Opis
Kolejna urzekająca opowieść mistrzyni literatury kobiecej, która pokazuje, że na pogoń za szczęściem nigdy nie jest za późno
Pru Plum jest właścicielką znanej i szalenie modnej piekarni Mayfair. To typ eleganckiej kobiety, która roztacza wokół siebie aromat Chanel, a na fryzjera wydaje niemalże fortunę. Niemal nikt nie uwierzyłby, że ta atrakcyjna kobieta ma już sześćdziesiąt sześć lat.
Jednak w głębi duszy Pru wcale nie czuje się pewną siebie i odnoszącą sukcesy bizneswoman. Aby osiągnąć swoją obecną pozycję, dopuściła się czynów, które kładą się cieniem na jej przeszłości. Teraz zrobi wszystko, żeby jej sekrety nie wyszły na jaw, zwłaszcza że po raz pierwszy w życiu naprawdę się zakochała.
__
Romantyczne, wciągające dzieło. Na początku smakuje przesłodko, ale później niespodziewane zwroty akcji dodają książce wartości. – „Page to Stage”
___
Amanda Prowse – spędziła 10 lat życia, pracując w korporacji jako konsultantka. Po tym czasie odkryła, że jej powołaniem jest pisarstwo. Specjalizuje się w prozie miłosnej, która swoim niepowtarzalnym stylem urzeka niejedną kobietę. Amanda mieszka w West Country z mężem i dwójką nastoletnich synów.
Qultura słowa –
Wstydliwe tajemnice
„Osiągnęła w pracy wszystko, o czym marzyła, a jednak nadal często budziła się w środku nocy tak samo przerażona, jak kiedy była dzieckiem, tyle że w innej dzielnicy. Żadne lukrowane ciasta ani najsłodsze cukierki nie były w stanie zabić tej goryczy w ustach, której przez całe życie daremnie próbowała się pozbyć” – słowa te są najlepszym dowodem, iż bogactwo, status społeczny, piękne domy, samochody czy ubrania znanych projektantów nie wystarczą, żeby zapełnić pustkę w sercu, żeby uśpić demony przeszłości, żeby zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa. Tę cudowną właściwość bycia balsamem, lekarstwem przywracającym spokój, może być tylko miłość, jednak nie wszystkim jest ona dana.
Pochodząca z ubogiej rodziny Pru Plum, jako dziecko marzyła tylko o jednym – żeby się wyrwać z biedy. Nawet w najpiękniejszych marzeniach nie zakładała jednak, że będzie właścicielką znanej na całym świecie cukierni Plum Patisserie, słynącej z najbardziej wyrafinowanych wypieków artystycznych. Co więcej, nawet nie śniła o byciu właścicielką kamienicy, w której mieści się piekarnia, o drogich meblach, luksusowych ubraniach czy perfumach. Doszły do tego wszystkiego z kuzynką Milly ciężką pracą, choć ceną za sukces jest samotność oraz wstydliwy sekret z przeszłości. To właśnie za utrzymanie go w tajemnicy od lat przelewa spore kwoty na konto niejakiego Ł.M., to przez wydarzenia z przeszłości nie chce do niej wracać wspomnieniami, budząc się niekiedy z przerażeniem, że dotychczasowe życie może być tylko ułudą.
Brak własnego potomstwa kuzynki rekompensują sobie bezgraniczną miłością do Bobby, bratanicy Plum, którą kobiety wychowały po tym, jak ojciec dziewczynki, narkoman, zostawił ją u nich w ostatnim akcie miłości wobec dziecka. Krótko po tym zmarł, zaś Bobby otrzymała szansę na nowy dom i kochającą rodzinę, jaką stały się Plum i Milly. Teraz obie mają przyjemność obserwować, jak ich wychowanka promienieje ze szczęścia, szykując się do najważniejszej uroczystości w jej życiu – do ślubu z ukochanym Williamem.
