Opis
Pełna blasku historia o pierwszej młodzieńczej miłości!
Lauren ma prosty plan nażycie: skończyć szkołę, dalej rozwijać swojego bloga DIY i poślubić kogoś sławnego. W swojej przyszłości widzi jeszcze dwa słodkie pieski i bardzo dużo brokatu. Klasyczne „i żyli długo i szczęśliwie”.
Plany krzyżuje Harrison, szkolny przyjaciel jej brata, który nagle postanawia zamieszkać w ich domku gościnnym. Przecież to studio nagraniowe Lauren! Gdzie ma teraz kręcić nowe filmy dla swoich fanów?
Dziewczyna decyduje się na ignorowanie intruza. Jakoś przeczeka jego niechcianą obecność i wróci do swojej kreatywnej codzienności. Gdyby tylko Harrison nie był taki przystojny… i zabawny… i zdolny… i wkurzający!
Czy kiedy przyjdzie pora przeprowadzki, Lauren będzie w stanie rozstać się z Harrisonem? W sumie każda chwila z nim spędzona ma w sobie jakiś tajemniczy blask.
pasiutka1906 –
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/06/165-przedpremierowo-shari-l-tapscott.html
Ciężko teraz o naprawdę dobrą „młodzieżówkę”. Wymyślenie jakiejś naprawdę oryginalnej fabuły, czy wykreowanie nietuzinkowych bohaterów to nie lada wyzwanie w dzisiejszych czasach. Wszystko już praktycznie było, przez co pisarze zapewne nie raz mają zagwozdkę typu: „Co zrobić by ich zaskoczyć? Jak napisać, by to zapamiętali? Itp. W tym natłoku historii New Adult przewijają się lepsze i gorsze pozycje. Do której grupy można zaliczyć „Odrobinę brokatu” Shari L. Tapscott?
Pełna blasku historia o pierwszej młodzieńczej miłości!
Lauren ma prosty plan nażycie: skończyć szkołę, dalej rozwijać swojego bloga DIY i poślubić kogoś sławnego. W swojej przyszłości widzi jeszcze dwa słodkie pieski i bardzo dużo brokatu. Klasyczne „i żyli długo i szczęśliwie”.
Plany krzyżuje Harrison, szkolny przyjaciel jej brata, który nagle postanawia zamieszkać w ich domku gościnnym. Przecież to studio nagraniowe Lauren! Gdzie ma teraz kręcić nowe filmy dla swoich fanów?
Dziewczyna decyduje się na ignorowanie intruza. Jakoś przeczeka jego niechcianą obecność i wróci do swojej kreatywnej codzienności. Gdyby tylko Harrison nie był taki przystojny… i zabawny… i zdolny… i wkurzający!
Czy kiedy przyjdzie pora przeprowadzki, Lauren będzie w stanie rozstać się z Harrisonem? W sumie każda chwila z nim spędzona ma w sobie jakiś tajemniczy blask.
Aby uniknąć wszelkich nieporozumień, na samym wstępie muszę zaznaczyć, że lektura „Odrobiny brokatu” w żadnym wypadku nie była dla mnie żadną katorgą czy stratą czasu. Historię tą czytało mi się bardzo przyjemnie, ale… No właśnie – ALE! Niestety to nie było nic nowego. Młodzieżowy romans jakich wiele. Nie potrafiłam znaleźć ani jeden cechy która by w jakiś sposób wyróżniała tą historię na tle innych.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są sympatyczni, ale niestety okropnie schematyczni. Harrison to dobrze zbudowany, inteligentny, zabawny facet do którego lgną praktycznie wszystkie dziewczyny z okolicy. Z kolei zaś Lauren to cichutka, nieśmiała dziewczyna, która otacza się w gronie popularnych osób (choć kompletnie się w nim nie odnajduje) i oddaje się swojej pasji, jaką jest prowadzenie bloga o tematyce DIY.
Czy tylko w mojej głowie zapala się czerwona lampka z napisem: TO JUŻ WSZYSTKO BYŁO?
Czytało mi się to lekko i przyjemnie, choć nie da się ukryć, że brakowało mi tutaj jakiejkolwiek, choćby najmniejszej akcji. Ta historia może i miała jakiś potencjał, ale jak dla mnie była za mało „doprawiona”. Obyło się bez jakichkolwiek wzruszeń, uniesień, rollercoastera emocjonalnego. Nie było to złe, choć trochę mdłe. (Zarymowałam i jeszcze ukazałam swoje gastronomiczne oblicze :D).
Zawsze w tego typu historiach na drodze ku wiecznej miłości zazwyczaj jest przeszkoda nie do pokonania. Tym razem autorka postawiła na różnicę w wieku. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, iż Harrison był starszy od Lauren o… całe trzy lata. Potraficie w to uwierzyć? Trzy lata! To ja nie wiem jak sobie radzą pary, między którymi jest sześć, osiem czy dziesięć lat różnicy. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie był to nieco absurdalny i wygórowany problem. (W zasadzie to żaden problem, no ale cóż).
Podsumowując, „Odrobina brokatu” to taka lekka pozycja na jeden wieczór, gdy jest się zbyt zmęczonym na bardziej zaawansowane historie. Zapewne wielu nastolatkom się ona spodoba, jednak dla tych, którzy tak jak ja przeczytali już naprawdę wiele „młodzieżówek”, „Odrobina brokatu” będzie po prostu słaba.
Moja ocena: 5/10