura pierwszego tomu pozostawiła w lekkim niedosycie. Muszę wspomnieć, iż mamy do czynienia z trylogią. I to chyba całkiem udaną. Pozory mnie zmyliły. Drugą część już można zamawiać, a ja sama pędzę do czytania. Spodziewam się szczęśliwego zakończenia, ale co z tego? Rozterki bohaterów zaciekawiły mnie do tego stopnia, że chętnie poznam ich dalsze losy. Mimo przewidywalności.
Macie wolny wieczór i chcecie oderwać się od codzienności? W takim razie to książka dla Was idealna. Osoby, które przeczytały setki powieści w tym typie mogą czuć się znużone, fakt. Jednak nadal uważam, że warto dać szansę Laurelin Paige, bo zdecydowanie potrafi budować zainteresowanie.
stanzaczytany –
http://facebook.com/StanZaczytany
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaką miałam ochotę, aby przeczytać tę książkę. Słyszałam wiele dobrych opinii, przede wszystkim, że ,,jest lepsze od Greya”. Fakt faktem, że często teraz reklamują jakieś badziewne romanse erotyczne tymi słowami, ale ta pozycja naprawdę mnie zainteresowała.
Czy zgadzam się z tym stwierdzeniem?
OCZYWIŚCIE!
Z początku zaczyna się klasycznie: barmanka, która oczekuje awansu, nie boi się przyznać, że lubi seks. Sypia z ,,bezpiecznymi” facetami, do których wie, że nic nie poczuje. Ucieka zaś przed niebezpiecznymi, uzależniającymi mężczyznami, bojąc się wejść w jakikolwiek związek. Seks bez zobowiązań całkowicie jej odpowiada. Jest twardą sztuką i nie chce, by ktokolwiek wszedł do jej serca.
Aż tu nagle… BUM! Na horyzoncie pojawia się kuszący Hudson, bogaty biznesmen, który zakupił jej klub. Nie da się ukryć pożądania. Nie da się ukryć tego, jak ona reaguje na sam jego widok. Ale on należy do grupy tych ,,niebezpiecznych”, więc postanawia unikać go, jak tylko może.
Niestety… Właściciel klubu składa jej dość nietypową propozycję. I los chce, aby ją przyjęła…
Gdybym miała opisać głównych bohaterów, byłoby mi niezmiernie ciężko. Z początku poznajemy twardych ludzi, którzy mają wyznaczony cel i dążą do niego solidnymi krokami. Nie da się ich złamać, ani złapać w sidła. Oboje nie chcą związków. Nie chcą emocji. Unikają zobowiązania szerokim łukiem.
Później?
Później poznajemy ich bliżej. Z każdą kolejną stroną przekonujemy się, że tak naprawdę chowają się za ceglanym murem. Oboje mają zniszczoną psychikę. Choć z zewnątrz są niczym z żelaza, wewnątrz tak naprawdę są krusi. Takie zniszczone osoby, które borykają się z cieniami przeszłości. Oboje cierpią, starają się nawzajem wyleczyć z manii prześladowczej.
To właśnie najważniejszy plus w całej książce. Nie da się od razu poznać głównego bohatera. Poznajemy go dopiero po przeczytaniu wielu stronic, ale i tak nadal nie jesteśmy pewni, co mógłby uczynić. Choć znamy niektóre jego zachowania, nie wiemy do czego jest zdolny. Kiedy się wycofa? I czy w ogóle to zrobi?
Naprawdę zainteresował mnie aspekt psychologiczny, zawarty w tej powieści. Gdy człowiek jest prosty, możemy z góry założyć, że coś zrobi. Tutaj jednak poznajemy dwoje… można spokojnie stwierdzić, że ,,chorych psychicznie” ludzi, którzy są niepoczytalni. Z racji tego, iż książka napisana jest w pierwszej osobie, poznajemy tylko punkt widzenia Alayny. Nie znamy jednak zamierzeń Hudsona, przez co mąci się nam w głowie. Co jest prawdą, a co złudą? Niczego nie jesteśmy pewni.
Ale dość o ich problematyce. Teraz czas na ocenienie romansu. Powiem szczerze, że nie przypuszczałam, że jego propozycja będzie tak wyglądać. Zakładałam, że zaproponuje ,,dymanko” za opłatą, ale pomysł autorki kompletnie wyprowadził mnie z tego założenia. Dobry pomysł!