Niestety, czasami los potrafi być wobec nas bardzo okrutny – tuż po przyjęciu zaręczynowym Bobby i jej narzeczony giną w wypadku samochodowym. Szok i cierpienie po stracie swojej ukochanej wychowanki, potęguje jeszcze wiadomość, że William prowadził podwójne życie, oszukując Bobby. Co więcej, dziewczyna której deklarował miłość, jest z nim w ciąży. Jedną z niewielu osób, z którymi Pru może podzielić się tymi informacjami, jest poznany podczas przyjęcia zaręczynowego bratanicy Christopher Heritage, znany polityk, Rzecznik Dyscypliny Rządowej. Ta przypadkowa znajomość szybko przeradza się w coś więcej, a mimo zbliżających się siedemdziesięciu lat, oboje są gotowi na miłość. Pru jest jednak świadoma tego, iż pochodzą oni z innych środowisk, a ona w głębi serca pozostała prostą dziewczyną z ubogiej, londyńskiej dzielnicy. Dla Christophera nie ma jednak znaczenia jej pochodzenie, liczy się tylko to, iż rozpaliła ogień w jego owdowiałym sercu. Tyle tylko, że deklaracje miłości składa przed tym, jak odkrywa pewne wstydliwe fakty z życia Pru. Czy wówczas, poznając demony z przeszłości swojej ukochanej, wciąż będzie stał u jej boku?
Przekonamy się o tym dzięki lekturze wzruszającej powieści Amandy Prowse, pt. „Szczypta miłości”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego książka, jest najlepszym dowodem na to, że na miłość nigdy nie jest za późno i że ukrywanie wstydliwej prawdy, może się odbić na nas negatywnie. Lepiej stawić czoła swoim lękom, wówczas bowiem okazuje się, że tak naprawdę trzymały nas one w niewoli, nie pozwalając cieszyć się życiem.
Mimo iż powieść Prowse nie zaskakuje nas nagłymi zwrotami akcji, zaś opowiedziana historia jest dość prosta, wręcz schematyczna, nie odbiera to jej piękna. Wspaniale nakreśleni bohaterowie, zmagający się ze swoimi wątpliwościami, a także możliwość obserwacji rodzącej się miłości, a do tego niezwykle plastyczne opisy wykonanych w cukierni słodkich arcydzieł, skłaniają czytelnika do zaangażowania się w lekturę, do docenienia kunsztu autorki, która porusza temat rzadko obecny w mediach, dotyczący miłości osób starszych i komplikacji z tym związanych, w postaci bagażu trudnych niekiedy doświadczeń, oczekiwań, a także … więdnących ciał. W powieści „Szczypta miłości” to nie wiek jest jednak problemem, a zaufanie oraz wyrozumiałość, wobec błędów popełnianych w przeszłości …
Inthefuturelondon –
Pru jest właścicielką słynnej piekarni Mayfair. Jest postrzegana jako kobieta sukcesu, która wydaje małą fortunę u fryzjera. Jednak nikt nie wie, że ta kobieta ma sześćdziesiąt sześć lat.
W głębi duszy Pru nie jest wcale pewna siebie, ponieważ wciąż pamięta rzeczy, jakich dopuściła się w przeszłości, a teraz zrobi wszystko, byleby jej sekrety nie wyszły na jaw. Z każdym dniem jest coraz bardziej zdeterminowana, aby chronić swoją pozycję zwłaszcza, że spotkała miłość życia.
Główna bohaterka, czyli Pru Plum jest kobietą, której nie sposób nie lubić. Twardo stąpa po ziemi i dobrze wie czego chce, chociaż do pełni szczęścia brakuje jej tylko miłości. Jednak, kiedy już ją znajduje absolutnie nie zaniedbuje swoich obowiązków. Oczywiście, pojawiają się dobrze znane „motylki w brzuchu” i myśli krążące tylko wokół obiektu westchnień, ale Pru pamięta również o rzeczach, które musi zrobić.
W powieści poznajemy również Mills, czyli kuzynkę Pru. Jest to kobieta, która żyje w cieniu głównej bohaterki, chociaż nie pozwala zapomnieć o sobie i swoim zdaniu. W pewnym momencie, miałam szczerze mówiąc jej po prostu dosyć. Denerwowała mnie swoim dziecinnym wręcz zachowaniem.
Amanda Prowse ponownie zauroczyła mnie wykreowaną przez siebie historią. Na początku dostajemy proste przedstawienie postaci, potem dostajemy (brzydko mówiąc) po łbie, aby potem na zmianę przeplatały się te szczęśliwe momenty i te złe.
Przez natłok obowiązków miałam niestety problem z wbiciem się w tą historię, ale po przeczytaniu dosłownie kilku stron, z łatwością wkroczyłam w świat Pru. Nawet nie wiecie jaką wielką ochotę miałam na babeczki przez tę książkę! Błędem jest na pewno czytanie Szczypty miłości na głodniaka, bo przez liczne wypieki, które tu spotykamy, możemy zgłodnieć jeszcze bardziej.
