Opis
Inspirujący, a zarazem niezwykle zabawny bestseller „New York Timesa” autorstwa słynnej ekspertki od parentingu, mówczyni oraz założycielki bloga Momastery.com.
Trafne i pełne uroczego humoru refleksje Glennon Doyle dotyczące naszych uniwersalnych (jednak często niesłusznie spychanych na margines) doświadczeń przypominają wszystkim kobietom, że nie są same. Wojowniczki to zbiór esejów stanowiących osobiste zapiski dotyczące codziennych przeżyć autorki oraz jej problemów rodzinnych.
Te teksty skłaniają do większej wiary w siebie, do zachowania odwagi i życzliwości, do porzucenia idei doskonałości oraz wreszcie do przyznania się przed samą sobą, że małżeństwo, wychowywanie dzieci, macierzyństwo czy przyjaźń to jedne z największych wyzwań, przed jakimi stoi niemal każda kobieta.
Autorka nawołuje do swoich czytelniczek: przestańcie się oszukiwać i udawać, że wszystko jest w porządku. Aby życie rodzinne funkcjonowało należycie, trzeba się nieźle napracować i czasem wylać sporo łez, ale cały ten trud na pewno się opłaca.
W tej bardzo osobistej publikacji opisującej zmagania autorki z samą sobą każda kobieta odnajdzie czułą, wyrozumiałą przyjaciółkę, która wyraźnie pokazuje, że my, kobiety, potrafimy stworzyć lepsze życie zarówno we własnych domach, jak i w swoich sercach.
kopecdorota775 –
Wojowniczki to zbiór esejów pisanych przez mężatkę z 12letnim stażem, matkę trojga dzieci i autorkę popularnego bloga parentingowego. Prawdziwa historia kobiety, która nie tylko udowadnia, że niemożliwe nie istnieje. Dzieli się również swoimi przemyśleniami na temat tego, jak być nieperfekcyjną i szczęśliwą kobietą.
Bulimiczka, alkoholiczka i narkomanka dowiaduje się, że jest w ciąży z mężczyzną, z którym spędziła jedynie 10 trzeźwych dni. Postanawia zerwać z nałogami i założyć rodzinę. Pisanie miało być dla autorki jednym ze sposobów poradzenia sobie z przeszłością i pomocą w budowaniu nowej teraźniejszości.
Książka nie skupia się na temacie uzależnień autorki. Dowiadujemy się jak destrukcyjnie one na nią wpływały, jednak nie jest to sednem tej historii. Nie jest to również poradnik dla kobiet wypełniony górnolotnymi słowami i „dobrymi radami”. Autorka zdecydowała się zerwać z autodestrukcją i spróbować zacząć żyć inaczej, co nie było łatwe. Nie ma w tej książce miejsca na opowieści o byciu idealną kobietą, matką i żoną. Glennon pisze szczerą opowieść o swoim macierzyństwie, małżeństwie, relacjach z innymi ludźmi i o tym, co naprawdę liczy się w życiu. Z całą pewnością nie jest to bycie w każdym calu perfekcyjną. Uświadomienie sobie tej prostej prawdy nie jest takie łatwe, jak się wydaje. Czasami zbyt wiele od siebie wymagamy, chcemy zadowolić wszystkich i takie podejście może okazać się zgubne. Ciągłe gonienie wyimaginowanego ideału nie pozwala nam po prostu zaakceptować siebie.
Wiele miejsca poświęcono poglądom autorki na temat wiary w Boga, zwracaniu większej uwagi na pozytywne strony życia i samodoskonalenia opartego na otwarciu się na innych ludzi. Najbardziej trafiło do mnie porównanie przyjaciół do elementów, którymi możemy wypełnić nasze wewnętrzne pustki. Kiedyś Glennon wypełniała je używkami i próbowała zagłuszyć. Jednak tylko inni ludzie potrafią nas doskonale uzupełnić i dać szczęście. Na uwagę zasługuje również sposób, w jaki funkcjonuje małżeństwo Meltonów. Są przykładem tego, że tylko szczera rozmowa pozwala efektywnie pracować nad związkiem.
Eseje czyta się niespiesznie, można poczuć się jak podczas rozmowy z kimś kto otwiera się przed nami i mówi rzeczy, które nie pozostawiają nas obojętnymi. Jest tu miejsce na humor, na wzruszenie ale i na zastanowienie się nad własnymi poglądami na życie. Nie w każdym miejscu zgadzam się z autorką, ale część jej obaw i przemyśleń na temat życia i macierzyństwa są również moimi myślami. Obawa o dzieci jest wpisana w bycie matką i nigdy tak naprawdę nie znika, jednak tytułowe wojowniczki każdego dnia mierzą się z tym i radzą sobie najlepiej jak potrafią.