Romans kwitnie powoli, ale zdecydowanie. To nie jest kolejna lektura, którą przeczyta się i odstawi chwilę później. Choć bardzo byłam ciekawa tej historii, byłam sceptycznie do niej nastawiona – bo co nowego mogłabym przeczytać odnośnie tego gatunku? Ci, którzy choć trochę mnie znają, powinni wiedzieć, że mam bzika na punkcie romansów erotycznych i przeczytałam naprawdę mnóstwo książek, gdzie miłość i seks przeplatają się ze sobą. Po przeczytaniu ,,Uwikłani. Pokusa” mogę śmiało stwierdzić, że czuję nadal niedosyt. Chcę jeszcze! Więcej, więcej, więcej!
Oczekiwałam mniej wrażeń, doznałam dużo emocji. Mimo, że odłożyłam tę lekturę wczoraj wieczorem, dziś mam ochotę ponownie zagłębić się od początku w historię głównych bohaterów – i z całą pewnością niedługo do niej wrócę.
Irytowały mnie tylko niektóre zachowania bohaterów, jednak usprawiedliwiam ich z powodu ,,niezdrowej” psychiki. Reszta? Choćbym chciała, nie mam się do czego doczepić. Książka trafiła do mojego serca i prędko z niej nie wyjdzie.
Jakże mogłabym pominąć tak istotny punkt?
Seks.
Pożądanie.
Istnieje cienka granica między pożądaniem a obsesją. Niekiedy człowiek nie zdaje sobie sprawy, w jakim tkwi punkcie. I właśnie ten problem jest nazbyt wyraźny w naszej historii.
Seks jest gorący, ale treść napisana lekkim piórem, dzięki czemu nie ma odrażających zwrotów. Nie ma scen erotycznych, które są przesadnie ,,zilustrowane”. Często spotykam się z tym, że co druga strona to tylko ,,pieprzenie”, nawet w najbardziej zatłoczonych miejscach. Tutaj jednak bohaterzy myślą z głową. Co fakt, pożądanie odczuwają za każdym razem, gdy tylko na siebie spojrzą, ale przynajmniej nie rzucają się na siebie, jak banda nastolatków. Naprawdę, jest gorąco. Przypisuję kolejny plus tej książce.
Nie mogę doczekać się kolejnych tomów. Tę książkę układam na najwyższej półce i polecam każdemu, kto lubi lekkie lektury, które zapewniają mnóstwo wrażeń.
aivalarx94 –
Wodząc na pokuszenie
Alayna Wither jest piękna i stopniowo pnie się po szczeblach kariery w swojej wymarzonej pracy. Jej przeszłość nie jest zbyt kolorowa, jednak w końcu czuje, że może się od niej odciąć. Z kolei Hudson Pierce na pierwszy rzut oka wydaje się idealny: przystojny, bogaty, wpływowy… A do tego wyraźnie zainteresowany Alayną. Oboje wchodzą w relację pełną pożądania i seksu, ale także rosnących wątpliwości i piętrzących się pytań.
Co to jest – każdy widzi, wystarczy zerknąć na okładkę. Przyznaję, że moje wcześniejsze spotkania z współczesnymi erotykami nie miały zbyt szczęśliwych zakończeń. Greya przeczytałam z czystej ciekawości, Crossa zdzierżyłam tylko przez pierwszy tom. Nic zatem dziwnego, że krótka rekomendacja „Lepsze od Greya” nie zrobiła na mnie wrażenia. Prawdę powiedziawszy byłam pełna obaw i myślę, że część się ze mną zgodzi, że były to obawy uzasadnione. Mimo to starałam się zabrać za czytanie z czystą kartą i optymistycznym nastawieniem.
Przez pierwsze kilka rozdziałów byłam pewna, że niestety czeka mnie rozczarowanie. Historia wydawała się płytka, bohaterowie oklepani, a rzekoma żądza, która ogarnęła główną parę już od pierwszych stron, była nieco przerysowana. Styl okazał się niezły, właściwie dobry, co w dużej mierze skłoniło mnie do zapoznania się z dalszym ciągiem. I bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo powieść z biegiem czasu nabrała tempa i stała się znacznie ciekawsza. Autorka zgrabnie rozwinęła wątki obyczajowe, które w niektórych miejscach zahaczają nawet o psychologiczne. Byłam coraz bardziej zaintrygowana zarówno Alayną, jak i Hudsonem, ich przeszłością, powodami takiego, a nie innego zachowania. Po jakichś stu pięćdziesięciu stronach wciągnęłam się już na całego.