Dawno nie czytałam tak uroczej książki, a uwierzcie mi- potrzebowałam takiej historii. Amanda Prowse po raz kolejny mnie nie zawiodła, a ja utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to jedna z moich ulubionych autorek powieści obyczajowych.
Jeżeli poszukujecie przyjemnej i ciepłej powieści na długie, jesienne wieczory- to ta książka jest jak najbardziej dla Was. ♥♥
dominika.dolecka –
Kiedy zobaczyłam, że wyszła nowa książka tej autorki, bez dwóch zdań chciałam po nią sięgnąć. I muszę przyznać, że Szczypta miłości również wywarła na mnie dobre wrażenie, co prawda dopiero gdzieś od połowy, ale wywarła.
Do mniej więcej połowy książki poznajemy życie Pru i jej kuzynki, Milly, które dzięki marzeniom i ciężkiej pracy, nie mając praktycznie nic, zyskały wiele – swoją własną piekarnię, która przyniosła im pewną renomę. Życie niemal idealne, jednak nasza główna bohaterka, pomimo tego, iż ma już ponad sześćdziesiąt lat, wciąż nie spotkała swojej drugiej połówki. A wszystko przez straszną tajemnicę, którą w sobie nosi. Co jakiś czas pojawia się wzmianka na ten temat, jednak dopiero bliżej końca książki dowiadujemy się, co takiego w przeszłości spotkało Pru. Wydarzenia te wzbudziły we mnie smutek i współczucie do tej kobiety sukcesu.
W końcu jednak miłość dopada i naszą bohaterkę, która na imprezie zaręczynowej swojej bratanicy poznaje pewnego starszego, przystojnego i dobrze ustatkowanego Christophera. W końcu Pru zaczyna żyć pełną piersią, zachowywać się niczym nastolatka, znalazła to, czego brakowało jej do pełni szczęścia. Mężczyzna nie tylko pokazał jej, czym jest życie wypełnione uczuciem, ale także wspierał ją, kiedy w rodzinie Plum wydarzył się okropny wypadek.
W książce pojawia się kilka interesujących wątków, oraz postaci drugoplanowych, których historie śledziłam z równie dużym zainteresowaniem. Poznajemy więc Milly, trochę narwaną babeczkę, która wprowadzała nieco humoru do całej powieści. Tak samo jak Guy pracujący w piekarni, który był chyba moją ulubioną postacią. Oprócz tego pojawia się też Meg ze swoją dość smutną historią czy Łzawy Micky, związany z trudną młodością Pru. Wszystkie te postacie miały do odegrania swoją rolę, a każda z nich była interesująca i nie czułam, aby była zbędna.
Jak wspomniałam na początku, najbardziej wciągająca mnie akcja zaczęła się mniej więcej od połowy książki. Od tego momentu kolejne strony czytałam z zapartym tchem, nie mogąc oderwać się od życia poznanych przeze mnie bohaterów. To było takie typowo romansowe życie, ale z uwagi na to, że dawno nie czytałam czegoś w tym stylu, sprawiło mi to ogromną frajdę. Tym bardziej, że chociaż większość postaci była już w podeszłym wieku, miałam wrażenie, że czytam książkę o młodych osobach. Czasami wręcz zapominałam, że są tu tacy, którzy skończyli już sześćdziesiąt lat, aczkolwiek wcale mi to nie przeszkadzało.
Jedyny minus, do którego mogę się przyczepić to fakt, że wszystko działo się niesamowicie szybko. Niektóre sytuacje pojawiały się jakby bez żadnego wstępu do nich, co czasem mnie irytowało, szczególne moment na końcu książki, bo chociaż jestem ogromną romantyczką, dla mnie było to już nieco zbyt naciągnięte. Nie jest to jednak coś, co przeszkadza w zapoznawaniu się z treścią, dlatego jestem skłonna wybaczyć.
Podsumowując, Szczypta miłości była naprawdę przyjemną lekturą. Nie tylko pozwoliła mi na chwilę relaksu i romantyzmu, ale pokazała także, że marzenia to piękna rzecz, jednak tylko ciężką pracą i zaparciem możemy sprawić, że się spełnią. Ważne jest aby nigdy się nie poddawać i dążyć do obranego przez siebie celu, a trochę wiary może zdziałać naprawdę wielkie cuda.