Samo wydanie zachęca do lektury – dobrej jakości papier, przyciągająca wzrok okładka. Na końcu książki mamy miejsce na własne notatki, z którego warto zrobić użytek.
Z pewnością jeszcze nie raz wrócę do napisanych w tej pozycji myśli i spostrzeżeń. Warto od czasu do czasu zatrzymać się i odpuścić na chwilę, wziąć oddech i po prostu dostrzec to, co mamy.
dagmarasobczak88 –
Nie jestem fanem żadnego rodzaju poradników. Zazwyczaj mnie nużą, ewentualnie zapominam o tym co przeczytałam, tak szybko jak przeczytałam. Jednak Wojowniczki przeniosły mnie na jeden dzień w świat, gdzie łzy przeplatane są śmiechem. I dokładnie tak wyglądał mój wieczór z tą książką. Płakałam, śmiejąc się zarazem.
Nie będę ukrywać, że jestem bardzo wrażliwa na bodźce, które są do mnie wysyłane. Czy to przez książki, czy przez filmy. Wystarczą 4 umiejętnie złożone zdania, aby pobudzić moje kanaliki łzowe. I tej książce też się to udało.
Jest to zbiór zapisków autorki mówiącej o jej życiu i problemach z jakimi zmaga się jej rodzina. Glennon Doyle Melton polubiłam już po przeczytaniu kilku pierwszych stron. Jest zabawna, mądra, ale przede wszystkim szczera. Pokazuje swoje macierzyństwo od strony matki nieidealnej, którego zupełnie się nie wstydzi. Wie, że nie jest perfekcyjna i wcale nie zamierza się na taką kreować. Opisuje swoje zmagania z chorobą, z wychowywaniem dzieci i problemami małżeńskimi. Jest osobą z krwi i kości. Za szczerość, którą się dzieli (mimo obaw rodziców) pokochały ją miliony, które odwiedzają codziennie jej bloga.
Czytając tę książkę czujesz jak wchodzisz do czyjegoś prywatnego życia. Do domu. Do łóżka. Zarazem poznając myśli i rozterki głównej bohaterki. W pewnych kwestiach utożsamiasz się z nią. Czasem jej nie rozumiesz, a czasem akceptujesz jej odmienność. A jest inna niż przeciętny Kowalski. Wyjątkowa. Wiarę rozumie na swój indywidualny sposób. Biblia to dla niej świętość, jednak tylko w jej rozumieniu, nie w rozumieniu Kościoła. Nie jest idealną partnerką, mimo, że bardzo kocha swojego męża. Nie potrafi gotować, ani urządzać imprez. A mimo wszystko wyprawia naprawdę oryginalne, jedyne w swoim rodzaju przyjęcia.
W książce tej znajdziecie wiele inspiracji i motywacji do działania, ale przede wszystkim prawdziwą historię nieperfekcyjnej, ale szczęśliwej kobiety. I to właśnie to, jest w niej najbardziej pobudzające. Po przeczytaniu jej ma się poczucie, że nie trzeba udawać kogoś kim się nie jest, aby ludzie Cię zaakceptowali, ale przede wszystkim udowadnia, że można zbudować szczęście na jakby się wydawało wielkim nieszczęściu. I kiedy jesteśmy na samym dnie pozostaje nam tylko odbić się i ruszyć do przodu.
Dlatego jeżeli będziecie mieli okazję, sięgnijcie po tę lekturę.
kasiatuszek –
„Życie to poszukiwanie czegoś, czego nie można znaleźć.
Problem tkwi w tym, że życie jest poniekąd „ustawione”.
Odczuwamy brak czegoś, co nie istnieje na tym świecie.
A to, jak mówi moja przyjaciółka Adrianne, jest nieco porąbane.”
„Ja w swoim życiu nigdy nie zrobiłam niczego produktywnego oprócz wytrzeźwienia i poczęcia dzieci. Wszystko robiłam w odwrotnej kolejności. Ona – wszystko zawsze książkowo, tak jak należy.
Do tamtego momentu jedyne, czego nauczyłam się o łasce, to że czasem – tak jak w moim przypadku – doświadczasz błogosławieństwa bez powodu. Dostajesz coś cudownego, na co nie zasługujesz.
Ale tamtego dnia dowiedziałam się, że możliwa jest także odwrotna sytuacja :
czasem dostajesz kopa bez powodu. Otrzymujesz coś, na co nigdy nie zasłużyłaś.