Oczywiście trafne powiązanie poszczególnych motywów powieści nie pozbawiło jej banalności i przewidywalności. Parę rzeczy mnie zaskoczyło, to fakt, ale i tak książka była tendencyjna i na pewno nie wymagała większego myślenia. Skłamałabym jednak mówiąc, że źle mi się czytało albo że mam poczucie straty czasu. O dziwo nie: pierwszy tom trylogii Laurelin Paige był przyjemnym dopełnieniem wolnego dnia.
Jak już wspomniałam, pisarka dysponuje dobrym stylem i poza kilkoma potknięciami raczej nie mam zastrzeżeń do tego elementu powieści. Niestety na początku dostrzegłam parę podobieństw do Greya – nie mam pojęcia, czy były one zamierzone bądź nie, w każdym razie trochę mnie to zirytowało. Na szczęście im dalej w las, tym lepiej. Autorka rozkręca się w kolejnych rozdziałach, dawkuje emocje oraz przypływ nowych informacji. Nawet jeśli cykl E.L. James czy jakikolwiek inny faktycznie ją zainspirował, to później przerzuciła się wyłącznie na własny sposób budowania fabuły.
Bohaterowie jacyś wybitni nie są. Hudson wypadł moim zdaniem najgorzej, ponieważ jest do bólu schematyczny: seksowny, sypie kasą jak z rękawa, prowadzi własny biznes, jest oczywiście wspaniałym kochankiem i żeby nie było aż tak fajnie, ma to i owo za uszami. Pomijając pewien ciekawy aspekt jego charakteru, nie znalazłabym w nim nic interesującego. Alayna została wykreowana nieco lepiej, przede wszystkim nie była żadną cnotką, ponadto bardzo podobał mi się pomysł z jej raczej niecodziennym uzależnieniem. Zaskoczeniem i to pozytywnym okazała się matka Hudsona, którą wyobrażałam sobie jako ciepłą, zapatrzoną w perfekcyjnego syna kobietę. Cóż… No nie bardzo. Zwróciłam także uwagę na głowę rodziny Pierce’ów, czyli tatę Jacka, który jakoś tak od razu zdobył moją sympatię, choć mam dziwne przeczucie, że nie wszystko zostało o nim powiedziane. Reszta postaci występuje bardziej jako tło, ponieważ nawet Celia – kobieta dość bliska Hudsonowi – jakoś nie wzbudziła większych emocji.
Oczywiście nie zapominam o najważniejszej części tej książki, bez której nie nazwano by jej erotykiem. Szczerze mówiąc mam bardzo mieszane uczucia co do scen łóżkowych. Były zmysłowe, owszem, autorka nie szczędziła szczegółów, całkiem dobrze oddawała nastrój towarzyszący zbliżeniom bohaterów i podkreślała targające nimi uczucia. Jednocześnie właśnie w tych scenach zauważyłam zgrzyty stylistyczne. Zastanawiałam się, czy ja jestem taka niedojrzała, czy po prostu niektóre wyrażenia są tak niefortunne i w efekcie śmieszne, że zaburzały atmosferę opisywanych scen. Przepraszam, może to tylko ja, ale przykładowo słowa: „Czułam jego rozgrzany interes obok mojej rozedrganej furtki” sprawiły, że parsknęłam śmiechem i to by było na tyle, jeśli chodzi o budowanie napięcia. Bardzo często subtelne określenia mieszały się z wulgaryzmami, a takie połączenie nie do końca mnie przekonało. Zupełnie jakby autorka nie mogła się zdecydować, czy chce być wyuzdana, czy może bardziej pruderyjna. Seksu, jak na erotyk (przynajmniej tak mi się wydaje), jest stosunkowo niewiele, co jakoś nie sprawiło mi zawodu. Zdecydowanie bardziej podobały mi się inne wątki.
„Uwikłani. Pokusa” to całkiem udane otwarcie trylogii. Byłam przekonana, że to wszystko skończy się wyjątkowo negatywną recenzją; czasem miło się pomylić. Ta książka zdecydowanie nie należy do wybitnych, ale jako erotyk – a najbardziej jako romans/powieść obyczajowa – sprawdza się dobrze. Sama jestem teraz uwikłana w tę historię i chętnie się dowiem, co wydarzy się dalej.