Karolina G. –
Pru Plum wraz z kuzynką od lat prowadzi piekarnię Mayfair – znane i „modne” miejsce, w którym nieziemsko drogie i wspaniałe wypieki kupują bogaci i wpływowi klienci. Pru, postrzegana jest jako kobieta sukcesu – elegancka, pachnąca Chanel, z nienaganną fryzurą. Bohaterka kryje w sobie wiele tajemnic. Nikt też nie ma pojęcia, że Pru ma 66 lat. Z zewnątrz prawdziwa dama, w środku już nie tak pewna siebie kobieta. Pru doskonale pamięta to, czego dopuściła się w przeszłości. Karty jej życiorysu nie są nieskazitelnie czyste… Kobieta skrywa tajemnice i zrobi wszystko, aby nie ujrzały światła dziennego. Kiedy los na jej drogę zupełnie przypadkowo zsyła Christophera, serce damy zaczyna mocniej bić. Pru chce chronić nie tylko swoją pozycję zawodową, ale i swoje szczęście. Zdeterminowania dodaje jej miłość życia w postaci Chrisa. Czy uda się jej ukryć swoje tajemnice? Jak ułożą się losy tych bohaterów?
„Szczypta miłości” to powieść, w której znajdziemy kilka cennych prawd na temat sztuki kochania. A jak wszyscy wiemy, nie jest to łatwy temat! Często sukces i pogoń za osiąganiem kolejnych zwycięstw na polu zawodowym może przysłonić to, co tak naprawdę jest ważne w życiu. Dojrzali ludzie, patrząc z perspektywy czasu, potrafią kochać mądrzej. Wiedzą, że to nie są młodzieńcze podchody, doskonale zdają sobie sprawę, że to, jak będą kształtować się relacje z bliskimi sercu osobami, zależy tak naprawdę od nich samych. A dojrzała miłość także potrafi przywołać motyle w brzuchu! Autorka posługuje się lekkim, ale nie banalnym stylem. Dialogi nie są nudne, proste, ale nie są też wyszukane. Pisarka wspaniale operuje słowem, a to sprawia, że czytelnik może z przyjemnością zatopić się w lekturze. Bohaterowie budzą sympatię, ich kreacja zdecydowanie przypadła mi do gustu. No same plusy! Nawiasem mówiąc, panie w szczególności pokochają kobiece pióro Prowse. „Szczypta miłości” to wspaniały romans z przesłaniem.
Amanda Prowse zaserwowała swoim czytelnikom wspaniałą powieść. Jeśli wahacie się, czy sięgnąć po tę pozycję, odrzućcie wszystkie PRZECIW – warto. Uśmiejecie się, wzruszycie, przeżyjecie radości, smutki, doświadczycie zaskoczenia. Cały wachlarz emocji kryje się w tej książce :)!
1991monika –
Pru Plum to sześćdziesięciosześcioletnia właścicielka słynnej piekarni w Londynie. Jest elegancka, bardzo dba o swój wygląd, a przez innych jest szanowana i postrzegana jako kobieta sukcesu. Jej wypieki są małymi dziełami sztuki i przyciągają najbardziej wymagających i bogatych klientów, których uznanie zdobyła, dzięki wieloletniemu doświadczeniu. Życie w dostatku, dobrze prosperująca firma to naprawdę wiele, ale pewne wydarzenia z przeszłości nie dają jej o sobie zapomnieć i burzą jej pewność siebie oraz spokój. Do pełni szczęścia Pru brakuje również miłości, którą w końcu spotyka, ale czy przeszłość nie zburzy jej radości?
To pierwsza książka Amandy Prowse, którą mam okazję czytać, ale od razu bardzo polubiłam jej styl! Jest lekki, przyjemny, nawet wtedy, kiedy porusza trudniejsze tematy. Miałam pewne obawy przed tą lekturą, bo opisuje losy kobiety o wiele ode mnie starszej. Zastanawiałam się, czy będę w stanie zrozumieć główną bohaterkę już nie wspominając o utożsamianiu się z nią. Jednak nic bardziej mylnego, „Szczypta miłości” jest napisana w taki sposób, że naprawdę może ją czytać zarówno młoda osoba jak i rówieśnica Pru.