Wszystko ci się wymyka. Nie możesz zapracować sobie na życie łatwe ani nawet sprawiedliwe.”
Życie jest skomplikowane. Taka jest prawda. Z drugiej strony nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nikt z nas nie jest idealny. Każdy z nas boryka się z problemami dnia codziennego. Zmagamy się z przeszłością, która nie zawsze była usłana różami. Czasami ludzie uważają, że niektórzy z nas mają cudowne życie, fajną rodzinę, grzeczne i poukładane dzieci, tworzą zgodne i szczęśliwe związki czy małżeństwa. Ale przecież nikt nie zna tak do końca tego, co przeżyliśmy, z czym musieliśmy bądź nadal musimy sobie radzić, jakie mieliśmy doświadczenia. Nie wszystkim lubimy się chwalić, nie ujawniamy pewnych informacji o nas samych, o popełnianych błędach, bojąc się akceptacji i zrozumienia ze strony znajomych i obcych nam osób.
Glennon Doyle Melton w książce przedstawia swoje przemyślenia i zapiski dotyczące życia codziennego i wiążących się z nim problemów i przeżyć. Wydawać by się mogło, że miała szczęśliwe dzieciństwo, kochających rodziców, siostrę, rodzinę. A jednak czuła się zagubiona, bezbronna i nadwrażliwa. Większość swojego życia, bo aż dwadzieścia lat żyła w nałogu. W wieku ośmiu lat zachorowała na bulimię, ponieważ nie czuła się piękna. Miała wrażenie, że każdy jej mówił, jak ma wyglądać, jak się ubierać, co jeść a czego nie. Bulimia dawała jej poczucie bezpieczeństwa. Podjęła leczenie w szpitalu dla psychicznie chorych. Niestety w szkole średniej zaczęły się problemy z alkoholem. Ktoś by zapytał dlaczego ? Przecież działała w samorządzie uczniowskim, uprawiała sport, była piękną dziewczyną, nominowaną nawet do tytułu absolwentki roku. Dodatkowo udzielała się jako gospodyni imprez dla kibiców drużyn szkolnych. Alkohol jednak nie wystarczał, bo w college’u zaczęła palić trawkę, doszły też środki halucynogenne ( grzybki ), potem spróbowała kokainy, a na końcu zażywała tabletki na ADD. Pewnego dnia, w wieku 25 lat wykonała test ciążowy i okazało się, że za parę miesięcy będzie matką. A ojcem dziecka będzie Craig – chłopak, z którym na trzeźwo spędziła dziesięć nocy. Glennon i Craig wzięli ślub, choć oboje wówczas byli przekonani, że to nie miłość.
Od dwunastu lat Glennon jest mężatką i matką trojga dzieci. Jest nauczycielką w szkółce niedzielnej, pisze bloga parentingowego znanego w całych Stanach Zjednoczonych, założyła organizację non-profit, która pomaga kobietom i jest autorką bestsellerowego poradnika dla kobiet.
Autorka książki przeszła w swoim życiu wiele trudnych i ciężkich chwil. Przez wszystkie lata mogła liczyć na wsparcie ze strony rodziców, siostry, całej rodziny i znajomych. Podjęła walkę ze sobą, uczyła się akceptować siebie taką jaką jest. W dniu, kiedy dowiedziała się o ciąży podjęła dojrzałą decyzję o zerwaniu ze wszystkimi nałogami. Oczywiście to nie było łatwe. Opieka nad dziećmi, prowadzenie domu, relacje z mężem sprawiały jej trudność. Czasami po prostu nie dawała rady, ale starała się. Opowiadała o swojej przeszłości w kościele, przypadkowo spotkanym kobietom na placu zabaw. Ludzie myśleli, że ma idealne życie, nie zdając sobie sprawy z tego, co przeszła. Jednak potrafiła o tym opowiadać, dlatego też między innymi napisała poradnik „Wojowniczki”.
Książka skłania nas do refleksji nad naszym życiem. W każdym z rozdziałów możemy coś znaleźć o nas samych. Autorka opisuje swoje przeżycia, emocje, strach, bezsilność, bezradność, codzienną walkę. Ale również przedstawia historie swojej rodziny i ich problemy osobiste. Ujawnia intymne szczegóły dotyczące jej relacji z mężem. Dzieli się pewnymi informacjami dotyczącymi wychowywania dzieci, prowadzenia domu, sprzątania i porządkowania swojego życia, które wcale nie musi być perfekcyjne. Każdy dzień jest bowiem walką o przetrwanie. Najważniejsze to akceptować siebie oraz to, co dzieje się w naszym życiu.