Autorka stworzyła bohaterki, które od razu polubiłam – Pru i Milly to kuzynki, ale obie kobiety od samego początku zdobyły moją sympatię. To mądre, ciepłe, życzliwe kobiety, które życie dotkliwie doświadczyło, a wydarzenia te ciągną się za nimi cały czas. Jednak nie sprawiło to, że stały się zgorzkniałe, a wręcz przeciwnie, kiedy tylko nadarza się okazja, niosą pomoc. Jednak to co spodobało mi się najbardziej to mnóstwo humoru w dialogach, przy tej książce naprawdę można się popłakać ze śmiechu.
Kolejnym fajnym elementem było wprowadzenie licznych opisów dotyczących gotowania i dekorowania dzieł powstających w piekarni Pru. Dzięki temu czytelnik może się poczuć jakby był z nimi na miejscu i dowiedzieć się jak od kuchni wygląda proces tworzenia takich wyrobów.
„Szczypta miłości” to książka z przesłaniem. Opowiada o miłości, walce o przetrwanie, mierzeniu się ze swoją przeszłością, a także o tym, że na nic nigdy nie jest za późno. A to wszystko zostało umieszczone w lekkim, przyjemnym w odbiorze stylu.
Jedyne, co trochę mnie zawiodło to zakończenie, które jest bardzo przewidywalne. Chociaż być może nie powinnam tego oceniać negatywnie, bo w książkach tego typu po prostu tak to już bywa, że nie ma wielkich zaskoczeń na końcu.
Bardzo polubiłam tę książkę. Jest lekka, szybko się ją czyta, zawiera mnóstwo humoru, a do tego w prosty sposób opowiada o ważnych i mądrych rzeczach. Polecam i ja na pewno niedługo sprawdzę, czy inne książki Prowse są tak samo dobre.
zakladkadoksiazek –
Jakiś czas temu miałam okazje czytać jedną z książek Amandy Prowse. Byłam zachwycona jej lekkim stylem. Autorka w magiczny sposób potrafi przelewać na papier emocje. Nie mogłam odpuścić sobie przyjemności zapoznania się z jej najnowszą książką. Szczypta miłości to powieść o trudnej sztuce kochania. Autorka pokazuje, jak w pogoni za sukcesem można zapomnieć o własnym szczęściu. Główna bohaterka książki jest właścicielką modnej piekarni Mayfair. Pru Plum na swój sukces ciężko pracowała i do wszystkiego doszła sama. Teraz może cieszyć się dostatkiem. Problem z tym, że czegoś jej brakuje.
„Była dowodem na to, że można zdobyć wszystko. (…) Nie bez powodu los przywiódł je wiele lat temu na Curzon Street i nie bez powodu Christopher teraz pojawił się w jej życiu. Może jednak nie musi z niczego rezygnować. Może on zdoła wybaczyć jej przeszłość. Może… (…)”
Od kuchni poznajemy biznes Pru. Ciasta sygnowane jej nazwiskiem kosztują fortunę. Wśród jej klienteli są bogaci i wpływowi mieszkańcy. Poznajemy Pru w momencie w przygotowań do ślubu jej siostrzenicy. Rodzinne szczęście głównej bohaterki przerywa tragiczny wypadek w którym ginie Bobby. W tym momencie akcja nabiera tempa. Autorka wprowadza nas w świat sekretów rodzinnych, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne. Pru odnajduje szczęście u boku przystojnego mężczyzny. Idylla nie trwa jednak długo…
Pru Plum to kobieta sukcesu. W życiu jednak nie miała łatwo. Bohaterka wie, co to bieda. Miała jednak marzenie- chciała wraz ze swoją kuzynką otworzyć piekarnie. Piec uczyła się pod czujnym okiem swojej babci. Pru nie wzbudzała zainteresowania u mężczyzn. W pewnym momencie swojego życia gówna bohaterka rzuciła się w wir pracy zapominając o życiu osobistym. Pru przygarnęła córkę swojego brata. Bobby stała się iskierką w życiu głównej bohaterki i nadała sens jej życiu.
Miłość nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Życie Pru Plum odmienia się w momencie poznania Christophera. Pru to mądra kobieta, która w życiu nie miała lekko. Polubiłam ją za jej ciepło. Podejmowane przez nią decyzje nie zawsze jednak były przemyślane. Trochę było mi przykro, że główna bohaterka przez długi czas nie mogła znaleźć szczęścia w miłości. Byłam zszokowana tajemnicą z jej przeszłości, która nagle wyszła na światło dzienne. Nie podejrzewałam, że Pru będzie zdolna do podjęcia tak drastycznych kroków.
Amanda Prowse postanowiła nieźle namieszać w życiu głównych bohaterów. Szczypta miłości to powieść z morałem. Autorka wielokrotnie skłania czytelnika do refleksji. Bohaterowie książki mają okazje zmierzyć się z wieloma dylematami moralnymi. Amanda Prowse obrazuje jak łatwo przychodzi nam osądzać innych. Wobec siebie nie jesteśmy tacy samokrytyczni.
„Kocham cię nawet popękaną. Będę nosił wszystkie twoje kawałki w kieszeni już na zawsze. (…)”
Sama nie wiem, jak postąpiłabym będąc na miejscu Pru. Spodobał mi się hart ducha głównej bohaterki. Pru Plum nie należała do osób, które łatwo się poddają. Bohaterowie drugoplanowi zostali dobrze wykreowani. Na uwagę zasługuje szczególnie postać byłej dziewczyny Williama- Megan. Autorka pokazała, że przeszłość nie determinuje tego, kim jesteśmy teraz. Każdą winę można odpokutować. Szczypta miłości uzmysławia nam, że mimo wszystko zawsze powinniśmy walczyć o nasze marzenia. Ta piękna historia została zakończona bajkowym happy endem.
Szczypta miłości to przepiękna historia o uczuciu, które zrodziło się w mało sprzyjających okolicznościach. Każdy z nas potrzebuje do szczęścia szczypty miłości. Autorka kolejny raz oczarowała mnie. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Amandy Prowse. Polecam!
Erna –
Sekrety zawsze mącą spokój. Wydaje się, że człowiek osiąga szczyt, w końcu odnajduje upragnioną miłość, ale na radości cieniem kładzie się przeszłość. Czy można nieustannie uciekać, na złamanie karku? Co zrobić, gdy ciągle odczuwamy lęk przed zawirowaniami złego losu?
Pru Plum jest kobietą sukcesu. Wraz z kuzynką, Milly, prowadzi w Londynie świetnie prosperującą piekarnię. Sklep słynie ze wspaniałych wypieków. Pru skończyła sześćdziesiąt sześć lat, lecz nadal pięknie wygląda, roztaczając wokół siebie woń drogich perfumów. Nigdy nie wyszła za mąż i nie spodziewałaby się, że w tym wieku poczuje motyle w brzuchu. A wszystko za sprawą przystojnego Christophera. Niestety, na rodzinę Pru spada tragedia, a kobieta musi się natrudzić, aby na światło dzienne nie wyszły jej tajemnice. Popełniła w przeszłości wstydliwe rzeczy, wyłącznie dla osiągnięcia odpowiedniego poziomu życia. Wie, iż przyznanie się do błędów może kosztować ją stratę prawdziwej miłości. A zakochała się po raz pierwszy, mimo upływu lat.
Oto drugie spotkanie z Amandą Prowse. Kiedy wśród zapowiedzi wydawniczych zobaczyłam jej nazwisko, to od razu wiedziałam, że muszę przeczytać kolejną książkę. „Świąteczna kafejka”, poprzedniczka, absolutnie podbiła moje serce w okresie zimowym. Nawet popłynęła dalej w świat, ponieważ swój egzemplarz pożyczyłam kilku bliskim dziewczynom, w różnym wieku. Mogę zaręczyć, iż twórczość Prowse łączy pokolenia. Tego samego spodziewałam się po „Szczypcie miłości” i autorka spełniła oczekiwania. To nie jest trudna w zrozumieniu, wręcz wybitna literatura. Raczej lekka, przyjemna, za to ją cenię. Świetna odskocznia od codzienności. Nadmienię, że bardzo lubię okładki. Do tej pory utrzymywano je w podobnej stylistyce, mam nadzieję, iż wydawnictwo będzie się ich trzymać. Tytuł „Szczypty miłości” dobrze odzwierciedla treść. Po przeczytaniu człowiek czuje dziwną życzliwość wobec otoczenia, jakby niewidzialna ręka dodała magiczny składnik do właśnie jedzonego ciasteczka.