„Wojowniczki” to książka wzruszająca, pouczająca, a momentami zabawna. Poradnik czyta się bardzo przyjemnie i można z niego zaczerpnąć mnóstwo ciekawych wskazówek. Najbardziej podoba mi się w nim to, że jest prawdziwy, bowiem zawiera spis autentycznych przeżyć samej autorki. Jestem pod wielkim wrażeniem, tym bardziej, że przecież nie każdy z nas byłby skłonny do ujawniania tak intymnych i osobistych doświadczeń. Podziwiam autorkę za jej odwagę i waleczność.
„Chcę tylko powiedzieć, że ktoś musi nalać tę pierwszą szklankę wina, ponieważ miłość to nie coś, czego się szuka lub na co się czeka, albo na co ma się nadzieję lub o czym się marzy.
To coś, co się robi.”
„Są tylko dwa życia, które możemy przeżyć : nasze marzenia i nasze przeznaczenie.
Czasami oba są jednym i tym samym, a czasami nie.
Często marzenia są tylko drogą do przeznaczenia.”
Serdecznie polecam !
http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/
nasz-zaczytany-swiat.blogspot.com –
Odkąd pamiętam zawsze lubiłam czytać książki, które napisane zostały na podstawie doświadczeń autora. Urzeka mnie w nich autentyczność. Czasami są to do bólu szczere historie, które wydobyte na światło dzienne są świadectwem ogromnej odwagi. Taką odwagą wykazała się Glennon Doyle Melton, autorka książki „Wojowniczki. Jak być nieperfekcyjną i szczęśliwą kobietą”, która w znakomitych esejach dzieli się swoimi doświadczeniami.
I nie są to słodkie opowiastki, pełne oklepanych banałów o tym, jak stać się szczęśliwą matką i żoną. Nie jest to żaden poradnik ani zbiór wyświechtanych haseł o zmianie życia. Jest to prawdziwa historia kobiety, która udowodniła, że niemożliwe nie istnieje.
Kiedy była na samym dnie, pogrążona w alkoholizmie, narkomanii i bulimii dowiedziała się, że jest w ciąży z facetem, którego zna zaledwie od dziesięciu dni! Był to przełomowy moment. Tamtego dnia Glennon rozpoczęla drogę ku życiu – prawdziwemu życiu. I choć nie było łatwo, to nie poddała się. Codziennie opisywała swoje uczucia i przeżycia. Założyła blog, który powstał z miłości do pisania i potrzeby dzielenia się emocjami. Zjednała sobie tysiące kobiet na całym świecie. A w rezultacie stała się cenioną pisarką i mówczynią.
Pewnie zastanawiacie się, co takiego niezwykłego jest w tych esejach. Nie można ich zaszufladkować i podsumować kilkoma zdaniami. Dla mnie są czymś bardzo osobistym i skłoniły mnie do wielu refleksji. Czasem utożsamiałam się z autorką, a czasem się z nią nie zgadzałam. Najbardziej podobało mi się jej podejście do macierzyństwa i związku – odejście od idei doskonałości, a skupienie się na otwartości, szczerości i akceptacji. Z każdą przeczytaną stroną czułam coraz większy podziw dla Glennon i jej decyzji życiowych. Jej trafne porównania (jak choćby o tkaniu własnego dywanu) i myśli zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wystarczy przeczytać fragment o miłości:
„Miłość nie jest ciepła ani mętna, ani słodka, ani lepka. Prawdziwa miłość jest twarda jak gwoździe. To wyrwanie ci serca, włożenie go z powrotem, a następnego dnia zaoferowanie go ponownie temu samemu światu, który je wydarł. To bieg ku bólowi, żalowi i uczuciu rozdarcia zamiast ucieczki przed nimi. To nadstawianie drugiego policzka, aż zostaniesz w niego uderzona. To opieranie się wszechogarniającemu pragnieniu rzucenia wszystkiego, by uratować siebie dla siebie. Jest to wyczerpujące i niekomfortowe. Czasami jest też okropne, jak przekopywanie łajna gołymi rękoma w poszukiwaniu złota.”
„Wojowniczki” zostaną w moim sercu na dłużej, bo to jedna z tych książek, które się pamięta. I nie jest przeznaczona tylko dla wąskiej grupy odbiorców, bo każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Nie brakuje w niej także opisu zabawnych sytuacji (zdziwicie się co ma wspólnego wózek dla lalek z dywanem 😉 ), dlatego czas spędzony z tą pozycją na pewno nie będzie stracony.