Muszę przyznać, że początkowo nie byłam pewna, czy fabuła do mnie odpowiednio przemówi. Między mną a Pru jest kilkadziesiąt lat różnicy. Wczucie się w jej historię wymaga pewnej dozy dojrzałości. Nie myliłam się w ocenie, widzę po mojej mamie, iż w innej formie przeżywa tę książkę. Dlatego warto egzemplarz podrzucić drugiej osobie i skonfrontować przemyślenia. To świetny sposób, aby zacieśnić więzy, a przy okazji spędzić czas nad naprawdę przyjemną lekturą. Wspaniale, iż autorka w głównych rolach obsadza starsze kobiety. Taka odmiana dla naszych mam, cioć, babć, które mogą czuć się zmęczone ciągłym czytaniem o młodych podbijających świat.
Stylistykę Amandy Prowse charakteryzuje duża dbałość o opisy. I są śliczne, co idealnie widać w przypadku tych wszystkich wypieków. Dosłownie nabiera się ochoty, by wstać, pójść do najbliższej cukierni, skosztować każdej możliwej słodyczy. Polecam zaopatrzyć się w jakiś talerzyk pełen smakołyków, inaczej książkę zamkniecie z poczuciem głodu! Co do dialogów, to nigdy nie wypadają sztucznie. Są zgrabnie napisane, bez zbędnego nadawania pompatycznego tonu. Akcję poprowadzono w taki sposób, że trudno byłoby się znudzić. Jest ciągle wartka, nawet w momentach, kiedy dana postać analizuje poszczególne sceny.
Główna bohaterka, Pru, z całą mocą zdobyła moją sympatię. To bardzo silna osobowość. Dorastała w biedzie i dużo poświęciła, by dojść na wymarzony szczyt. Spodobała mi się jej relacja z kuzynką. Obie postaci świetnie nakreślono, przez cały czas im kibicowałam, gdy pojawiały się kłody pod ich nogami. Wątek romantyczny może wydawać się niektórych odrobinę zbyt przesłodzony, ale moim zdaniem jest ciepły i wzruszający. Randki Pru i Christophera przypominają cudowne spotkania dwójki nastolatków, którzy potrafią się zawstydzić. Ujęła mnie ta nieśmiałość kobiety obawiającej się, jak ukochany przyjmie widok jej ciała — już niemłodego. Autorka ma talent do konstruowania powieści autentycznie urzekających.
„Szczypta miłości” to cudownie ciepła powieść, która rozgrzeje w te brzydkie wieczory. Nieprawdopodobnie urocza i jasno pokazująca, że każdy wiek jest odpowiedni na znalezienie uczuć, zawalczenie o nie, z całych sił. Niekiedy trzeba długo czekać, lecz warto. Będę wypatrywać kolejnych książek Amandy Prowse, z własnego doświadczenia wiem, iż doskonale nadają się na prezent!
janielka –
Lubicie czytać romanse? Takie piękne, z przesłaniem? Na pewno lubicie. No to ja mam coś dla Was.
Szczypta miłości Amanda Prowse to kolejna propozycja autorki, od której nie będziecie mogli się oderwać.
Pru piękna i bardzo elegancja bizneswoman, która ma już swoje lata, przygotowuje się do zaręczyn swojej siostrzenicy. Bobby już za rok wychodzi za mąż za przystojnego oficera. Okazuje się jednak, że życie układa swój scenariusz i nie zawsze pokrywa się on z naszym.
Na przyjęciu zaręczynowym Pru poznaje przystojnego starszego pana, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Ona ponad sześćdziesięcioletnia kobieta, wydawać by się mogło ustatkowana, nagle czuje motyle w brzuchu.
Zastanawiam się co napisać Wam dalej, żeby nie spoilerować, a uwierzcie, jeśli napisze więcej, pozbawię Was wielu przyjemnych zaskoczeń, wielu radości i smutków.
Mogę napisać tylko tyle, że Pru,skrywa wielką tajemnicę z przeszłości, czeka wiele zawirowań. Zarówno tych dobrych, jak i tych złych.
Czy motyle w brzuchu zatańczą swój taniec? Czy Pru i Christhopher będą mogli być razem? Czy tajemnica z przeszłości ujrzy światło dzienne?
I tu kochani stawiam …, musicie sami odpowiedzieć na zadane przeze mnie pytania.
Jedno mogę powiedzieć, nie zawiedziecie się. Książka pozwala na wyciszenie się, na zrozumienie, że każdy ma prawo do uczucia. Jest to tej rodzaj literatury, która pozwala nam na zwolnienie tempa. Czyta się ją dość szybko, nie mniej jednak jest ona bardzo stonowana i pozwalająca nam odpocząć, a jednocześnie jest zaskakująca, nie pozwala na nudę i bylejakość.